Wiem, wiem... Już dawno nie pisałem. Moja wina. A właściwie wina lenistwa. Kilka dni wolnego i człowiek myśli że wolno mu wszystko. Jak sobie siądzie na balkonie, w słońcu i czyta książkę to już jest spełnienie marzeń. Ale tak naprawdę, to chyba jest! Siedzimy se... nic się nie dzieje... - słynny skecz jednego z kabaretów stał się moim wyznacznikiem kilku wolnych dni.
Tak naprawdę, z moją narzeczoną, zajęliśmy się nic nie robieniem. Słodka czynność. No ale do rzeczy. Też nie pisałem bo cały czas wyjazdy. A to nieudany Katar i Kuwejt (o którym pisałem) to przyszedł czas na pakowanie, na kolejny wyjazd. A właściwie wylot. Daleki. Nic więcej nie powiem, bo więcej będzie w Faktach... Jeśli rzecz jasna wszystko wyjdzie zgodnie z planem. Na razie obowiązuje mnie ścisła tajemnica. HE!! Uwielbiam te niedopowiedzenia. I siedzę na wiedeńskim lotnisku i piszę. Zaraz mnie znów wezwą bo jest poważny problem żeby dalej nadać bagaże. Bo linie są inne, bo za duży, bo za dużo elektroniki wewnątrz. Nienawidzę tych przygód! Ale damy radę! Chciałbym zawołać: Pomożecie!!!!! Pomożemy... No i oby tak dalej...
Pozdrowienia serdeczne ślę Wszystkim