Kanclerz Niemiec, premierzy Włoch, Francji, Holandii, Luksemburga, Czech, a także szef Komisji Europejskiej i przewodniczący Parlamentu Europejskiego przyjadą do Warszawy, by wziąć udział w kongresie promującym wspólna frakcję polityczną w europarlamencie. Zarazem będą promować Platformę Obywatelską - zapowiada "Polska".
To będzie najważniejsze wydarzenie kampanii do PE nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Wielki kongres europejskiej chadecji (EPP), który pod koniec kwietnia odbędzie się w Warszawie, oficjalnie nie wpisuje się w kampanię Platformy Obywatelskiej.
Ale w rzeczywistości będzie najmocniejszym przedwyborczym akcentem tej partii. Ma pokazać siłę polskiej reprezentacji (PO i PSL) w EPP i siłę EPP w Europie. Dziś chadecy rządzą w 13 krajach Unii, w tym w Niemczech, we Francji, Włoszech.
Wybory zagrożone niską frekwencją
PO przyda się taka promocja, gdyż w Polsce eurowybory nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem. Z sondażu Eurobarometru wynika, że w głosowaniu 7 czerwca zamierza wziąć udział zaledwie 13 procent uprawnionych wyborców.
Niewątpliwie wiąże się to z tym, że Polacy niewiele wiedzą na temat Parlamentu Europejskiego. "Nie wiem" - taka najczęściej odpowiedź padała w sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" na pytania, ilu mamy europarlamentarzystów i jak długo trwa kadencja Parlamengtu Europejskiego.
Była konkurencja, ale wygrała Warszawa
O organizację kongresu największej europejskiej frakcji właśnie w Warszawie od dwóch lat zabiegał Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PO i szef Komisji Spraw Zagranicznych PE. - O kongres starały się cztery stolice. Argumentowaliśmy, że powinien odbyć się w nowym kraju członkowskim. O Polsce przesądziło między innymi to, że partia należąca do frakcji objęła tu rządy – mówi Saryusz-Wolski.
W kongresie oprócz politycznego gwiazdozbioru europejskiej chadecji weźmie udział około tysiąca delegatów. Główne tematy dyskusji to walka z kryzysem, przestępczością i terroryzmem, rola UE w świecie, kwestie klimatyczno-energetyczne, imigracja. W drugim dniu zaplanowano m.in. konferencje poświęcone Białorusi, sytuacji robotników, kobiet.
Będą przekonywać, że PiS niewiele może w Brukseli
Pokazując EPP siłę na warszawskim kongresie, PO chce przekonywać jednocześnie, że głosowanie na partię Jarosława Kaczyńskiego będzie głosem zmarnowanym, bo grupa na rzecz unii narodów, w skład której wchodzi PiS, jest mniej znacząca w PE niż chadecy czy socjaliści.
PO będzie starała się mobilizować do głosowania, jak najbardziej podkreślając kandydaturę Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego. Analitycy PO doszli do wniosku, że frekwencja będzie działać na korzyść ich partii – tak jak w wyborach parlamentarnych.
Z jednej strony niska frekwencja sprawiłaby, że do wyborów poszłaby głównie miejska klasa średnia, naturalny wyborca PO. Jednak z drugiej strony wówczas większą rolę odgrywałyby żelazne elektoraty - czyli wzrosłaby na przykład rola Radia Maryja, czy proboszczów zachęcających do głosowania.
mac/sk
Źródło: Polska, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA