Łódzka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 36-latki z Pabianic. Kobieta była chora na nowotwór i pod koniec stycznia przeszła operację usunięcia guza. Zamiast nowotworu, lekarz usunął jednak fragment trzustki.
Kobieta zmarła w minioną sobotę. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wpłynęło dzień wcześniej, kiedy stan pacjentki już był krytyczny.
- Pełnomocnik męża zmarłej poinformował, że podczas przeprowadzanej w szpitalu im. Kopernika w Łodzi operacji doszło do błędu ze strony lekarzy - mówi tvn24.pl Jacek Pakuła z łódzkiej prokuratury okręgowej.
Śledczy zabezpieczyli już dokumentację medyczną i zlecili przeprowadzenie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok 36-latki. Śledztwo toczy się w sprawie, na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Wyciął nie ten organ?
Operacja, podczas której miało dojść do błędu lekarza, odbyła się 24 stycznia.
- Podczas trudnej operacji doszło do usunięcia fragmentu części ogona trzustki zamiast guza nadnercza lewego - tłumaczy dr Przemysław Biliński, Dyrektor ds. Lecznictwa Szpitala im. Kopernika w Łodzi.
Biliński informuje, że operacja była laparoskopowa (przy niewielkim nacięciu - lekarz postęp operacji śledzi na ekranie monitora dzięki kamerze umieszczonej w ciele pacjenta).
- To jedyny sposób leczenia schorzenia, na które cierpiała kobieta. Guz nadnercza znajdował się bardzo blisko trzustki, pacjentka została wcześniej poinformowana, że to będzie trudna operacja - tłumaczy dr Biliński.
Dramatyczna walka o życie
Po styczniowej operacji stan pacjentki się pogorszył. Dzień później 36-latka trafiła na stół operacyjny po raz kolejny.
- Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby uratować naszą pacjentkę. Kobieta była operowana później jeszcze dwukrotnie w lutym. Niestety, mimo wszystkich wysiłków kobieta zmarła - relacjonuje dyrektor Biliński.
Szpital im. Kopernika przekazuje rodzinie "wyrazy olbrzymiego współczucia" i zaoferował objęcie najbliższych pomocą psychologa.
Lekarz zwolniony
Tuż po feralnej operacji lekarz został zawieszony przez szpital przy wykonywaniu operacji metodą laparoskopową. W ciągu ostatnich dni placówka rozwiązała z nim umowę do czasu zakończenia śledztwa prokuratorskiego.
Przemysław Biliński podkreśla, że w szpitalu został powołany wewnętrzny zespół, który ma sprawdzić, czy doszło do "błędu lekarskiego, czy ciężkiego powikłania". W skład tego zespołu wchodzą m.in. chirurdzy, prawnik, rzecznik praw pacjenta i psycholog. Oprócz tego, szpital wystąpił do wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie chirurgii o przeprowadzenie kontroli części diagnostyczno - klinicznej łódzkiego szpitala.
- Dodatkowo poprosimy inne specjalistyczne ośrodki w kraju, które zajmują się leczeniem nowotworów, o ocenę prawidłowości techniki leczenia naszej pacjentki - kończy Billiński.
Operacje w oku kamery
Po zdarzeniu dyrektor łódzkiego szpitala podjął decyzję o nagrywaniu - o ile jest to możliwe technicznie - wszystkich operacji odbywających się w szpitalu. W ten sposób szpital chce "ułatwić wyjaśnianie kwestii spornych" w przypadku wątpliwości co do sposobu przeprowadzonej operacji.
- Zdajemy sobie sprawę, że w ten sposób będziemy zdobywać również materiały, które mogą obciążyć naszych lekarzy. Zdecydowaliśmy się jednak na ten krok, bo najważniejsze dla nas jest wyeliminowanie możliwości pojawienia się innych tragedii w przyszłości - dodaje Biliński.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci 36-letniej pacjentki grozi im kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24