Chlebek z szyneczką, pomidorkiem czy jajeczkiem może nas sporo kosztować. Obowiązujący od poniedziałku w Rzymie zakaz "biwakowania" oznacza w praktyce zakaz jedzenia w pobliżu zabytków i w najważniejszych punktach Rzymu.
Na zwiedzenie Wiecznego Miasta potrzeba wielu dni. A i tak będzie to bardzo pobieżna wycieczka. Trudno sobie wyobrazić długie godziny z aparatem na szyi i plecakiem na plecach bez kanapki zrobionej rano w hotelu. Teraz jednak nie będzie można jednak jeść w miejscach o wyjątkowym znaczeniu historycznym. Za złamanie zakazu grozi grzywna w wysokości 50 euro.
Najedz się przed wyjściem z hotelu
Na razie ukarani zostali koczujący imigranci, którzy są zmorą wielkich miast. Jednak prasa włoska we wtorek ostrzegła, że ryzykują także turyści przyłapani przez straż miejską na jedzeniu na Schodach Hiszpańskich czy w rejonie Koloseum. Władze zapewniają, że za surowymi przepisami stoi zamiar przywrócenia porządku w mieście zasypanym przez odpadki pozostawione przez biwakujących turystów i oszpeconym przez urządzane wszędzie pikniki.
Źródło: PAP, tvn24.pl