Trynkiewicz ofiary łowił nad jeziorem. Nie zabijał, "gdy nie było warunków"

Ze swoimi ofiarami Trynkiewicz zawsze spotykał się w mieszkaniutvn24

Mariusz Trynkiewicz przez ostatnie dwa lata przed brutalnym zabiciem czterech chłopaków, do swojego mieszkania zaprosił kilkunastu innych. Nie zabijał, bo "nie było odpowiednich warunków". Kiedy się pojawiły, z realizacją planu nie miał problemów. Bo - jak wynika z sądowych akt - zawsze wybierał tych wrażliwszych, słabszych, takich, którym najłatwiej było zaimponować. Kim były ofiary człowieka nazwanego "szatanem z Piotrkowa"?

Kolejne przypadki kontaktów Mariusza Trynkiewicza z małymi chłopcami wychodziły na jaw w czasie trwania śledztwa i procesu w 1989 roku, w którym odpowiadał za poczwórne zabójstwo. Z akt sprawy, do których mieliśmy dostęp za zgodą sądu, wynika, że oskarżony za każdym razem postępował według nakreślonych wcześniej zasad i scenariusza. Psycholodzy dostrzegali jednak eskalację przemocy, jak gdyby sprawdzał, na ile może sobie pozwolić bez poniesienia za to konsekwencji.

Jedna prawidłowość wybijała się najwyraźniej: Trynkiewicz zawsze wybierał chłopców wrażliwszych, słabszych, takich, którym najłatwiej było zaimponować wiatrówką, akwarium, czy motorem "Java 350".

Jeden pochodził z rozbitej rodziny, o innym mówili, że był wrażliwy i zagubiony, któryś nie był zadowolony, bo lato musiał spędzić w mieście, a u jeszcze innego stwierdzano nieprawidłowy przebieg rozwoju intelektualnego.

Kim były ofiary, gdzie je wyszukiwał, jak rozmawiał i co decydowało o tym, że czasami, po kilku godzinach przetrzymywania, wypuszczał do domu, a innym razem nie?

Działka rodziców

Pierwsza ofiara, o której wiadomo, to 13-letni Robert W. 29 grudnia 1986 r. chłopiec zostaje zaciągnięty siłą na działkę we Włodzimierzowie pod Piotrkowem Trybunalskim, należącą do rodziców 24-letniego wówczas Trynkiewicza.

Przez około trzy godziny mężczyzna, który jest wtedy na przepustce z wojska, przetrzymuje chłopca w domku. Wypytuje o to, czym zajmują się rodzice i czy wiedzą, gdzie jest. Demonstruje swoją siłę przywiązując 13-latka do kraty okiennej.

Kilka dni później zagaduje 14-letniego Pawła P. Kiedy chłopak nie chce pójść do domku dobrowolnie, zostaje do tego zmuszony nożem. Po trzech godzinach 14-latek ucieka i o sytuacji opowiada w pierwszej wsi, do której dobiega. Potrafi wskazać miejsce, w którym go przetrzymywano.

Trynkiewicz wpada w ręce milicji szybko. Noc spędza już na komisariacie, rano odwożą go do jednostki wojskowej. Rozpoczyna się śledztwo i proces. Na początku maja 1987 roku, a więc po trzech miesiącach, zostaje skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Więzienia Trynkiewicz jednak się nie boi i kilka tygodni po uprawomocnieniu się wyroku, korzystając z kolejnej przepustki, zwabia do domku letniskowego 12-letniego Szymona F. - wrażliwego chłopaka, który tego dnia zdaje egzamin do szkoły muzycznej.

Na działkę docierają "okazją", Szymon myśli, że jedzie jako zawodnik "na zastępstwo" w meczu piłkarskim, a obok niego siedzi trener. Trynkiewicz trzyma go przez około pięć godzin. Zanim go wypuści, zmusi chłopca do rozebrania się, położenia na łóżku i przyzwolenia na dotykanie swojego ciała.

Kolejne śledztwo i kolejny wyrok. 4 marca 1988 r. sąd orzeka, że Trynkiewicz za dopuszczenie się czynu lubieżnego i przetrzymywanie 12-latka musi spędzić 1,5 roku w więzieniu. Łącznie ma do odsiedzenia 2,5 roku, bo odwieszony zostaje poprzedni wyrok.

Mieszkanie po babci

Mieszkanie, do którego Mariusz Trynkiewicz zapraszał swoje ofiaryAkta procesu Mariusza Trynkiewicza

Nieskuteczność wymiaru sprawiedliwości wobec Mariusza Trynkiewicza ujawnia się kolejny raz już po niespełna miesiącu od wydania wyroku.

2 kwietnia 1988 roku 26-latek otrzymuje czteromiesięczną przerwę w odbywaniu kary. Do domu wraca na Święta Wielkanocne.

I od razu zaczyna wprowadzać w życie kolejny etap swojego planu. Jeszcze w kwietniu jedzie "Javą" nad jezioro Bugaj, ma ze sobą wiatrówkę. Wie, że mali chłopcy łapią tam często pokarm dla rybek. Spotyka Marcina P. i Roberta Ł., chłopców w wieku 11-12 lat.

Trynkiewicz zwabia ich do mieszkania, które zajmuje sam, propozycją postrzelania do tarczy. Robert Ł. przychodzi tylko raz. Jego kolega kończy odwiedzać Trynkiewicza kiedy ten proponuje, by zrzucił z siebie założony mu wcześniej kostium gimnastyczny. Strój był specjalnie przygotowany, chodziło tylko o to, żeby chłopcy na jego oczach przebierali się, a później wykonywali ćwiczenia, które miały być "rozgrzewką" strzelecką.

26-latek szybko znajduje kolejne ofiary. Jeszcze przed końcem roku szkolnego, w czerwcu 1988 r., rozmawia z Robertem J. Chłopak zaczepia go sam, bo rozpoznaje w nim byłego nauczyciela.

Trynkiewicz po raz pierwszy proponuje wtedy 15-latkowi, żeby przyprowadził swoich kolegów i spotkał się z nim w okolicach pobliskiej strzelnicy. Do mieszkania zaprasza jednak tylko kolegę Roberta J.

To Tomasz O., który - jak później przyzna Trynkiewicz - wydaje mu się łatwiejszym celem. O. przychodzi na strzelanie. I też musi rozgrzewać się w kostiumie.

Zawsze najsłabsi

W tym samym miesiącu Trynkiewicz próbuje zwabić znad jeziora do swojego mieszkania 12-letniego Konrada F. i Tomasza S. Pretekst jest ten sam - strzelanie z wiatrówki, obietnica zapisu do sekcji strzeleckiej.

Ale tym razem jest to próba nieudana. Pierwszy z chłopców opowiada o sytuacji ciotce, a ta zabrania mu kontaktów "ze zboczeńcem".

Mariusza W. i Jacka S., uczniów piątej i szóstej klasy szkoły podstawowej, Trynkiewicz spotyka pod koniec czerwca. Chłopcy przychodzą do jego mieszkania oddzielnie.

Taki warunek jest zawsze. Przed pierwszym spotkaniem, jak wcześniej, bada sytuację i wypytuje o rodziców - czym się zajmują, jaka jest sytuacja w domu, czy wiedzą, co robią ich dzieci. Nakazuje chłopcom złożyć oświadczenie, że wszystko, co zobaczą i usłyszą, muszą zachować w tajemnicy. Oświadczenia Trynkiewicz wymyślił wtedy, gdy w mieszkaniu rodziców płacił małym chłopcom 1 tys. zł za pozowanie nago do jego rysunków. "(…) Podstawowym celem było oglądanie ciał" - przyznawał potem podczas śledztwa.

Z dwójki Mariusz W. - Jacek S. od początku bardziej Trynkiewicza interesował ten pierwszy. Z opinii psychologa wynika, że W. "wykazywał rozwój umysłowy poniżej normy, miał obniżoną w stosunku do wieku zdolność rozumienia sytuacji społecznych, a także zdolność abstrahowania". Były nauczyciel to wykorzystał.

W późniejszym procesie, w którym sąd skazał go na karę śmierci za poczwórne zabójstwo, udowodniono mu, że Mariusza W. zmuszał do ćwiczeń w kostiumie, rozbierania się i "obmacywał jego ciało".

Pierwsze zabójstwo. Za strzelanie i "wyjazd na obóz"

4 lipca 1988 r., już po zakończeniu roku szkolnego, Trynkiewicz poznaje swoją kolejną ofiarę. W przypadku 13-letniego Wojciecha P. ma jednak inny plan.

Według prokuratorów o tym, że będzie chciał pozbawić go życia, wiedział już na początku ich spotkania. Przygotował też scenariusz, jak zmylić jego rodziców i milicję.

Ofiarę wybrał starannie. Z wyjaśnień Trynkiewicza: "(...) już idąc tam nad jezioro byłem myślami, że jeżeli uda mi się sprowadzić chłopca, to go w mieszkaniu zabiję".

Rodzice Wojciecha P. nie byli małżeństwem i od sześciu lat mieli ze sobą słaby kontakt. W dzień swojej śmierci P. był pod opieką ojca. Z mamą widział się ok. godziny 14, kiedy przyszedł na działkę zapytać, czy może pójść wykąpać się nad jezioro.

Zofia P. nie chciała się zgodzić, ale widząc przygnębienie syna, ustąpiła. Chłopiec wiedział, że tego lata nigdzie nie wyjedzie, szukał atrakcji. W prokuraturze matka opisywała P. jako osobę "łatwowierną", "ustępliwą". Uczył się średnio. Warunki do nauki i sytuację rodzinną miał ciężką. Na 18 m kw. mieszkał z matką i jej synem z pierwszego małżeństwa. Ojciec nie musiał płacić alimentów. Sam Trynkiewicz mówił potem w rozmowie z psychiatrami, że "żal mu było Wojtka z powodu warunków rodzinnych".

Pocztówka do mamy

Pocztówka i anonim, który Trynkiewicz wysłał po pierwszym zabójstwie do matki chłopcaAkta procesu Mariusza Trynkiewicza

Prokurator stwierdził w akcie oskarżenia, że Mariusz Trynkiewicz "od razu zauważył stan chłopca" i postanowił to wykorzystać.

Po kilku godzinach w jego mieszkaniu, do którego zwabił ofiarę, między innymi propozycją zorganizowania wyjazdu na obóz strzelecki, P. powiedział, że czuje się tam "jak u tatusia". Krótko po tym Trynkiewicz go udusił.

Wcześniej jednak kazał 13-latkowi napisać na pocztówce do mamy: "Kochana mamusiu, jestem w bezpiecznym miejscu z ogłoszenia i zarabiam trochę pieniędzy i niedługo wrócę Wojtek".

Według prokuratury i sądu na pewno wtedy oskarżony wiedział już, że będzie chciał pozbawić chłopca życia. A być może plan ten opracował jeszcze wcześniej, gdy wychodził z domu nad jezioro.

Pocztówkę z Piotrkowa Tryb. Trynkiewicz wysłał krótko po śmierci chłopca. Kilka dni później przesłał jeszcze anonim z wyciętymi z "Głosu Robotniczego" słowami, z których miało wynikać, że 13-latek trafił do sekty i do domu będzie mógł wrócić dopiero, gdy rodzice wpłacą 50 tys. zł okupu. Do listu dołączył kosmyk włosów P. "Ja musiałem w dniu zabójstwa pomyśleć o tym, że włosy będą mi potrzebne i dlatego uciąłem…" - tłumaczył później prokuratorom. Anonim i pocztówka miały jedynie zmylić organy ścigania, co zresztą się udało.

"Podtrzymywanie u rodziców nadziei, że ich syn żyje" miało świadczyć według sądu o "stopniu wyrachowania" oskarżonego.

Sąd: zgubiło ich to, że byli razem

Po tym zabójstwie, jak wyjaśniał, "miał przerwę w potrzebie zabijania". Ale zdaniem prokuratorów, potrzeba cały czas była w nim taka sama. Czekał tylko na to, co się wydarzy. Na to, czy ukryte przez niego ciało zostanie znalezione i czy ktoś rzuci podejrzenie na niego. Nic takiego się nie stało. I dlatego już po niespełna miesiącu - 29 lipca 1988 r. - Trynkiewicz znów wyszedł nad wodę po to, by zabić.

Podczas kluczowego dla prokuratury przesłuchania z 19 września przyznawał, że "myśl o potrzebie zabijania przyszła mu już wtedy", gdy zobaczył trzech chłopców "idących po wale nad jeziorem". Gdyby było ich więcej, "to też by ich zabił" - dodawał.

Chłopcy, czyli 12-letni Krzysztof K. i Artur K. oraz 11-letni Tomasz Ł., znali się od dawna. Dwaj ostatni byli kuzynami, Krzysztof K. mieszkał po sąsiedzku. Tego dnia ojciec przywiózł Artura do ciotki i zostawił pod jej opieką. W pewnym momencie chłopcy zostali jednak sami. Wtedy wpadli na pomysł żeby pojechać nad wodę. Namówili jeszcze Krzysztofa K.

Z poprzednimi ofiarami całą trójką łączyło wiele. Nie pochodzili z bogatych domów i inteligenckich rodzin. Mieli dużą swobodę i kiepskie perspektywy na atrakcyjne spędzanie czasu.

Różnili się natomiast tym, że byli mniej łatwowierni i bardziej świadomi, niż poprzednie ofiary. Chłopcy nie uczyli się źle, mieli swoje małe pasje.

Krzysiek ćwiczył judo, Tomek zbierał znaczki, a jego starszy o rok kuzyn hodował rybki i króliki. Kiedy Artur szedł je karmić, wolał, żeby ktoś był zawsze przy nim. Bał się ciemności. Według sądu chłopców zgubiło to, że tamtego dnia, 29 lipca, byli w grupie. W pojedynkę żaden nie zgodziłby się pójść do mieszkania obcego mężczyzny.

Dlaczego Trynkiewicz postanowił ich zabić? Bo - jak tłumaczył - poczuł wyższą siłę i wiedział, że wszystkie okoliczności są po jego stronie. Rodzice nie mogli się domyślać gdzie są ich dzieci. Żadne nie było synem dozorcy ani nie mieszkało w bloku obok (jak dwie jego wcześniejsze ofiary, których z tego powodu nie zabił). Chłopcy mieszkali na drugim końcu miasta. Nikt nie mógł więc powiązać Trynkiewicza z ich zaginięciem.

"Zabiłbym każdego"

Z akt wynika, że kiedy chłopcy zaczęli obawiać się pretensji rodziców z powodu ich długiej nieobecności, Trynkiewicz nagle "poczuł zdenerwowanie, zaniepokojenie".

Gdy chłopcy chcieli już wychodzić, zaczął zadawać ciosy nożem. "Gdyby tych chłopców było więcej, to też bym ich zabił. Tych chłopców nie głaskałem przed śmiercią, nie kazałem im się przebierać. To jakby mnie nie interesowało. Interesowało mnie tylko ich zabicie" - opowiadał podczas wspomnianego przesłuchania z 19 września, tuż przed przewiezieniem go na sześciomiesięczną obserwację psychiatryczną do Warszawy.

Sąd doliczył się "przynajmniej 18 ciosów". Ale kiedy we wrześniu kolejnego roku, uzasadniał wyrok skazujący Trynkiewicza na śmierć, stwierdzał: "Żadna ze stwierdzonych ran nie była tego rodzaju, ażeby natychmiast powodować śmierć". Chłopcy umarli z wykrwawienia, być może już po tym, jak Trynkiewicz zniósł ich ciała do piwnicy. "Natychmiastowa pomoc lekarska mogłaby uratować życie każdego (...)" - pisał sąd.

Autor: ŁOs/ ola / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Prezydent USA Donald Trump przekazał, że spodziewa się spotkania z Władimirem Putinem prawdopodobnie w Arabii Saudyjskiej. Wcześniej Trump rozmawiał telefonicznie z rosyjskim prezydentem i z Wołodymyrem Zełenskim. Amerykański prezydent stwierdził też, że jest "mało prawdopodobne, aby Kijów odzyskał wszystkie swoje ziemie".

Trump podał prawdopodobne miejsce jego spotkania z Putinem

Trump podał prawdopodobne miejsce jego spotkania z Putinem

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters

Policja zatrzymała 21-letniego mężczyznę podejrzewanego o napaść na 14-latkę w Rabce-Zdroju (Małopolska). Według ustaleń policji, nieznany nastolatce mężczyzna zaczepił ją, a następnie bił po twarzy. Poszkodowana nie została mu dłużna i zadrapała mężczyznę w policzek. Napastnik został spłoszony przez świadków zdarzenia. Pobita dziewczyna została już wypisana ze szpitala.

Mężczyzna podejrzewany o pobicie 14-latki jest już w rękach policji

Mężczyzna podejrzewany o pobicie 14-latki jest już w rękach policji

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

"Wszystko, czego potrzebujemy, to pokój. Sprawiedliwy pokój" - napisał na platformie X premier Donald Tusk. Wskazał, że Ukraina, Europa i Stany Zjednoczone powinny razem nad tym pracować.

Tusk: wszystko, czego potrzebujemy, to sprawiedliwy pokój

Tusk: wszystko, czego potrzebujemy, to sprawiedliwy pokój

Źródło:
TVN24

Donald Tusk prosi Rafała Brzoskę o pomoc, a Mateusz Morawiecki deklaruje współpracę. Zachowanie byłego premiera w Prawie i Sprawiedliwości wzbudziło sprzeciw, zaskoczenie i krytykę. Głos w tej sprawie zabrali też kandydaci na prezydenta. 

Morawiecki o krytyce kolegów z partii. "Jeden wpis czytałem, ale już zapomniałem"

Morawiecki o krytyce kolegów z partii. "Jeden wpis czytałem, ale już zapomniałem"

Źródło:
Fakty TVN

- Wybory prezydenckie to będzie walka o być albo nie być PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego - ocenił w "Kropce nad i" w TVN24 Krzysztof Brejza, europoseł Koalicji Obywatelskiej. Przekonywał, że już trwa "walka o schedę" po prezesie PiS. - Mam raczej wrażenie, że to będzie być albo nie być dla Polski, także na arenie międzynarodowej - stwierdził z kolei Jakub Stefaniak z PSL-Trzeciej Drogi. Goście programu odnieśli się też do zachowania Patrycji Koteckiej, żony Zbigniewa Ziobry, w Parlamencie Europejskim.

Wybory o "być albo nie być PiS-u". "Buldogi wyszły spod dywanu"

Wybory o "być albo nie być PiS-u". "Buldogi wyszły spod dywanu"

Źródło:
TVN24

Do Polski nadciąga tęgi mróz. Za sprawą bardzo zimnych mas powietrza arktycznego temperatura może spaść do nawet -15 stopni Celsjusza. O szczegółach pisze nasza synoptyk Arleta Unton-Pyziołek.

Czoło mroźnej fali wtoczy się do Polski. Siła rażenia tego zimna może być naprawdę duża

Czoło mroźnej fali wtoczy się do Polski. Siła rażenia tego zimna może być naprawdę duża

Źródło:
tvnmeteo.pl

Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS, był pytany, czy żałuje, że politycy PiS skandowali nazwisko Trumpa po jego wyborze na prezydenta USA, który teraz wprowadza cła, które dotkną między innymi Unię Europejską. Poseł odparł, że wtedy "zagrały emocje", a Trump kieruje się "amerykańskimi interesami".

Czy Błaszczak żałuje klaskania? "Proszę pana, to emocje zagrały"

Czy Błaszczak żałuje klaskania? "Proszę pana, to emocje zagrały"

Źródło:
TVN24

Trzeba tłumaczyć wszystkim, że miejsce Ukrainy jest w NATO, a nie w łapach Putina - powiedział w "Faktach po Faktach" kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski. Mówił też, że jeżeli Władimir Putin będzie mógł zakończenie wojny w Ukrainie "przedstawić jako swój sukces, to będzie oznaczać osłabienie bezpieczeństwa nie tylko Europy i Polski, ale również Stanów Zjednoczonych".

"Miejsce Ukrainy jest w NATO, a nie w łapach Putina"

"Miejsce Ukrainy jest w NATO, a nie w łapach Putina"

Źródło:
TVN24, PAP

- Jeżeli nie ma zgody najważniejszego państwa w NATO, to nie ma co sobie robić nadziei, że to zaproszenie przyjdzie - ocenił w środę minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do słów sekretarza obrony USA, który powiedział, że Stany Zjednoczone nie uznają za realne dołączenie Ukrainy do NATO. Szef MON zaznaczył jednak, że "trzeba wspierać te ambicje". Dodał, że Polska nie zamierza wysłać wojska do Ukrainy.

NATO nie dla Ukrainy? Kosiniak-Kamysz: nie ma co sobie robić nadziei, że zaproszenie przyjdzie

NATO nie dla Ukrainy? Kosiniak-Kamysz: nie ma co sobie robić nadziei, że zaproszenie przyjdzie

Źródło:
TVN24, PAP

Honorowym dawcom krwi przysługują dwa dni wolne od pracy. Poseł Bartosz Romowicz napisał w interpelacji, iż "pracodawcy zgłaszają, że niektórzy pracownicy nadużywają uprawnień" przysługujących im z tego tytułu. "Obowiązek udzielenia zwolnienia ma charakter bezwzględny" - odpowiada ministra rodziny i pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, dodając, że jej resort pracuje obecnie nad "zwiększeniem uprawnień dla takich pracowników".

Dwa dodatkowe dni wolne od pracy. Ministra zabiera głos

Dwa dodatkowe dni wolne od pracy. Ministra zabiera głos

Źródło:
tvn24.pl

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy podsumowuje kolejne elementy tegorocznego 33. finału. Po wczorajszym ogłoszeniu sumy zebranej podczas towarzyszących finałowi aukcji, dziś dowiedzieliśmy się, ile wypito kaw w ramach wspólnej akcji WOŚP i państwowego giganta paliwowego.

Owsiak podsumowuje: jeden wylał, a ponad cztery miliony czterysta tysięcy osób wypiło

Owsiak podsumowuje: jeden wylał, a ponad cztery miliony czterysta tysięcy osób wypiło

Źródło:
tvn24.pl

W sierpniu 2020 roku doszło do spotkania w domu Zbigniewa Ziobry w Jeruzalu. To tam miały zapaść decyzje o przyznaniu pieniędzy stowarzyszeniu, które miało utworzyć trzy portale wspierające polityków ówczesnej Solidarnej Polski - informuje Wirtualna Polska, która poznała treść wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu w związku ze śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Pisze też, że uczestników spotkania poproszono, żeby pozostawili urządzenia elektroniczne w domu ministra, a "kluczowe ustalenia zapadły na oszklonej werandzie".

Elektronika miała zostać w domu. "Kluczowe ustalenia na oszklonej werandzie" Ziobry

Elektronika miała zostać w domu. "Kluczowe ustalenia na oszklonej werandzie" Ziobry

Źródło:
Wirtualna Polska, PAP

Ministerstwo Klimatu i Środowiska popiera ideę stworzenia jednego rejestru mieszkańców, który przyczyni się do uszczelnienia systemu opłat za śmieci i za wodę - podał resort w uwagach do projektu przygotowanego przez Ministerstwo Infrastruktury.

Bat na nieuczciwych mieszkańców. "Dostrzegam potencjał"

Bat na nieuczciwych mieszkańców. "Dostrzegam potencjał"

Źródło:
PAP

Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński potwierdził, że dwóch polskich obywateli ma być deportowanych ze Stanów Zjednoczonych. Wskazał, że nie wiadomo, czy decyzja wynika z dotychczasowych procedur czy z przyśpieszonej procedury zapowiedzianej przez Donalda Trumpa. Sprawę komentował też szef resortu dyplomacji Radosław Sikorski.

Dwóch Polaków będzie deportowanych z USA. Sikorski o kapeli góralskiej na lotnisku

Dwóch Polaków będzie deportowanych z USA. Sikorski o kapeli góralskiej na lotnisku

Źródło:
PAP

O włos od tragedii na śląskim odcinku autostrady A1. W pobliżu Częstochowy ciężarówka wjechała w lewy bok holownika pomocy drogowej. Pojazd został mocno uszkodzony, jednak - na szczęście - nikomu nic się nie stało. "Kilka sekund wcześniej nasz operator był po lewej stronie holownika" - informuje właściciel firmy, pokazując nagranie kolizji.

Ciężarówka wjechała w holownik pomocy drogowej. Kilka sekund wcześniej stał tam operator. Nagranie

Ciężarówka wjechała w holownik pomocy drogowej. Kilka sekund wcześniej stał tam operator. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Prokurator Krajowy nie przyjął rezygnacji Katarzyny Kwiatkowskiej z funkcji szefowej zespołu śledczego badającego działania prokuratury w czasach, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro - dowiedzieli się dziennikarze TVN24 Maciej Duda i Łukasz Ruciński.

Nie będzie rezygnacji prokurator Kwiatkowskiej

Nie będzie rezygnacji prokurator Kwiatkowskiej

Źródło:
tvn24.pl

Stany Zjednoczone notują rekordową liczbę zachorowań na grypę. Według ekspertów, tak złej sytuacji nie było od co najmniej 15 lat. W tym sezonie potwierdzono już 24 miliony przypadków tej choroby.

Takiej fali zachorowań na grypę nie było od 15 lat

Takiej fali zachorowań na grypę nie było od 15 lat

Źródło:
CBS News, tvn24.pl

Władze Toronto zadecydowały o wstrzymaniu dopłat dla taksówkarzy i kierowców platform przewozowych kupujących tesle. W największym mieście Kanady wypłacane są granty taksówkarzom, którzy zamieniają samochody na elektryczne.

Wstrzymują dopłaty dla taksówkarzy kupujących tesle

Wstrzymują dopłaty dla taksówkarzy kupujących tesle

Źródło:
PAP

Pogodowe stery w Polsce zaczyna przejmować niż Max. Za jego sprawą w naszym kraju zagoszczą zimowe opady - miejscami intensywne. Pojawią się także opady deszczu ze śniegiem. Nadal będzie mroźno.

Miejscami spadnie nawet 10 centymetrów śniegu

Miejscami spadnie nawet 10 centymetrów śniegu

Źródło:
tvnmeteo.pl

W 2025 roku wskaźnik waloryzacji rent i emerytur wyniesie 105,5 procent. Od marca najniższa emerytura i renta wzrosną do 1878,91 złotego - podał resort rodziny, pracy i polityki społecznej (MRPiPS).

Resort podał wskaźnik waloryzacji emerytur i rent

Resort podał wskaźnik waloryzacji emerytur i rent

Źródło:
PAP

Pielęgniarka i pielęgniarz ze szpitala w Sydney zostali zawieszeni w obowiązkach służbowych po tym, jak w mediach społecznościowych zostało opublikowane antysemickie nagranie z ich udziałem - informują miejscowe władze. Premier Australii Anthony Albanese określił wideo jako "obrzydliwe i haniebne".

"Obrzydliwe, haniebne" nagranie. Pielęgniarka i pielęgniarz zawieszeni w obowiązkach

"Obrzydliwe, haniebne" nagranie. Pielęgniarka i pielęgniarz zawieszeni w obowiązkach

Źródło:
Reuters, BBC

"To szaleństwo. Proces za polubienie wpisu!" - tak Elon Musk skomentował fragment wywiadu z Patrykiem Jakim. Polski europoseł opowiadał, za co grożą mu trzy lata więzienia. Przedstawił jednak swoją wersję, a my przypominamy, o co naprawdę chodzi w tym procesie.

Musk komentuje wywiad Jakiego: "to szaleństwo". Na co skarżył się europoseł

Musk komentuje wywiad Jakiego: "to szaleństwo". Na co skarżył się europoseł

Źródło:
Konkret24

We wtorek weszły w życie nowe unijne przepisy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych. Ograniczają one między innymi stosowanie opakowań jednorazowych, jak pojedyncze saszetki na sól czy cukier i promują wyprawy na zakupy z własnymi pudełkami. Regulacje zakazują też pakowania w plastikowe worki lub owijania folią pojedynczych sztuk owoców i warzyw. Nowe zasady zaczną w pełni obowiązywać w sierpniu 2026 roku.

Rewolucja w sklepach. Bruksela wprowadza zakaz

Rewolucja w sklepach. Bruksela wprowadza zakaz

Źródło:
PAP

Potrzebujemy większego finansowania. Powiedz im prawdę! - krzyczały więźniarki w kierunku księżnej Kate podczas jej wizyty w zakładzie karnym dla kobiet w Wilmslow. "Dziesiątki więźniarek wychyliło się z okien", by ją zobaczyć - relacjonuje portal Sky News, dodając, że słychać było "gwizdy" oraz okrzyki. Księżna Walii rozmawiała m.in. z personelem z oddziału dla matek i dzieci.

Księżna Kate powitana okrzykami i gwizdami. "Powiedz im prawdę!"

Księżna Kate powitana okrzykami i gwizdami. "Powiedz im prawdę!"

Źródło:
Reuters, BBC, Sky News
Dwa wyroki dyscyplinarne, 23 pisemne upomnienia. I nic. Sędzia wciąż nie pisze uzasadnień wyroków

Dwa wyroki dyscyplinarne, 23 pisemne upomnienia. I nic. Sędzia wciąż nie pisze uzasadnień wyroków

Źródło:
tvn24.pl
Premium

IMGW ostrzega przed niebezpieczną aurą. W części kraju prognozowane są opady marznące. Sprawdź, gdzie wydano alerty.

Drogi staną się niebezpiecznie śliskie. Obowiązują ostrzeżenia IMGW

Drogi staną się niebezpiecznie śliskie. Obowiązują ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W poniedziałek o 23.59 zakończyły się wszystkie aukcje internetowe w ramach 33. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po raz kolejny już w aukcje zaangażowali się dziennikarze i dziennikarki TVN24, TVN, TTV, osoby znane z produkcji TVN Warner Bros. Discovery oraz sama Grupa TVN Warner Bros. Discovery. 44 nasze aukcje zakończyły się łączną kwotą deklarowaną w wysokości 976 148,96 złotego. Dziękujemy!

WOŚP 2025. Blisko milion złotych z aukcji TVN Warner Bros. Discovery na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy

WOŚP 2025. Blisko milion złotych z aukcji TVN Warner Bros. Discovery na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy

Źródło:
tvn24.pl

Polska Akademia Filmowa ogłosiła w środę nominacje do 27. Polskich Nagród Filmowych Orły. Listę nominacji zdominowały "Biała odwaga" Marcina Koszałki, "Dziewczyna z igłą" Magnusa von Horna oraz "Kulej. Dwie strony medalu" Xawerego Żuławskiego. W kategorii najlepszy film nominowano również "To nie mój film" Marii Zbąskiej oraz "Strefę interesów" Jonathana Glazera. Trzy nominacje trafiły do koprodukcji TVN Warner Bros. Discovery, w tym do serialu "Lady Love".

Orły 2025. Nominowani do Polskich Nagród Filmowych

Orły 2025. Nominowani do Polskich Nagród Filmowych

Źródło:
tvn24.pl

Już za kilka dni w szpitalu powiatowym w Nysie działać zacznie nowa pracownia tomograficzna. Stary sprzęt zniszczyła powódź. Nowy, kupiony przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, gwarantuje znacznie szybszą diagnostykę.

Powódź zniszczyła pracownię tomograficzną. WOŚP dała nowy sprzęt, "dokładniejszy i szybszy"

Powódź zniszczyła pracownię tomograficzną. WOŚP dała nowy sprzęt, "dokładniejszy i szybszy"

Źródło:
TVN24

Kendrick Lamar i SZA wystąpią w Polsce. Koncert duetu na Stadionie Narodowym w Warszawie będzie jednym z przystanków na europejskiej trasie rapera i wokalistki.

Kendrick Lamar i SZA ruszą w trasę po Europie. Jeden koncert w Polsce

Kendrick Lamar i SZA ruszą w trasę po Europie. Jeden koncert w Polsce

Źródło:
tvnwarszawa.pl, tvn24.pl

Jak wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów, "Najbardziej opiniotwórcze media w Polsce" stacja TVN24 była najbardziej opiniotwórczym tytułem mediowym w 2024 roku. W ciągu 12 miesięcy ubiegłego roku TVN24 zacytowano łącznie 44,5 tysiąca razy.

TVN24 najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce

TVN24 najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce

Źródło:
IMM