Prezydent Zduńskiej Woli Zenon Rzeźniczak zabrał w czterodniową delegację do Francji własną żonę. Dovile Rzeźniczak zarobiła na wyjeździe 3,5 tys. zł brutto, bo magistrat wynajął ją jako tłumacza - ujawnia "Dziennik Łódzki".
Z umowy-zlecenia, do jakiej dotarła gazeta, okazuje się, że nie musiała tłumaczyć z języka francuskiego na polski, ale z... niemieckiego, angielskiego i litewskiego. Państwo Rzeźniczakowie na koszt podatników byli w Tours we Francji cztery dni od 6 do 10 grudnia 2006 roku. Z Warszawy do Paryża polecieli samolotem, potem pociągiem TGV pojechali do Tours.
Prezydent, który w ramach rozliczenia delegacji wziął 2,5 tys. zł, nie chciał z "DŁ" rozmawiać na temat zatrudniania przez Urząd Miasta własnej żony. Tymczasem Ireneusz Krześnicki, rzecznik prasowy magistratu, nie widzi w tym niczego niestosownego. Tłumaczy, że wynagrodzenie dla Dovile Rzeźniczak magistrat skalkulował na poziomie kosztów podróży i pobytu we Francji.
– Takie działania prezydenta są niedopuszczalne. To naruszenie standardów etycznych, jakie w państwie prawa powinny obowiązywać funkcjonariuszy publicznych – nie ma wątpliwości Paweł Kamiński, wiceprezes Transparency International Polska. Uważa, że sytuacja w Zduńskiej Woli rodzi podejrzenie o nepotyzm, nawet jeśli urząd tłumaczy, że działanie jest legalne.
Prezydent Rzeźniczak pojechał do Francji w ramach międzynarodowego projektu Mode H, w którym chodzi o kreowanie mody dla osób niepełnosprawnych. Wiesława Matusiak ze Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych w Zduńskiej Woli, która od dziesięciu lat prowadzi świetlicę dla niepełnosprawnych, przyznaje, że o takim projekcie nic nie słyszała. Jako matka niepełnosprawnego dziecka nie miała do tej pory problemów z modą dla syna, ale nie przesądza, że osoby niepełnosprawne chciałyby uczestniczyć w takim przedsięwzięciu. Nikt się jednak z nią w sprawie Mode H nie kontaktował.
Źródło: "Dziennik Łódzki"