Polscy uczniowie będą mieli lżejsze tornistry. Książki zostawią w szafkach - informuje "Dziennik" o najnowszym pomyśle Ministerstwa Edukacji Narodowej.
- Nie może być tak, że uczeń dźwiga plecak ważący kilkanaście kilogramów - tłumaczą ministerialni urzędnicy. Dlatego w polskich szkołach ma być jak w serialu "Beverly Hills, 90210". Podstawówki będą musiały kupić dla swoich uczniów szafki, w których dzieci będą przechowywać buty na zmianę, książki i szkolne przybory.
Według ekspertów, optymalna waga tornistra nie powinna przekraczać dziesięciu procent masy ciała dziecka. Młodsi uczniowie mogą nosić na plecach najwyżej 4 kg, a starsi do 7 kg. W praktyce bywa niestety inaczej. Wkrótce dzieci przestaną się jednak męczyć, bo - jak ustalił "Dziennik" - MEN wpisał polecenie do "ustawy w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych oraz niepublicznych szkołach i placówkach" - by szkoły zakupiły dla swoich uczniów szafki na książki.
Sanepid od kilku lat alarmuje, że tornistry polskich uczniów są o wiele za ciężkie, co poważnie zagraża zdrowiu dzieci. - To jest podstawowy powód, dla którego chcemy skłonić szkoły do zakupu szafek na podręczniki, przybory szkolne czy buty na zmianę. Nie może być tak, że uczniowie narażają swoje kręgosłupy, nosząc w plecakach ciężary - mówi gazecie Barbara Milewska, rzecznik prasowy MEN.
ram
Źródło: "Dziennik"