Rafał M. kopniakami roztrzaskał twarz 64-letniej kobiety, bo chciał ukraść jej torebkę. Umierającą zostawił na mrozie. Zmarła, dławiąc się własną krwią. Po ponad roku od tego zdarzenia przed łódzkim sądem zapadł wyrok: 30-letni mężczyzna spędzi w więzieniu 11 lat. Prokurator domagał się kary 25 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło w Łodzi, w grudniu 2008 roku. Pracownik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego znalazł zwłoki starszej kobiety leżące w okolicy ogródków działkowych przy ul. Dąbrowskiego w Łodzi.
Ustalono, że 64-letnia mieszkanka miasta została napadnięta i pobita. Lekarz sądowy stwierdził, że zmarła wskutek wychłodzenia organizmu i zadławienia się krwią.
Zdradził go telefon
Przez ponad miesiąc policjanci rozpracowywali środowisko przestępcze i typowali osoby, które mogą mieć związek z napadem. W ten sposób natrafili na dwóch braci. Jak się okazało, młodszy z nich, 25-latek, w czasie zbrodni był w więzieniu.
W jego mieszkaniu znaleziono jednak telefon komórkowy ofiary. Mężczyzna utrzymywał, że nie wie, gdzie jest jego starszy brat, ale policjanci znaleźli 30-letniego Rafała M., ukrywającego się w kuchni za lodówką. Był on już wcześniej karany m.in. za rozbój.
Mężczyzna już w śledztwie przyznał się do napaści na starszą kobietę, ale utrzymywał, że chciał ją tylko okraść. Wyjaśniał, że kopnął ją dwa razy, a następnie obrabował z torby, w której były dokumenty i telefon komórkowy. Aparat dał bratu.
Swoje zeznania podtrzymał przed sądem. Z opinii biegłego wynikało, że ciosy zadawane były ze średnią siłą, a bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety było zadławienie się krwią. Dlatego też sąd uznał, że nie można oskarżonemu przypisać zabójstwa, jak chciała prokuratura.
"Moja mama została bestialsko zamordowana"
Prokurator domagał się wymierzenia najwyższej kary dla oskarżonego o zabójstwo - 25 lat więzienia. Obrona chciała, by mężczyznę potraktowano łagodniej, bo - jak sam twierdzi - nie chciał zabić kobiety, a jedynie ją okraść.
Natomiast syn ofiary dowodził przed sądem, że jego mama została bestialsko zamordowana, a sprawca powinien zdawać sobie sprawę, że jeśli zostawi skopaną, niepełnosprawną kobietę na mrozie, w krzakach, to ona umrze.
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Rafała M. na 11 lat pozbawienia wolności. Wcześniej sąd zmienił kwalifikację prawną czynu z zabójstwa na rozbój i nieumyślne spowodowanie śmierci kobiety. W ocenie sądu nie można oskarżonemu przypisać, że chciał zabić kobietę, a nawet, że godził się na jej śmierć.
Wyrok nie jest prawomocny. Prawdopodobnie zarówno oskarżenie, jak i obrona będą wnosić apelację.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24