- Jarosław Kaczyński szybko odszedł od języka umiaru i – mimo że miał pełne prawo powrotu do kwestii smoleńskiej, choć niepotrzebnie w takim stylu – dał się z łatwością wmontować w scenariusz wyniszczającej walki politycznej. To przykre - tak jeszcze w 2010 roku prof. Piotr Gliński wypowiadał się na temat politycznej walki wokół katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem szef PiS "zdał egzamin na męża stanu".
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" z 9 października 2010 Gliński mówił: - Katastrofa smoleńska wpłynęła na odzyskanie przez PiS silnej pozycji z roku 2005. Jarosław Kaczyński wykazał się postawą polityczną wysokiej klasy, zwłaszcza powstrzymując się od reakcji na różnego typu prowokacje, i zdał egzamin na męża stanu w tej dramatycznej kampanii i traumatycznym - dla siebie i wielu Polaków - czasie - mówił profesor.
Sprawa krzyża
Gliński podkreślił też, że gdyby wówczas (po katastrofie smoleńskiej) "dwaj decydujący dla polskiego losu w ostatnim okresie liderzy polityczni - Donald Tusk i Bronisław Komorowski - zachowali się podobnie, a nie dążyli do zwarcia - szanse na odmianę polskiej demokracji, a przynajmniej na zmianę poziomu polskiej kultury politycznej, byłyby znacznie większe".
- Niestety, tak się nie stało, a i Jarosław Kaczyński szybko odszedł od języka umiaru i, mimo że miał pełne prawo powrotu do kwestii smoleńskiej, choć niepotrzebnie w takim stylu, dał się z łatwością wmontować w scenariusz wyniszczającej walki politycznej. To przykre. Choć sama sprawa krzyża wybuchła pewnie raczej przez przypadek, przez nieostrożną wypowiedź pana prezydenta Komorowskiego - mówił Gliński.
Zdaniem profesora spór wokół Smoleńska "była bardzo ostry i obliczony na wyniszczenie przeciwnika".
Jest fatalnie
Z kolei w lipcu br. w wywiadzie dla niezależna.pl prof. Gliński tak ocenił polityków: - Ludzie z obozu władzy w sensie moralnym już dawno przeszli na drugą stronę. Cel - naga władza - uświęca rzeczywiście wszystkie środki. Kiedyś zachowania nieetyczne, generalnie zło, zatrzymywały się na poziomie praktyki. (...) Dziś jest akceptowane, stało się normą, przestano je ukrywać - podkreślał.
Zaznaczył, że jest "przerażony stanem państwa". - Formacja rządząca to ludzie, którzy są w stanie sprzedać własny honor, aby utrzymać się przy władzy. Staczamy się powoli w aksjologiczną otchłań - mówił.
- Brak niezależnej opinii publicznej, brak zrównoważonych, obiektywnych mediów, silnych obywatelskich organizacji strażniczych. Uprawia się więc tę politykę w sposób prostacki, bez żadnych zahamowań - dodawał.
Autor: mn/fac / Źródło: Rzeczpospolita, niezależna.pl