...i jakoś specjalnie tego nie żałuję. Ale też nie przyłączę się do chóru krytyków tego fantastycznego zjawiska. Jakoś zaległości nadrobimy, poradzimy sobie z poczuciem zagubienia po powrocie do normalnej pracy, przystosujemy do wysokiego tempa. Odpracujemy wydane w te dni pieniądze i może pomyślimy ciepło o tych, którzy służyli nam swoją pomocą i życzliwością gdy zajmowaliśmy się wypoczynkiem.
Ciekaw jestem, gdzie Państwo byli. I czy udało się Państwu odpocząć. Zaglądam na stronę swojego bloga i z przyjemnością przeglądam to, co Państwo tam piszą (nawet z krytyki staram się wyciągać wnioski). Więc jeśli ktoś będzie się chciał podzielić swoimi doświadczeniami lub uwagami – z ciekawością przeczytam. Może znajdę tam pomysł na biznes turystyczny, który zrodził się komuś w głowie, lub na który ktoś się natknął gdzieś w Polsce czy za granicą, pomysł o którym można będzie opowiedzieć w FLP.
Pewnie zastanawiają się Państwo dlaczego nie krytykuję długiego weekendu? Szczególnie, że pracowałem w poniedziałek, środę i piątek. Chyba najlepiej wyraził to mój redakcyjny kolega, Rafał Hirsch. Rafał powiedział, że nie rozumie, po co wyjeżdżać na urlop w długi weekend, skoro każdy marzy, by pracować co drugi dzień?! I rzeczywiście, to było bardzo miłe i odprężające.