Kojarzony z porwaniem Krzysztofa Olewnika, lokalny polityk stał się niewygodny dla SLD. - Grzegorz Korytowski nie jest już członkiem Sojuszu - oświadczył w specjalnym komunikacie rzecznik partii Tomasz Kalita.
Według Radia Zet, już dwa lata temu prokuratorzy chcieli aresztowania Korytowskiego. Miał on oferować rodzinie Olewników pomoc w odnalezieniu syna Krzysztofa. W zamian miał zażądać pieniędzy - jak mówił - dla informatorów. W maju 2005 roku policja przeszukała mieszkanie Korytowskiego. Postawiono mu jedynie zarzut nielegalnego posiadania amunicji.
W planie śledztwa z 2007 roku jeden z punktów dotyczył konieczności przeprowadzenia konfrontacji działacza SLD z jednym ze świadków, który miał zeznać, że widział u Korytowskiego kserokopię listu porwanego Krzysztofa Olewnika. Dotąd nie udało sie ustalić, czy Korytowski miał związek z samym porwaniem.
Zdaniem rzecznika SLD, nieuprawnione jest posługiwanie się określeniem "baron SLD", lub "ważny polityk SLD" w odniesieniu do Korytkowskiego. - Jest to wyraźne nadużycie. Stanowczo protestuję przeciwko temu nieuczciwemu i nieetycznemu postępowaniu, które obciąża ok. 70 tys. członków Sojuszu Lewicy Demokratycznej za niewyjaśnione do dziś okoliczności tragicznej śmierci Krzysztofa Olewnika" - napisał Kalita w oświadczeniu. Dodał, że Korytowski nigdy nie pełnił ważnych funkcji w SLD. Nie jest już szefem struktura partii w Sierpcu. - Nie funkcjonuje tam obecnie żadna struktura SLD" - zaznaczył Kalita w komunikacie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24