Studencki azyl - właśnie tak kojarzy się mieszkańcom Wrocławia Wyspa Słodowa. Miasto chce jednak przekształcić to miejsce. Bywalcy wyspy są niezadowoleni.
Pierwsze ciepłe wiosenne dni tradycyjnie przyciągnęły na Wyspę Słodową wielu młodych ludzi.
- To jest miejsce kojarzące się ze spotkaniami, z rówieśnikami i wolnym czasem – mówi Igor, który przyszedł z grupką znajomych.
Wyspa na kłódkę
W połowie czerwca wyspa ma się zmienić. Urząd chce, by była miejscem rozrywki dla całych rodzin. Dlatego pojawią się monitoring, ogrodzenie, bramki. Wyspa ma być, zgodnie z założeniami magistratu, zamykana na noc.
Od piątku do niedzieli odbywać się tam będą wieczorne programy rozrywki dla całej rodziny. Oprócz sceny i kina plenerowego ma pojawić się ścianka wspinaczkowa, dmuchane sumo i miejsce na pokazy fireshow.
Alkohol będzie można kupić na wyspie. Wnoszenie własnego będzie zakazane.
Koszt rewolucji w ulubionym miejscu plenerowych spotkań młodych wrocławian ma wynieść milion złotych.
"Straci swój klimat"
- Do pomysłu miasta odnoszę się negatywnie, ponieważ w większych miastach europejskich nie zamyka się przecież parków - zaznacza Igor.
- Przez monitoring, to miejsce straci swój klimat. To jest taki azyl, w którym można przyjść, poczytać sobie książkę, spotkać się ze znajomymi, pograć na gitarze, a nie myśleć, że ktoś z drugiej strony monitora na nas patrzy - odpowiada Maciej, który spacerował po wyspie ze swoją dziewczyną.
- Miejsc, gdzie można przyjść pospacerować spokojnie z całymi rodzinami jest dużo więcej, to pergola, zoo - wymieniają w rozmowie z reporterem TVN24 bywalcy wyspy.
Autor: mn,bieru//mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław