Marsz równości po raz piąty został zorganizowany w Częstochowie. Kolorowy pochód rozpoczął się w sobotę około godziny 14 - jeszcze wcześniej, bo od około południa, w mieście utworzyła się grupa kontrmanifestujących, którzy marsz uznają za "prowokację pod Jasną Górą". Wydarzenie zostało zabezpieczone przez policjantów.
Po raz piąty na ulicach Częstochowy zorganizowany został marsz równości. Wydarzenie rozpoczęło się u podnóża Jasnej Góry - kontrowersyjna lokalizacja, bo w sierpniu, a w szczególności okres przed świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia), do Częstochowy zjeżdżają pielgrzymki z całej Polski.
Czytaj też: Tomasz-Marcin Wrona o reportażu "Queer w małym mieście": miałem szczęście do bohaterów i bohaterek
Jeszcze przed rozpoczęciem kolorowego pochodu w okolicach sanktuarium utworzyła się liczna grupa kontrmanifestujących, którzy marsz uznają - jak piszą przedstawiciele konserwatywnej organizacji Ordo Iuris - za "prowokację pod Jasną Górą". Wydarzenie na całej pięciokilometrowej trasie marszu zostało zabezpieczone przez policjantów.
"Nie ma wolności bez marszu równości"
Wydarzenie zostało zorganizowane przez twórców inicjatywy "Tęczowa Częstochowa". Jak pisali na stronie wydarzenia na Facebooku, marsz odbywa się po to, by "przypomnieć o naszej obecności i pomaszerować po akceptację, wolność i szacunek".
Na transparentach przyniesionych przez uczestników widać było hasła takie jak "nie ma wolności bez marszu równości", "dumny queer, dumna Polska" czy "jestem osobą LGBT i żądam szacunku". Na marszu pojawiły się też osoby związane z Komitetem Obrony Demokracji.
W rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzatą Marczok uczestnicy marszu równości przyznali, że biorą udział w wydarzeniu nawet, jeśli sami nie są osobami LGBT. - Nie żałuję, że jestem w tym marszu, bo mogę zobaczyć (...) jak ci ludzie czują się razem. Według mnie to jest piękne i trzeba walczyć o to, żeby wszyscy ludzie byli razem na świecie (...). Wydaje mi się, że kiedy marsz wychodził spod Jasnej Góry, było bardzo dużo przeciwników. Wyśpiewywali jakieś pieśni religijne na nas - relacjonował jeden z rozmówców dziennikarki.
- Ważna jest dla mnie równość i chciałabym, żebyśmy pokazywali, że jesteśmy dumni z tego, kim jesteśmy (...). Wszyscy się cieszymy, tańczymy, jest wesoło - mówiła jedna z uczestniczek. Dodała, że na marszu w Częstochowie jest po raz pierwszy - wcześniej na podobnych bywała w Olsztynie i w Gdańsku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24