Partia Demokratyczna liczy na dalszą współpracę z ugrupowaniami lewicowymi w ramach koalicji Lewica i Demokraci. Nie wiadomo jednak, czy PD pójdzie do wyborów europejskich razem z SLD, SdPl i UP, ponieważ politycy demokratów nie zgadzają się na przystąpienie do frakcji socjalistycznej w Parlamencie Europejskim - pisze "Trybuna".
"Wszelkie doniesienia o śmierci koalicji LiD są przesadzone" – zapewniała wczoraj dziennikarzy wiceprzewodnicząca PD Brygida Kuźniak. Choć to właśnie liderzy Partii Demokratycznej – Janusz Onyszkiewicz, Bronisław Geremek i Jan Lityńskich w ostatnich tygodniach publicznie dezawuowali sens istnienia LiD-u i ostrzegali przed wystąpieniem z koalicji - zauważa gazeta.
Część polityków lewicy głośno mówi o konieczności pozbycia się z koalicji demokratów. Być może więc liderzy PD doszli do wniosku, iż zbyt głośne "stawianie się" silniejszym partnerom może ich kosztować kariery w Unii Europejskiej. Tym bardziej że Platforma Obywatelska nie pali się z przyjęciem polityków PD na własne listy przed zaplanowanymi na czerwiec 2008 r. wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Szef partii Janusz Onyszkiewicz nie widzi zresztą możliwości wejścia eurodeputowanych z PD do frakcji socjalistycznej. Takie żądanie stawiają przed demokratami nie tylko politycy SLD, ale również Partia Europejskich Socjalistów, pod której egidą LiD wystartuje w wyborach do PE.
"Niejasność, która się utrzymuje dotyczy tego, czy w wyborach do Parlamentu Europejskiego pójdziemy jako jedna lista, z której później wybrani posłowie częściowo pójdą do frakcji socjalistycznej, częściowo do frakcji demokratyczno-liberalnej, czy do tych wyborów pójdziemy oddzielnie" – uważa Onyszkiewicz.
Źródło: Trybuna