- Inne dzieci mogły się bawić, a on nie miał prawa wychodzić z kąta. Matka brzydziła się mu dawać buzi, mówiła, że to nie jej dziecko - mówią byli znajomi rodziny podejrzanej o znęcanie się nad czterolatkiem Kacprem. Zdaniem prokuratury, rodzice głodzili go i bili paskiem po całym ciele. Do koszmaru miało dochodzić w Rzgowie (woj. łódzkie).
- Matka czwórki dzieci ubzdurała sobie, że czterolatek nie jest jej dzieckiem, tylko został podmieniony w szpitalu. Brzydziła się mu dawać buzi, kazała siedzieć w kącie. Często się nad nim znęcała - mówi przed kamerą TVN24 mężczyzna, który przedstawia się jako "były znajomy rodziny".
Do horroru dziecka miało, zdaniem mężczyzny, dochodzić od dłuższego czasu. Jego słowa potwierdziła w poniedziałek pabianicka prokuratura, która przedstawiła rodzinie zarzuty znęcania się nad czteroletnim chłopczykiem. Zdaniem śledczych, chłopczyk był co najmniej od pół roku głodzony przez rodziców i bity skórzanym paskiem po całym ciele.
"Bał się zareagować"
- Kolegowaliśmy się (z ojcem dzieci - red.) przez dwa lata. Widziałem to wszystko na własne oczy, matka katowała go. Tyle mogę powiedzieć - opowiada.
Mężczyzna podkreśla, że "bał się zareagować". - Wiem, że przyczyniłem się w ten sposób do dramatu tego chłopca - załamuje ręce.
"Biły się pomiędzy sobą? Nie uwierzyłam"
Koszmar wyszedł na jaw dzięki kobiecie, która o wszystkim poinformowała policję. Przed kamerami TVN24 mówi, że "od dłuższego czasu podejrzewała, że w rodzinie dzieje się coś złego".
- Bacznie przyglądałam się tej rodzinie. Widziałam siniaki na ciele czterolatka. Ich matka tłumaczyła, że synek bije się często z o rok starszym bratem - mówi autorka zawiadomienia.
Kobieta, która poprosiła nas o niepokazywanie jej twarzy, podkreśla, że siniaki i zadrapania były widoczne tylko na ciele jednego dziecka, co sprawiło, że nie wierzyła wersji przedstawianej przez matkę.
- Ci ludzie często chodzą pijani, trudno im wierzyć - podkreśla.
"Robią im krzywdę"
Są też tacy, którzy bronią podejrzanej o znęcanie się nad swoim dzieckiem rodziny.
- Padli ofiarą pomówień. Prokuratura ślepo uwierzyła w słowa nieżyczliwych ludzi i postawiła zarzuty. Sąd, odmawiając aresztu, pokazał, jak niewiarygodne były wnioski śledczych - przekonuje bliski znajomy mężczyzny podejrzanego o znęcanie się nad czteroletnim synem.
Sąd nie przychylił się do prokuratorskiego wniosku o trzymiesięczny areszt. Na uzasadnienie decyzji sądu czeka prokuratura, która jeszcze nie zadecydowała, czy złoży zażalenie na tą decyzję.
Bity i głodzony
- Zdarzało się, że rodzice związywali mu nogi, aby nie mógł dostać się do jedzenia. Rodzice używali w stosunku do niego słów wulgarnych, a kary cielesne stosowane były bez powodu - podkreśla Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
35-letnia matka dzieci i o cztery lata młodszy ojciec usłyszeli zarzut znęcania się nad swoim dzieckiem. Rodzicom chłopca grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Śledczy nie wykluczają, że zarzuty zostaną zaostrzone do znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Za to grozi do 10 lat więzienia.
Zostanie odebrany rodzicom?
Niewykluczone, że rodzice zostaną pozbawieni praw do opieki nad swoimi dziećmi. Wydział Rodzinny i Nieletnich w Pabianicach wystąpił do kuratora w sprawie wydania opinii na temat rzgowskiej rodziny. Na tej podstawie sąd zadecyduje o dalszych losach rodziny.
Stacja TVN24 nieoficjalnie dowiedziała się, że decyzja w sprawie rodziny Kacpra ma być podjęta jeszcze we wtorek.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź