"Solidarność" z kopalni "Wujek" złoży apelację od wyroku w procesie gen. Czesława Kiszczaka. Były szef MSW był oskarżony o przyczynienie się do śmierci 9 górników w 1981 r. W czwartek sąd orzekł przedawnienie karalności czynu i umorzył sprawę.
- Mamy świadomość, że mogą upłynąć kolejne lata, aby sprawiedliwości stało się zadość – napisał w oświadczeniu Andrzej Kępczyński, szef "Solidarności" w kopalni.
Zbulwersowani wyrokiem
Komisja zakładowa związku jest zbulwersowana haniebnym wyrokiem - napisał Kępczyński. "Solidarność" z kopalni "Wujek" zwróciła uwagę, że w uzasadnieniu wyroku sąd wskazywał na winę oskarżonego a mimo to, oskarżony nie poniósł kary.
Według szefa związkowców "Wujka" sąd "nie znalazł też w mordzie dokonanym na górnikach cech zbrodni komunistycznej na narodzie polskim, które jest przestępstwem nieulegającym przedawnieniu".
- Kolejny dowódca MO, tym razem najwyższy rangą, a zarazem pełniący funkcję ministra spraw wewnętrznych, uniknął odpowiedzialności, a Temida znowu okazała się nie tylko ślepa, ale również głucha na argumenty oskarżyciela publicznego oraz oskarżycieli posiłkowych i ich pełnomocników - napisali związkowcy w swoim oświadczeniu.
Trzeci wyrok
Czwartkowy wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie był trzecim orzeczeniem sądu I instancji w trwającym od 1994 r. procesie Kiszczaka. W 1996 r. uniewinniono go, a w 2004 r. skazano na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylał potem warszawski sąd apelacyjny. Kary "adekwatnej do winy" domagali się pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych. Kiszczak i jego obrońca wnosili o uniewinnienie. Groziło mu do 10 lat więzienia.
Zginęło 9 górników
Podczas pacyfikacji śląskich kopalń "Manifest Lipcowy" i "Wujek" w grudniu 1981 roku zginęło 9 górników z "Wujka", a kilkudziesięciu robotników z obu zakładów zostało rannych. Do strajku doszło w pierwszych dniach stanu wojennego. Strajkujący domagali się uwolnienia przewodniczącego zakładowej Solidarności. Chcieli także zniesienia stanu wojennego. Oddziały ZOMO brutalnie spacyfikowały kopalnię. Wydarzenia te powszechnie uważane są za największą tragedię stanu wojennego.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24