Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o areszt dla Rafała N., który jest podejrzany o zabójstwo 20-letniego mężczyzny na ul. Piotrkowskiej w Łodzi. 20-latek zginął od ciosów nożem, gdy stanął w obronie dziewczyny. Do aresztu trafi też Bartłomiej K., który uczestniczył w zdarzeniu.
Rafał N. jest podejrzany o zabójstwo oraz naruszenie nietykalności cielesnej kobiety, którą uderzył w twarz.
Podczas przesłuchania 20-latek początkowo przyznał się do zabójstwa, później jednak zmienił zdanie i twierdził, że nie chciał zabić, a jedynie nastraszyć. Jak mówił, zadając ciosy, był przekonany, że trafia w kurtkę. Powiedział też, że w sobotę pił alkohol i zażywał narkotyki. Potwierdził, że uderzył kobietę w twarz, ale nie wie dlaczego, zasłaniał się niepamięcią.
Przeprowadzona w poniedziałek sekcja zwłok zamordowanego 20-latka wykazała na ciele ofiary 11 ran od noża - dwie więcej niż początkowo stwierdzono.
Według śledczych Rafał N. chwalił się w swoim środowisku, że nosi przy sobie nóż, chciał uchodzić za niebezpiecznego. Trafi do aresztu na trzy miesiące.
Zatrzymany za nieudzielenie pomocy
Na dwa miesiące do aresztu trafi z kolei Bartłomiej K., który nie udzielił pomocy poszkodowanemu będącemu w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.
Według prokuratury mężczyzna przyznał się do zarzucanego czynu. Stwierdził, że wie, iż powinien udzielić pomocy. Twierdzi, że nie zgłosił się na policję, bo "nie chciał wydać kolegi". Podobnie jak Rafał N. twierdził, że był pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Brutalne zabójstwo w centrum miasta
Tragedia rozegrała się w nocy z piątku na sobotę w centrum Łodzi na ul. Piotrkowskiej. 20-letni chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z pubów. Około godz. 3 nad ranem usiedli na murku i rozmawiali. Gdy obok nich przechodziło dwóch mężczyzn, jeden z nich, Rafał N., potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił, uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł.
20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i kilkanaście razy ugodził chłopaka. Według prokuratury całe zajście trwało niespełna minutę.
Zatrzymanie podejrzanych
Tuż po tragedii policja zabezpieczyła miejsce zdarzenia, przesłuchała świadków i zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu miejskiego. Komendant Miejski Policji w Łodzi powołał specjalną grupę złożoną z najbardziej doświadczonych policjantów do wyjaśnienia okoliczności zabójstwa. Wyznaczono też 5 tys. zł nagrody za pomoc w ustaleniu tożsamości sprawców.
W sobotę po południu policja zatrzymała poszukiwanych. Kiedy funkcjonariusze dojeżdżali do domu Rafała N., ten stawił się w komisariacie. Krótko po nim zatrzymany został jego 23-letni kolega Bartłomiej K.
Policja zabezpieczyła nóż, który sprawca porzucił ulicy. Według prokuratury ostrze noża ma ok. 12 cm długości.
Obaj zatrzymani potwierdzili na policji przebieg zdarzenia. Nie potrafili wytłumaczyć swojego zachowania. Mężczyźni byli już wcześniej notowani - Rafał N. m.in. za rozboje, Bartłomiej K. za przestępstwa narkotykowe.
Łodzianie wstrząśnięci tragedią
Od soboty w miejscu tragedii łodzianie palą znicze. Na jednym z portali społecznościowych internauci zapowiedzieli, że 11 marca organizują marsz przeciwko przemocy.
W poniedziałek prezydent Łodzi Hanna Zdanowska po spotkaniu z przedstawicielami straży miejskiej i policji zapowiedziała zwiększenie liczby patroli. Zapewniła też, że przy okazji trwającego remontu ul. Piotrkowskiej instalowane jest okablowanie do nowego monitoringu. Prezydent zaapelowała też do wojewody o przekazanie większych pieniędzy na dodatkowe patrole policji w mieście.
Autor: zś/tr / Źródło: TVN24, PAP