Szczecińscy i bydgoscy biolodzy pojawili się w środę w kołobrzeskim magistracie, by ogłosić prawdziwą sensację. Między Kołobrzegiem a Budzistowem, w grząskim trzcinowisku, odkryli rośliny uznawane za niemal całkowicie wymarłe. Bytują tylko na zasolonej solankami ziemi - powiadamia "Głos Koszaliński".
– O tak bogate zbiorowiska roślin słonolubnych, żyjących w naturalnym środowisku, trudno nie tylko w Polsce, ale i w Europie – dowodziła dr Beata Bosiacka z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Możecie mieć rezerwat, do którego ściągać będą badacze z wielu krajów Europy. Będzie to też gratka dla waszych turystów.
Sensacyjni bohaterowie to: babka pierzasta, soliród zielny, świbka morska, jarnik solankowy. Lista roślin jest zresztą dłuższa. Prof. Mirosław Stachowiak z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, dorzucił i swoją nowinkę: żyją tu równie rzadkie, słonolubne chrząszcze, wśród nich paracymus aeneus, który w Polsce już nigdzie nie występuje!
A wszystko to na prywatnych terenach o powierzchni ok. 20 hektarów, położonych na granicy gmin miejskiej i wiejskiej Kołobrzeg. Odkrycie jest tak cenne, że wieść o nim trafiła już do Komisji Europejskiej.
Jeszcze w środę okazało się, że cały entuzjazm naukowców może zdać się na przysłowiową psią budę. Rzecz w tym, że właśnie przez biologicznie bezcenne tereny ma przebiegać droga wojewódzka, łącząca Kołobrzeg z drogą krajową nr 6. – Koniecznie trzeba zmienić jej przebieg! – nie wytrzymał prof. Stachowiak. – I to szybko, bo będziecie tu mieć drugą Rospudę! Tyle że do sześcianu! Będą tu protestować ekolodzy z całej Europy!
Tłumaczenia architektów brzmiały jednak jak wyrok: – Nic już nie zmienimy. Plany zatwierdzone. Unia już daje nam pieniądze na budowę. Prezydent Janusz Gromek o groźbie ekologicznej katastrofy i bardzo możliwej powtórce z awantury o Rospudę dowiedział się od gazety.
Źródło: Głos Koszaliński