Ponad 200 policjantów z całego kraju wzięło udział w tegorocznym kursie na stopień oficera policji w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Kursie, na którym - jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna" - szkoła straciła ponad 6 mln złotych. Według wykładowców, na egzaminie końcowym policjanci ściągali na potęgę, a sprawą ma zająć się prokurator. To zemsta wykładowców za to, że poskarżyliśmy się komendantowi głównemu jak jesteśmy traktowani - twierdzą niedoszli oficerowie.
Policjanci z całej Polski przez siedem miesięcy mieszkali w kampusie w Szczytnie, zdawali egzaminy szczątkowe, aby dwa tygodnie temu podejść do tego najważniejszego.
- Przed egzaminami spotkaliśmy się z komendantem głównym Andrzejem Matejukiem. Bez oporów mówiliśmy, co się tu dzieje: że jesteśmy traktowani jak piąte koło u wozu, wykładowców interesują tylko studenci cywile, bo oni przynoszą szkole dochód - mówi "DGP" jeden z policjantów.
Oblewali, żeby się zemścić?
Dwa dni po spotkaniu rozpoczęły się egzaminy oficerskie. Dwuetapowe testy zaliczyło mniej niż 10 procent kandydatów. - Cięli nas, żeby się zemścić. Straciłem siedem miesięcy życia - skarży się jeden z oblanych. Jeszcze większy "odsiew" miał miejsce podczas egzaminu praktycznego. Ostatecznie stopień oficera uzyskało zaledwie 17 policjantów.
Będzie śledztwo
Według wykładowców prawda wygląda jednak inaczej - nastąpił przeciek testów, a sprawa wymaga śledztwa. - Chcę, by sytuacja została wyjaśniona w najdrobniejszych szczegółach - zapewnia Matejuk. Winnym przecieku grożą trzy lata więzienia.
Dla policji nieudane egzaminy to strata ponad 6 mln zł. Wyszkolenie jednego oficera kosztuje 30 tys. zł. Szkoła płaciła też za ich jedzenie i pobyt w Szczytnie w czasie trwania kursu. Teraz musi pokryć koszty egzaminów poprawkowych.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24