Szybka nowelizacja ustawy o usługach turystycznych powinna ucywilizować wreszcie rynek turystyczny w Polsce - pisze "Rzeczpospolita". Licza na to i klienci, i Polska Izba Turystyki
"Chcemy wyrzucić z rynku hochsztaplerów psujących nam opinię i naciągających ludzi" - mówi Jan Korsak, szef Polskiej Izby Turystyki. Chodzi o takie firmy jak biuro podróży Open Travel Group, które we wrześniu 2006 mr. ogłosiło upadłość. To dotąd największe bankructwo w historii polskiej branży turystycznej. Roszczenia turystów, którzy zapłacili za wczasy na Dominikanie czy Krecie, są rekordowe i wynoszą 8 mln zł - pisze dziennik. Po tej aferze ubezpieczyciele podnieśli stawki za gwarancje dla niektórych biur podróży nawet o 40 proc. Korsak przyznaje, że Izba prawie od początku uważała, iż Open Travel upadnie. "Nie mogliśmy nic zrobić. Nie byli u nas zrzeszeni" - tłumaczy. Według Polskiej Izby Turystyki, działania szefów Open Travel były przemyślane i miały jeden cel: wyprowadzić pieniądze. Podobnie uważa toruńska prokuratura, która śledzi powiązania, nie tylko kapitałowe, ale i rodzinno-przyjacielskie osób z zarządu Open Travel. Firma była ubezpieczona na 4 mln zł, a powinna być na 8 milionów złotych, bo takie miała miesięczne obroty w sezonie - opisuje "Rzeczpospolita".
Źródło: "Rzeczpospolita"