W internecie pojawiło się nagranie pokazujące zatrzymanie 25-latka, który kilkadziesiąt minut później zmarł we wrocławskim komisariacie. Widać na nim jak mężczyzna w pomarańczowej koszulce siedzi na ziemi, a nad nim stoją policjanci. Chwilę później podnoszą zatrzymanego. Ten się szarpie i wzywa pomocy słowami "ludzie k****". W końcu mundurowi wsadzają go do radiowozu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
- Nagranie zostanie zabezpieczone celem przekazania do prokuratury. To ważny element tej sprawy. Zależy nam, by wszystko dokładnie wyjaśnić - mówi o opublikowanym w internecie filmie asp. sztab. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Co się wydarzyło?
- Moim zdaniem policja zrobiła więcej niż mogła. Zabiła mi brata. Gdy szedł na miasto nie wyobrażał sobie, że niedługo będzie martwy - mówi zdenerwowany Iwo, brat 25-latka. I dodaje, że przez 6 godzin ciało jego brata leżało na posadzce (w komisariacie), nikt nie chciał go pokazać rodzinie. - W końcu zwłoki wyniesiono bocznym wyjściem - relacjonuje Iwo.
Wersje policji
25-letni Igor został zatrzymany na wrocławskim Rynku w niedzielny poranek. Jak wyjaśniali policjanci, przypominał rysopisem osobę poszukiwaną za oszustwa. Mężczyzna miał stawiać opór i zachowywać się agresywnie. Funkcjonariusze użyli paralizatora i przewieźli 25-latka do komisariatu.
Już w komisariacie, policjanci - jak informują - potwierdzili, że Igor S. jest osobą przez nich poszukiwaną.
W pewnym momencie, według wersji policji, mężczyzna nagle stracił przytomność. Wezwano pogotowie, ale mimo reanimacji zmarł.
Tymczasem ojciec Igora mówi, że początkowo funkcjonariusze przedstawili mu zupełnie inną wersję wydarzeń. - Najpierw powiedziano nam, że była jakaś szamotanina na komendzie, później, że nic się nie stało, a on nie wiadomo, dlaczego spadł z krzesła - opowiada pan Maciej. Czytaj więcej na ten temat
"Sytuacja jest dziwna"
To właśnie te sprzeczne wersje, które mieli rodzinie przedstawiać funkcjonariusze, przywiodły w poniedziałek przed budynek komisariatu kilkadziesiąt osób. Zapalono znicze, wywieszono transparenty: "Igor nie zginął śmiercią naturalną" i "Zabiliście Igora". W stronę policjantów stojących przed wejściem do komisariatu poleciały wyzwiska, skandowano też "mordercy", wykrzykiwano, "żeby wasze dzieci tak samo ginęły" i "wy zabiliście nam koleżkę, wstydźcie się". Jeden z mężczyzn trzymał zdjęcie Igora po sekcji zwłok, na którym widać opuchliznę i "ewidentne ślady pobicia". Jego zdaniem "to nie są obrażenia osoby, która osunęła się z krzesła".
- Sytuacja jest dość dziwna, bo Igor na pewno nie był aniołkiem. Wszyscy w rodzinie o tym wiedzieli. Do rana bawił się z 7-8 osobami na dyskotece, a o 6 zakończyli zabawę, nie miał wtedy obrażeń. W ciągu dwóch godzin wydarzyło się dużo rzeczy. Igor zginął, a nie umarł - mówi znajomy rodziny, który ma nadzieję, że sekcja zwłok wykaże przyczynę śmierci mężczyzny.
Na razie przyczyny śmierci nie udało się ustalić
- Jeszcze kilka godzin przed tym, co się stało Igor był cały i zdrowy. Nie miał żadnych siniaków. Ciała nie pokazano od razu rodzicom. Igor był tak poobijany, że nie ma słów, by to opisać. To nienormalne, policja ma pomagać ludziom, a nie ich mordować - stwierdziła Laura, która w naturalny zgon swojego kolegi nie wierzy.
W poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok Igora. Jak przekazał asp. sztab. Paweł Petrykowski z biura prasowego dolnośląskiej policji ta nie wykazała obrażeń zewnętrznych, które mogłyby przyczynić się do śmierci mężczyzny. Biegły stwierdził, że konieczne są dalsze badania toksykologiczne i histopatologiczne. Bez nich nie da się ocenić ostatecznej przyczyny śmierci mężczyzny.
Tuż po bezskutecznej reanimacji w komisariacie lekarz ocenił, że przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa.
We wtorkowe popołudnie policjanci poinformowali też, że podczas zatrzymania 25-latka zabezpieczono nieznaną substancję. Po badaniach w laboratorium okazało się, że to tzw. dopalacz. - Biorąc pod uwagę zachowanie mężczyzny istnieje podejrzenie, że mógł tę substancję zażyć. Jednak, czy tak było będzie można powiedzieć dopiero po dodatkowych badaniach - powiedział Petrykowski.
Protest odbył się przed komisariatem przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Nagranie z telefonu komórkowego