Sprawa Agnes Trawny znowu w sądzie. Sąd w Białymstoku rozpoczyna proces apelacyjny od wyroku oddalającego roszczenie obywatelki Niemiec o odszkodowanie za nieruchomość pozostawioną na Mazurach.
We wrześniu sąd okręgowy uznał roszczenia Agnes Trawny za przedawnione. Jednocześnie sędziowie stwierdzili, że roszczenia Niemki miały podstawy. Jednak przedawnienie nastąpiło, bo Trawny mogła się ubiegać o odszkodowanie wcześniej. Jak stwierdzono - przyjeżdżając regularnie do Polski wiedziała, co się dzieje z jej ziemią.
Ojcowizna Niemki
Agnes Trawny w 1970 roku odziedziczyła prawie 60 hektarów ziemi na Mazurach. Pod koniec lat 70-tych wyjechała na stałe do Niemiec. Jak wiele osób w podobnej sytuacji musiała pozostawić swą własność. Władze PRL zadecydowały o przejęciu jej gruntów na własność państwa. Ziemia później została podzielona na 32 działki i sprzedana prywatnym nabywcom.
W 2005 Trawny odzyskała część nieruchomości, teraz domaga się jednak odszkodowania za pozostałe grunty.
Sąd w cieniu polityki
Sprawa nieruchomości Agnes Trawny stała się sztandarowym przykładem domniemanej fali niemieckich żądań odszkodowawczych lub prób odzyskania dawnej własności na obecnych ziemiach polskich.
Wrześniowy wyrok krytykowali politycy Ligi Polskich Rodzin. Jeszcze w lipcu ówczesny premier Jarosław
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24