Kilka godzin zajęły poszukiwania ciała nastolatka, który wpadł w niedzielę rano do rzeki w Raczkach Elbląskich (woj. warmińsko-mazurskie). Chłopak najprawdopodobniej poślizgnął się na stromej skarpie, z której łowił ryby. Policja i prokurator wyjaśniają okoliczności wypadku.
- Do tragedii doszło w nocy w rzece Tyna. Nie ustaliliśmy jeszcze, o której godzinie nastąpił zgon - poinformowała podinsp. Dorota Macoch, zastępca komendanta miejskiego policji w Elblągu.
Ciało znalazł pies
Elbląska policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu nastolatka ok. 2.40 nad ranem. Na miejsce wypadku przybyła policja i straż pożarna. Funkcjonariusze przeszukiwali nie tylko rzekę, ale również okoliczne tereny. Warunki były utrudnione ze względu na chaszcze, krzaki i trzciny znajdujące się w pobliżu miejsca zaginięcia. Po kilku godzinach poszukiwań, ekipa ratunkowa znalazła ciało ok. 100 metrów od miejsca, z którego spadł nastolatek. - Pies tropiący wskazał miejsce śmierci 16- latka - poinformowała Macoch.
Nikt nie zdołał pomóc
Trzech mężczyzn ze Starogardu Gdańskiego przybyło do Raczek koło Elbląga w sobotę wieczorem. Na miejscu łowili ryby w rzece Tyna w obecności 16-letniego chłopaka. W chwili wypadku, dwóch mężczyzn spało w niedaleko zaparkowanym samochodzie, a trzeci udał się na spacer. Policja podejrzewa, że najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek.
Źródło: www.elblag24.pl
Źródło zdjęcia głównego: www.elblag24.pl