Najłatwiej zniszczyć w sobie radość życia, stwierdzając, że niczego się w nim nie osiągnęło, a to, co się osiągnęło, złudne jest i się nie liczy.
Nic mi się w życiu nie udało – najczęściej mówią tak kobiety (nieświadomie raniąc najbliższych), ale smutek, zroszony łzami, szybko im przechodzi. Mężczyźni, jeśli już dojdą do takiego wniosku, popadają w dłuższą, alkoholową depresję.
Rodzina, praca, stanowiska, majątek, wiedza – wszystko może przestać cieszyć. „A co on tam wie, a co on tam ma, a kto go tam kocha, a za kogo on się właściwie uważa?” – takie zdanie wylatuje jak pocisk i czasem trafia w kogoś, kto może nawet wie, ma i jest kochany, ale nie jest pewien swej wartości. Albo, kto marzył o wielkim i nie potrafi cieszyć się małym, nie dostrzegając, że to właśnie małe potrafi być wielkie, a wielkie bywa tylko pozorem wielkości.