Polski Związek Hodowców Koni oraz hipolodzy sprzeciwiają się próbom likwidacji zaprzęgów konnych wożących turystów do Morskiego Oka. "Jeśli konie zastąpią meleksy, fiakrzy i hodowcy stracą źródło utrzymania, a konie prawdopodobnie pójdą na ubój" - napisali w apelu do ministra środowiska.
- Nie możemy zgodzić się ze stwierdzeniami, że użytkowanie koni, zgodne z ich biologią i określonymi normami, jest znęcaniem się nad zwierzętami. Koń od chwili jego udomowienia zawsze wykorzystywany był jako tzw. żywa siła pociągowa, co znalazło swoje odzwierciedlenie w programach hodowlanych, gdzie uwzględniona jest ocena cech użytkowych konia, tj. predyspozycji wierzchowych lub zaprzęgowych – napisali sygnatariusze apelu.
Rzecznik prasowy resortu środowiska Paweł Mikusek powiedział , że "resort z uwagą śledzi dyskusję i argumentację podmiotów zainteresowanych sprawą". Przedstawiciele ministerstwa biorą także udział w pracach powołanej przez Tatrzański Park Narodowy grupy roboczej do spraw sytuacji koni na drodze do Morskiego Oka, której zadaniem jest wypracowanie rozwiązania sprawy transportu turystów. Na tej popularnej trasie turystycznej testowany jest pojazd elektryczny; ma się też pojawić wóz konny wspomagany silnikiem elektrycznym.
"Wysiłek fizyczny zgodny z biologią zwierząt"
W liście skierowanym do resortu środowiska zwrócono uwagę, że hodowcy koni na całym świecie poddają konie różnym próbom dzielności, doskonaląc je w kierunku pożądanych cech, a wysiłek fizyczny zgodny jest z biologią tych zwierząt.
Zdaniem sygnatariuszy apelu konie są zbyt kosztowne w utrzymaniu, by podobnie jak psy miały szansę towarzyszyć człowiekowi nie wykonując żadnej pracy. - W ciągu tysiącleci w dużej mierze właśnie dzięki ich pracy rozwinęła się cywilizacja, a konie stały się tak liczne i zróżnicowane rasowo – zauważają sygnatariusze apelu.
Specjaliści w zakresie hodowli koni zwracają uwagę, że jeśli zwierzęta na trasie nie będą pracować w zaprzęgu, prędzej czy później zostaną zgładzone i znikną z krajobrazu Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Nie można ratować zwierząt poprzez ich unicestwienie – podkreślili specjaliści.
"Ktoś na tym zarobi"
Hipolodzy uważają, że transport konny na terenie parku narodowego jest najbardziej naturalnym, ekologicznym i zgodnym z tradycjami elementem górskiego krajobrazu, stanowiąc wielką atrakcję turystyczną.
- Na likwidacji transportu konnego ktoś zarobi, ale na pewno nie ci, którzy od wieków budowali wizerunek tego zakątka Polski i dla których wożenie turystów zawsze było źródłem utrzymania ich rodzin - zauważają specjaliści. Podkreślają, że w przypadku zastąpienia koni meleksami, fiakrzy oraz hodowcy koni, weterynarze, rymarze, podkuwacze stracą źródło utrzymania, a konie najprawdopodobniej zostaną skierowane na ubój.
Zdaniem hipologów nigdy nie można wykluczyć nagłych zachorowań lub wypadków koni, które zdarzają się zarówno w transporcie turystycznym, jak i w sporcie czy rekreacji.
Eksperci alarmują, że jeszcze w latach 60. XX wieku w Polsce żyło 3 mln koni, a obecnie jest ich tylko ok. 300 tysięcy.
Pomysł zastąpienia zaprzęgów konnych pojazdami elektrycznymi pojawił się po padnięciu konia na trasie do Morskiego Oka w lipcu 2009 r. W sierpniu na trasie padł kolejny koń. Badania wykazały, że konie padły z powodu nagłej choroby, a nie przez przemęczenie. Zdarzenia te wywołały jednak dyskusję społeczną o przyszłości transportu konnego.
Obowiązuje regulamin
Sposób użytkowania koni na trasie do Morskiego Oka jest ściśle obwarowany zapisami regulaminu TPN. Ostatnio uległ znacznym obostrzeniom. Konie pracujące na trasie do Morskiego Oka przynajmniej raz w sezonie są poddawane kontroli przez hipologów i lekarzy weterynarii.
Pod apelem skierowanym do Ministerstwa Środowiska, podpisało się łącznie 38 naukowców z następujących uczelni: Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, Szkoły Wyższej w Białej Podlaskiej, Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt w Jastrzębcu, Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, Instytutu Zootechniki PIB, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, Polskiej Akademii Nauk w Popielnie, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz prezes Polskiego Związku Hodowców Koni.
Autor: mmw/ran/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Magdalena Więsek