Józef Oleksy zapowiadał, że - choć nie wie po co - stawi się na wezwanie komisji bankowej. Teraz zmienia zdanie. "Życie Warszawy" dowiedziało się nieoficjalnie, że wpływ na to mogli mieć partyjni koledzy byłego premiera.
W poniedziałek śledczy chcieli wysłuchać wyjaśnień byłego premiera. Jednak, jak dowiedziało się "ŻW", Oleksy nie ma zamiaru stawić się przed komisją. Potwierdza to "ŻW" jej przewodniczący. Artur Zawisza dostał od Oleksego pismo, w którym lakonicznie tłumaczy on swoją planowaną nieobecność sprawami osobistymi.
Pytany przez "ŻW" o powody i o to, czy stawi się na kolejne wezwanie, były premier mówi jedynie: – Przyjdę, jeśli nic nie stanie mi na przeszkodzie.
Śledczy upomnieli się o Józefa Oleksego po tym, jak na jaw wyszły tzw. taśmy Gudzowatego. Były już dziś polityk SLD w rozmowie z nim twierdził, że były przekręty przy prywatyzacji, i że jego zdaniem, frontalny atak na komisję śledczą, która miała wyjaśnić prywatyzację sektora bankowego, nie jest przypadkowy.
Źródło: "Życie Warszawy"