57 górników z kopalni "Wujek" spędziło prawie trzy godziny pod ziemią na głębokości 850 metrów w trzech piętrach szoli - kopalnianej klatki górniczego wyciągu szybowego. Winda została unieruchomiona na skutek awarii.
Incydent miał miejsce w mieszczącej się w Rudzie Śląskiej części zakładu - w Ruchu "Śląsk". Ok. godz. 14 winda, wywożąca górników z poziomu 1050 metrów, miała awarię. Pracownicy firmy serwisującej urządzenie uruchomili ją po upływie blisko 3 godzin. - Nikomu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Awaryjnie było możliwe wyprowadzenie górników przedziałem drabinowym - to bardzo wąska trasa ewakuacyjna, na wypadek, gdy wszystko inne zawiedzie. Jej pokonywanie jest jednak szalenie męczące i trwałoby bardzo długo - poinformował rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros.
Jak dodał, górnicy, którzy utknęli w windzie przyjęli tę sytuację "życiowo, ze zrozumieniem". Podkreślił, że urządzenia wyciągowe, aby zostały dopuszczone do pracy, muszą być wyposażone w dwa niezależne źródła zasilania. - Jak się okazuje, nawet to nie zabezpiecza przed możliwością awarii - przyznał.
Autor: db/mj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24