Do prokuratury trafiło doniesienie, że szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernest Bejda mógł wpływać na śledztwo dotyczące jego znajomego prawnika, podejrzewanego o korupcję. Sprawą od czwartku zajmuje się prokuratura okręgowa dla warszawskiej Pragi, choć nie ma jeszcze decyzji czy śledztwo zostanie wszczęte - dowiedział się portal tvn24.pl.
O wpłynięciu zawiadomienia dotyczącego szefa służby antykorupcyjnej poinformowali jako pierwsi dziennikarze śledczy Radia Zet.
Sprawie nadano bieg po tym, jak do Zbigniewa Ziobry zgłosili się świadkowie obciążający szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego - poinformowano na antenie rozgłośni.
Utrata certyfikatu?
Potwierdziliśmy, że doniesienie zostało skierowane w czwartek do prokuratury okręgowej dla warszawskiej Pragi.
- Zawiadamiająca osoba w swoim doniesieniu wniosła o przesłuchanie jej w charakterze świadka. Obecnie w prokuraturze nie ma mowy o przesłuchiwaniu Ernesta Bejdy. O tym kto i kiedy zostanie przesłuchany oraz w jakim charakterze śledczy dopiero będą decydować - dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do praskiej prokuratury okręgowej.
Nie ma jeszcze decyzji o wszczęciu śledztwa. Oskarżyciele mają 30 dni na analizę czy zostanie wszczęte. Konsekwencje takiej decyzji mogą oznaczać przerwanie kariery Ernesta Bejdy, odwołanie go ze stanowiska szefa służby antykorupcyjnej. Dlatego, że wszczęcie śledztwa oznacza jednoczesne wszczęcie postępowania kontrolnego dotyczącego certyfikatu gwarantującego dostęp do tajemnic państwowych. Zgodnie z prawem po wszczęciu postępowania kontrolnego zawieszany jest certyfikat.
Niemal dokładnie przed rokiem wszczęto postępowanie kontrolne wobec szefa CBA Pawła Wojtunika w efekcie czego musiał on złożyć urząd szefa tej służby specjalnej.
Znajomy Bejdy
Samo doniesienie dotyczy możliwego wpływania przez Ernesta Bejdę na korupcyjną sprawę dotyczącą jego znajomego radcy prawnego. Jeszcze w 2015 roku agenci CBA zatrzymali wiceszefa mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Wraz z urzędnikiem wpadł Paweł Sz., znany warszawski radca prawny, który miał pośredniczyć we wręczeniu urzędnikowi ponad miliona złotych łapówek.
Sam Ernest Bejda przyznał dziennikarzom Radia Zet, że zna tego prawnika. Jak sprawdziliśmy, ojciec radcy jest również prawnikiem i właśnie u niego Ernest Bejda robił aplikację.
Straszenie świadków i agentów?
Dotarliśmy do treści doniesienia, które oprócz prokuratury trafiło również do sejmowej komisji do spraw służb specjalnych: "Uczestniczyłem w spotkaniu, podczas którego rozmówca poinformował mnie oraz funkcjonariusza CBA, że szef CBA ma bliskie relacje z tymi osobami wskutek czego ujawniana jest im przez szefa CBA tajemnica służbowa dotycząca:
- działań operacyjnych funkcjonariuszy CBA, - planowanych działań odwetowych wobec funkcjonariuszy, którzy prowadzili sprawę korupcyjną oraz uczestniczyli w zatrzymaniu podejrzanych, - czynności zleconych Biuro Kontroli i Spraw Wewnętrznych CBA wobec funkcjonariuszy prowadzących sprawę korupcji, - zamiarów usunięcia ze służby funkcjonariusza Andrzeja K. jako zemstę, że uczestniczył on w zatrzymaniu".
Agenci CBA odsunięci
Według naszych nieoficjalnych informacji istnieje również nagranie tej rozmowy - nie wyłącznie relacja świadków. Mężczyzna straszący zemstą agenta CBA powołuje się w niej właśnie na znajomość z szefem CBA Ernestem Bejdą. Zarzuty wobec wiceszefa NFZ i przekazującego mu milionową łapówkę radcy prawnego zostały jednak uchylone przez prokuraturę a śledztwo zostało umorzone. Według doniesienia, które teraz trafiło do prokuratury, stało się tak, gdyż jeden ze świadków korupcji został zastraszony.
- Wiceszef NFZ podjął decyzje, dzięki którym jedna z dużych przychodni zarobiła dodatkowo 17 milionów. Decyzję podjął ze złamaniem wewnętrznych procedur, co poświadcza raport samego NFZ - mówi nam jedna ze znających sprawę osób.
Agenci CBA prowadzący tę sprawę poinformowali swoje kierownictwo, że rozmowa w której powoływano się na Ernesta Bejdę się odbyła. Sporządzili na ten temat notatkę, która trafiła do samego Ernesta Bejdy. Dziś tvn24.pl dowiedział się, że jeden z nich został pozbawiony kierowniczego stanowiska i z centrali służby odesłany do delegatury w Łodzi, a drugi z agentów został zawieszony na cztery miesiące.
- Wszystkie szczegóły tej sprawy powinna wyjaśnić prokuratura. Ale także komisja do spraw służb specjalnych - deklaruje nam Marek Biernacki, członek "speckomisji".
"Liczę na twarde stanowisko Mariusza Kamińskiego"
Jacek Sasin (PiS) pytany o zawiadomienie ws. Bejdy powiedział, że nie zna sprawy. - Prokuratura ma swój obszar działania i rozumiem, że działa wtedy, kiedy uważa, że jest to uzasadnione - dodał.
Poseł PO Andrzej Halicki stwierdził, że zawiadomienie stawia szefa CBA w bardzo trudnym położeniu. Dodał, że "w zasadzie powinien się odsunąć i poddać weryfikacji". Pytany, czy Bejda straci uprawnienia do dostępu do informacji niejawnych, powiedział, że tego nie wie, bo to zależy też od koordynatora służba specjalnych Mariusza Kamińskiego.
Podkreślił, że sytuacja wymaga bardzo szybkiego wyjaśnienia i stanowczej reakcji. Dodał, że koordynator służb specjalnych powinien szybko wypowiedzieć się w tej sprawie. - Liczę na twarde stanowisko Mariusza Kamińskiego - powiedział Halicki.
OŚWIADCZENIE CBA
W piątek po południu CBA wydało komunikat, w którym odniosło się do sprawy:
"Śledztwo (...) zostało umorzone w październiku 2015 r. - na dwa miesiące przed objęciem stanowiska Szefa CBA przez Ernesta Bejdę. Ernest Bejda nie miał żadnych informacji ze śledztwa i nie mógł wpływać na jego przebieg. Za prowadzenie tego postępowania w całości odpowiadał Paweł Wojtunik, ówczesny Szef CBA. Wobec powyższego całkowitą nieprawdą są informacje o ujawnianiu tajemnic służbowych przez Ernesta Bejdę. Rzeczywistym powodem insynuacji pomawiających Szefa CBA mogą być działania i ustalenia Biura Kontroli i Spraw Wewnętrznych (BKSW) CBA mające na celu wyjaśnienie m.in. nawiązania w trakcie śledztwa bliskich intymnych relacji między jednym z funkcjonariuszy CBA, prowadzących czynności w tym śledztwie a osobą w nim występującą – będącą obecnie żoną tego funkcjonariusza. Funkcjonariusz ten został przeniesiony do dyspozycji Szefa CBA. BKSW wyjaśnia czy w związku z tą relacją nie doszło do nadużyć z jego udziałem. Ernest Bejda w związku z pojawiającymi się pomówieniami i anonimowymi donosami, osobiście zwrócił się do Prokuratora Krajowego o podjęcie działań i szybkie wyjaśnienie sprawy. Opisane w mediach działania prokuratury są efektem właśnie tej prośby. Szef CBA, zapowiada podjęcie kroków prawnych w tym prawno-karnych wobec osób które podawałyby fałszywe informacje w tej sprawie, naruszające jego dobre imię".
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) , Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl),js / Źródło: tvn24.pl, Radio Zet, TVN24