Łódzka prokuratura pomogła 73–letniej łodziance rozwiązać umowę ze sprzedawcą, od którego - ulegając silnym emocjom - zdecydowała się podczas prezentacji kupić naczynia kuchenne za kilka tysięcy złotych. Prokuratorzy przyznają, że takie sprawy trafiają do nich często. I na ogół - choć może to dziwić - są bardzo trudne.
W styczniu tego roku 73–letnia mieszkanka dzielnicy Łódź-Górna wybrała się na pokaz naczyń kuchennych jednej z firm. Przygotowana przez sprzedawców prezentacja wywarła na niej takie wrażenie, że pod wpływem silnych emocji zdecydowała się kupić towar na raty. Chociaż nie było jej stać na spłatę.
Po pomoc do prokuratury
Otrzeźwienie przyszło szybko. Krótko po zakupie i - tym razem chłodnej - ocenie sytuacji kobieta zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. Próby odstąpienia od umowy okazały się jednak bezskuteczne bo towar został zakupiony w siedzibie firmy i według podpisanej umowy nie podlegał zwrotowi.
73-latka zwróciła się o pomoc do instytucji, niekoniecznie kojarzonej z miejscem, do którego udaje się człowiek niewywiązujący się z umowy - do prokuratury.
Prokurator jednak z taką pomocą przyszedł i w imieniu kobiety zaczął negocjować z firmą. Ta w końcu, dobrowolnie i bez konieczności wytaczania powództwa cywilnego, zgodziła się na rozwiązanie umowy.
Sprawa nie taka prosta
Prokuratura przyznaje, że takie sprawy trafiają do niej często. Firmy nie chcą dobrowolnie odstąpić od takich umów, a stwierdzenie ich nieważności jest niezwykle trudne.
- Po pierwsze trudne do udowodnienia jest w takich sytuacjach oszustwo, bo trzeba udowodnić, że osoba została wprowadzona w błąd albo, że w chwili podpisywania umowy nie miała możliwości należytego rozumienia tego działania. To też nie jest prosta sprawa, bo musimy wykazać, że druga strona o tym wiedziała i postanowiła to wykorzystać i doprowadzić osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - tłumaczy łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania.
Często w takich sprawach konieczne jest poddanie pokrzywdzonego badaniom psychiatrycznym, żeby ocenić jego predyspozycje czy zdolności psychiczne. - Nie wystarcza zgłoszenie, że czujemy się oszukani, że mamy poczucie krzywdy albo ulegliśmy chwilowym emocjom. Dlatego apelujemy o rozwagę - podkreśla prokurator.
Zwłaszcza, że firmy, które proponują rzeczy lub usługi, są coraz lepiej przygotowane do tego, żeby ograniczyć możliwość odstępowania od podobnych umów. - Tego typu firmy są coraz bardziej wyspecjalizowane, coraz lepsze pod względem prawnym i podpisywane umowy są cięższe do podważenia - potwierdza Kopania.
W styczniu prokurator generalny Andrzej Seremet prosił śledczych o szczególne traktowanie takich spraw jak oszukiwanie osób starszych tzw. metodą na wnuczka. Szef prokuratury wskazał też, że zdarzają się przestępstwa polegające na oferowaniu "bezwartościowych przedmiotów lub usług jako rzeczy i świadczeń posiadających znaczną wartość materialną".
Autor: db, ŁOs//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock