ZUS i CBA przez cały dzień nie potrafili nam odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy CBA będzie miało nieograniczony dostęp do danych 25 mln płatników ZUS. Mam prawo przypuszczać, że nie odpowiadali, bo taki dostęp specsłużba będzie miała. A w tej sytuacji ciarki przechodzą mi po plecach.
Nie dlatego, że łamię prawo. Nie łamię. Nie dlatego, że biorę lewe zwolnienia lekarskie i pobieram lewą kasę. Nie choruję na lewo i nie zarabiam na prawo. Obawiam się, bo pewna grupa osób, bez podania przyczyny, będzie mogła buszować po danych ZUS i dowiedzieć się, kto jest na co chory, ile dni był na zwolnieniu lekarskim i kto je wystawił, gdzie pracował, ile i jak zarabia, skąd pobiera świadczenia socjalne. Policja, ABW czy CBŚ muszą mieć zgodę prokuratora na otrzymanie takich danych. Muszą też udokumentować, do jakiego dochodzenia są one potrzebne. Do tej pory CBA, prosząc o udostępnienie danych, musiało podać o kogo i dlaczego chodzi. ZUS mógł odmówić (pkt 3 ust.7 rozporządzenie prezesa rady ministrów z 27 września 2006). Teraz Tomasz Frątczak z CBA tłumaczy, że „wyselekcjonowani funkcjonariusze” będą mieli dostęp do danych ZUS i ZUS „w każdej chwili będzie miał wgląd” do tego, co interesuje CBA. Świetnie. Gdyby nie drobne ale. Wypowiedź przedstawiciela CBA pozostawia wątpliwość, że wyselekcjonowani funkcjonariusze, w każdej chwili, będą mieli nieograniczony dostęp - za pośrednictwem stałego łącza - do danych ZUS. O tym, kim interesuje się CBA i co je interesuje, ZUS dowie się post factum. Nasuwają się więc pytania: Co ma zrobić ZUS, jeśli będzie miał wątpliwości, czy dane są wykorzystywane zgodnie z prawem? Czy ZUS ma stworzyć specjalną komórkę monitorującą, co interesuje funkcjonariuszy CBA? Jeśli wątpliwości się pojawią, kogo o tym poinformować? Może CBA... Absurd goni absurd. Nie przekonuje mnie, że to dla dobra obywateli. Tu chodzi o hurtowe udostępnianie danych ponad połowy obywateli. Czy powinnością państwa nie jest ochrona prywatności? Czy nie na tym polega istota demokracji? Być może otrzymamy odpowiedzi na te pytania. Ustawa o CBA znajduje się w Trybunale Konstytucyjnym. Jakie to będą odpowiedzi, może jednak zależeć od tego, czy i ile głosów zdobędzie PiS w wyborach.
Sosnowski