Zamiast zwiększenia liczby patroli na ulicach, mamy do czynienia z masową ucieczka policjantów ze służby - alarmuje "Super Express". Rząd zapowiadał wzrost sił dbających o publiczne bezpieczeństwo, statystyki mówią co innego. Co gorsza, ci, którzy zostają, zamiast patrolować ulice i osiedla, mają inne zajęcia konwojują na przykład zatrzymanych do sądów 24-godzinnych.
W ustawie budżetowej policja dostaje co roku pieniądze na zatrudnienie ponad 103 tys. funkcjonariuszy. Ale nigdy dotąd nie udało jej się zatrudnić tylu policjantów. PiS idąc do wyborów zapowiadał, że to zmieni i dzięki temu na ulicach przybędzie patroli. Z tych obietnic nic nie wyszło. Od wielu lat co roku na emeryturę odchodzi ok. 4,5 tys. policjantów. Ubiegły rok okazał się jednak tragiczny. Ze służby odeszło ponad 6,5 tys. funkcjonariuszy, najwięcej w historii policji. Kadrowcom udało się przyjąć 5 tys. kandydatów i w końcu grudnia w policji pracowało 99 tys. osób. Ale od stycznia znów ruszyła fala zwolnień. Do końca kwietnia odeszło blisko 2,5 tys. policjantów. Według czarnego scenariusza, w tym roku może odejść ze służby nawet 8 tys. funkcjonariuszy. Strach przed zmianami w ustawie emerytalnej oraz pogłoski o sankcjach wobec byłych esbeków i zomowców (w ZOMO służyła większość osób zatrudnionych w MO w latach 80., w tym nowi, najbliżsi współpracownicy obecnego komendanta głównego) sprawiły, że tysiące funkcjonariuszy zdecydowało zwolnić się z pracy - podaje dziennik. - Ludzie są niezadowoleni, bo cały czas politycy próbują majstrować przy naszej ustawie emerytalnej – relacjonuje szef NSZZ Policjantów Antoni Duda. -Teraz zabierają pieniądze tym, którzy służyli w SB, niedługo przyjdzie pewnie czas na byłych milicjantów z ZOMO - dodaje. Nie bez wpływu na masowe odejścia są też niewysokie płace policjantów. Większość z nich zarabia poniżej 2 tys. zł na rękę. Zdaniem policyjnych związkowców, nie ma szans na zapełnienie wakatów, jeśli rząd nie zdecyduje się na podwyżkę rzędu 500 zł. Kolejny już raz nie powiódł się nabór do policji. W Warszawie, gdzie brakuje ponad 700 policjantów, przyjęto zaledwie 108 kandydatów, o połowę mniej niż planowano. Podobnie w Katowicach. W całym kraju przyjęto o 20 proc. mniej osób niż zakładano. Problem braków kadrowych zajrzał też w oczy szefom CBŚ. Biuro ma obecnie ponad 200 wolnych stanowisk i boryka się z naborem doświadczonych policjantów. Bo ci wolą pracować prywatnie albo też wstąpić do nowych służb - jak Centralne Biuro Antykorupcyjne - gdzie władza płaci lepiej. -Faktycznie mamy problemy kadrowe jedynie w dużych miastach - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik policji. - Do końca roku chcemy przyjąć 7 tys. policjantów, co powinno sprawić, że nie zabraknie nas na ulicach - dodaje rozmówczyni "Super Expressu".
Źródło: Super Express