Policja zatrzymała 6 porywaczy 20-latki z Wrocławia. Dwoje z nich to... rodzice dziewczyny, którzy nie chcieli, żeby córka mieszkała z chłopakiem. - To się w głowie nie mieści - podsumował policjant.
20-latka została uprowadzona w piątek ok. godz. 7 rano na jednym z osiedli we Wrocławiu. Trzech mężczyzn w koszulkach z napisem "policja" grożąc przedmiotem przypominającym broń palną, wtargnęło do mieszkania dziewczyny i jej chłopaka. Wyciągnęli opierającą się 20-latkę, jeszcze w piżamie, wsadzili do samochodu i odjechali.
Niedaleko. Już po czterech godzinach powiadomiona natychmiast policja odnalazła dziewczynę całą i zdrową w woj. opolskim.
Rodzice wynajęli gangsterów
Porywacze, trzej mężczyźni w wieku 21-28 lat, również wpadli w ręce policji. - Zostali zatrzymani w Nysie, w jednym z tamtejszych lokali rozrywkowych. Wszyscy trzej byli już wcześniej notowani za rozboje, w tym z użyciem niebezpiecznego narzędzia - poinformował rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski .
Dodał, że wcześniej w związku z porwaniem kobiety policja zatrzymała jeszcze trzy inne osoby, podejrzewane o zorganizowanie porwania. Zatrzymani to członkowie rodziny i znajomy. Nieoficjalnie policjanci zdradzili, że porwanie zlecili rodzice 20-latki, którzy nie chcieli, żeby córka mieszkała ze swoim chłopakiem we Wrocławiu. - To się w głowie nie mieści, żeby rodzice sami wynajmowali przestępców do porwania córki - podsumował funkcjonariusz.
Najprawdopodobniej jeszcze w sobotę zatrzymani będą doprowadzeni do prokuratora, gdzie zostaną im postawione zarzuty.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24