Korki i opóźnione autobusy. To druga, ciemniejsza strona wrocławskiego maratonu. – Ostrzegaliśmy o tym, że w niedzielę przez miasto będzie trudniej przejechać – mówią urzędnicy.
- Szedłem do kościoła. Na Wyszyńskiego, od Mostu Pokoju do skrzyżowania z Sienkiewicza, stoi sznur samochodów. Dosłownie kilkusetmetrowy korek – poinformował Cezary. – To gorsza strona maratonu – dodał.
Jednak nie tylko kierowcy mają powody do narzekania na niedzielę we Wrocławiu.
- Potrzebowałem dojechać rano do pracy. Na autobus czekałem przeszło 40 minut. Potem opóźniony przyjechał tramwaj. A na dodatek jechał zmienioną trasą – denerwuje się Jan. - Na żadnym z przystanków nie było informacji o zmianach. Przez ten maraton i brak organizacji spóźniłem się do pracy – dodaje.
Utrudnienia muszą być
Tymczasem urzędnicy tłumaczą, że przy tak dużej imprezie korki mogą się zdarzyć.
- Na trasę maratonu wybiegło około 4 tysięcy zawodników. Przy takiej liczbie biegaczy nie sposób uniknąć utrudnień w ruchu – mówi Julia Wach z wrocławskiego centrum zarządzania kryzysowego.
Jak tłumaczy, maraton we Wrocławiu odbywa się nie pierwszy raz.
- To wydarzenie jednodniowe. Na skalę ogólnopolską – tłumaczy Wach. – Od wielu dni informowaliśmy mieszkańców o zmianach jakie wprowadzimy w komunikacji miejskiej i organizacji ruchu w związku z organizacją biegu – dodaje.
Odholowani z trasy
Przyznaje również, że mimo próśb wielu kierowców nie przestawiło swoich pojazdów z dróg, którymi poprowadzona została trasa maratonu.
- Nocą straż miejsca odholowała około 60 pojazdów, które blokowały trasę – wylicza Wach.
6 godzin utrudnień
31. Maraton Wrocławski rozpoczął się w niedzielę o godzinie 9.00. Jak przewidują organizatorzy, ostatni zawodnik powinien zejść z trasy o godzinie 15.00. Jak zapowiadają urzędnicy i organizatorzy, po tym czasie utrudnienia w poruszaniu się po stolicy Dolnego Śląska powinny zniknąć.
Zobacz jak wyglądał start zawodników
Tak wygląda trasa maratonu
Autor: dr//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Cezary