Co najmniej 169 ofiar śmiertelnych pochłonęły powodzie, jakie nękają 12 prowincji Chin - podały we wtorek władze w Pekinie.
Chińscy synoptycy ostrzegali już od pewnego czasu, że ulewne deszcze stwarzają poważne zagrożenie powodziowe na Rzece Żółtej. Z terenów zagrożonych zalaniem ewakuowano już ponad 1,2 miliona osób.
Na południu Chin od kilku dni szaleją nadzwyczaj silne o tej porze roku ulewne burze, które w wielu miejscach doprowadziły do wylania rzek i zbiorników wodnych. Chińskie Biuro Meteorologiczne ostrzegło, że zagrożenie powodziowe istnieje tez na drugiej pod względem długości po Jangcy, Rzece Żółtej.
Powódź wypędza z domów
Nieco ponad połowa ofiar śmiertelnych pochodzi z centralnych i północnych prowincji: Henan, Shanxi (Szansi) i Shaanxi (Szensi). 55 osób zginęło w dziewięciu prowincjach na południu kraju. W Guangxi powodzie zmusiły do opuszczenia domów ok. miliona ludzi.
Ministerstwo ds. spraw obywatelskich podało, że wezbrane rzeki zniszczyły dziesiątki tysięcy domów i 860 tys. hektarów zbóż oraz upraw. Straty oszacowano na co najmniej 1,5 miliarda dolarów.
Niekończąca się fala kataklizmów
Ulewne deszcze spowodowały opóźnienia w ruchu lotniczym na południu kraju. Zamkniętych zostało także wiele dróg. Chińskie media zwracają uwagę, że tę samą część Chin niespełna pół roku temu nawiedziła zima stulecia, a na południowym-zachodzie kraju nadal trwa usuwanie skutków katastrofalnego trzęsienia ziemi, w którym zginęło ponad 69 tysięcy osób.
Źródło: PAP, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA