W centrum Łodzi, na jednym z najruchliwszych skrzyżowań, tuż po meczu z Austriakami pojawił się młody łoś. Nie wykrzykiwał kibicowskich haseł, nie wszczynał awantur, nie był też "na bani"... Po prostu chciał sobie postać - ot tak. Świadkowie mówią, że wyglądał na zdenerowanego. Po meczu?
Nie wiadomo dokładnie, skąd wziął się łoś na jednym z największych skrzyżowań w Łodzi (ulic Piłsudskiego i Śmigłego-Rydza) tuż po ostatnim gwizdku sędziego Howarda Webba w meczu Austria-Polska. Z informacji, które dostaliśmy na Kontakt TVN24 wynika, że zwierzę było wyjątkowo spokojne, ale też... "jakieś takie smutne". Mamy teorię, dlaczego tak się stało.
Trochę się pogubił
Młody łoś przywiązał się tak bardzo do naszego kraju, że też poczuł się oszukany "karnym z kapelusza", podyktowanym przez angielskiego arbitra. Zagubiony - dosłownie i w przenośni - stanął więc na środku ulicy, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Możemy się założyć, że podobny problem miało tego wieczoru wielu polskich fanów... Widać co kibic, to kibic.
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ~barys87