Przyznam szczerze, że do końca nie mogę uwierzyć w to co wydarzyło się w domu w Amstetten. Jak można było przez 24 lata nie zauważyć tego dramatu, który rozgrywał się w podziemiach?
Pewnie każdy z nas znajdzie wytłumaczenie. Można było nie zauważyć, bo po pierwsze jak tu komuś zaglądać w prywatne życie. Jak komuś, od którego wynajmuje się mieszkanie chodzić i zaglądać w kąty. Hm! Na takie argumenty nie mam kontrargumentów. Ale – kiedy tam na miejscu – słuchałem relacji jednego ze świadków zapaliła mi się w głowie czerwona lampka. On coś słyszał.
Wynajmował mieszkanie tuz nad piwnica. Słyszał stukanie po rurach, jakieś odgłosy. To dlaczego nie zareagował? Nie wie.
Polacy mieszkający w Austrii mówią, że to normalne. Tam nikt nie interesuje się życiem prywatnym sąsiada. Nikt nikomu nie zagląda w garnki i do ogródka. Ot, taka sobie mała społeczna znieczulica.