Minister edukacji Roman Giertych co prawda wywalczył podwyżkę dla nauczycieli, ale gminy dostały na ten cel za mało pieniędzy - alarmuje "Życie Warszawy". Żeby spełnić rządowe obietnice, samorządy planują obciąć wydatki na inwestycje i premie dla urzędników. Radni zapowiadają skargę w tej sprawie do sądu administracyjnego.
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że samorządom brakuje ok. 1,5 mld zł. Miasta będą musiały wygospodarować olbrzymie sumy pieniędzy: Warszawa - 17 mln zł, Bydgoszcz - 10 mln zł, a Gdańsk - 8 mln zł. Jeszcze bardziej dramatyczna jest sytuacja w mniejszych gminach. W Gorlicach okazało się, że na podwyżki dla nauczycieli nie wpłynęła nawet złotówka. Tamtejsi samorządowcy wystosowali pismo w tej sprawie do premiera.
18 maja w Warszawie dojdzie do spotkania samorządowców z całej Polski z przedstawicielami rządu.
Ministerstwo Edukacji nie potrafi wytłumaczyć zaistniałej sytuacji. Ewa Wolak (PO) z sejmowej komisji edukacji wyjaśnia, że najprawdopodobniej minister pomylił się w obliczeniach.
Nauczyciele mają dostać 5-proc. podwyżki. Obecnie pensja nauczyciela wynosi od 1160 zł (stażysta) do 2090 zł (nauczyciel dyplomowany). Większość pracowników oświaty to nauczyciele mianowani - miesięcznie zarabiają 1742 zł. Podwyżka wyniosłaby więc odpowiednio od 58 do 87 zł.
Źródło: Życie Warszawy, PAP