Trynkiewicz ofiary łowił nad jeziorem. Nie zabijał, "gdy nie było warunków"

Ze swoimi ofiarami Trynkiewicz zawsze spotykał się w mieszkaniutvn24

Mariusz Trynkiewicz przez ostatnie dwa lata przed brutalnym zabiciem czterech chłopaków, do swojego mieszkania zaprosił kilkunastu innych. Nie zabijał, bo "nie było odpowiednich warunków". Kiedy się pojawiły, z realizacją planu nie miał problemów. Bo - jak wynika z sądowych akt - zawsze wybierał tych wrażliwszych, słabszych, takich, którym najłatwiej było zaimponować. Kim były ofiary człowieka nazwanego "szatanem z Piotrkowa"?

Kolejne przypadki kontaktów Mariusza Trynkiewicza z małymi chłopcami wychodziły na jaw w czasie trwania śledztwa i procesu w 1989 roku, w którym odpowiadał za poczwórne zabójstwo. Z akt sprawy, do których mieliśmy dostęp za zgodą sądu, wynika, że oskarżony za każdym razem postępował według nakreślonych wcześniej zasad i scenariusza. Psycholodzy dostrzegali jednak eskalację przemocy, jak gdyby sprawdzał, na ile może sobie pozwolić bez poniesienia za to konsekwencji.

Jedna prawidłowość wybijała się najwyraźniej: Trynkiewicz zawsze wybierał chłopców wrażliwszych, słabszych, takich, którym najłatwiej było zaimponować wiatrówką, akwarium, czy motorem "Java 350".

Jeden pochodził z rozbitej rodziny, o innym mówili, że był wrażliwy i zagubiony, któryś nie był zadowolony, bo lato musiał spędzić w mieście, a u jeszcze innego stwierdzano nieprawidłowy przebieg rozwoju intelektualnego.

Kim były ofiary, gdzie je wyszukiwał, jak rozmawiał i co decydowało o tym, że czasami, po kilku godzinach przetrzymywania, wypuszczał do domu, a innym razem nie?

Działka rodziców

Pierwsza ofiara, o której wiadomo, to 13-letni Robert W. 29 grudnia 1986 r. chłopiec zostaje zaciągnięty siłą na działkę we Włodzimierzowie pod Piotrkowem Trybunalskim, należącą do rodziców 24-letniego wówczas Trynkiewicza.

Przez około trzy godziny mężczyzna, który jest wtedy na przepustce z wojska, przetrzymuje chłopca w domku. Wypytuje o to, czym zajmują się rodzice i czy wiedzą, gdzie jest. Demonstruje swoją siłę przywiązując 13-latka do kraty okiennej.

Kilka dni później zagaduje 14-letniego Pawła P. Kiedy chłopak nie chce pójść do domku dobrowolnie, zostaje do tego zmuszony nożem. Po trzech godzinach 14-latek ucieka i o sytuacji opowiada w pierwszej wsi, do której dobiega. Potrafi wskazać miejsce, w którym go przetrzymywano.

Trynkiewicz wpada w ręce milicji szybko. Noc spędza już na komisariacie, rano odwożą go do jednostki wojskowej. Rozpoczyna się śledztwo i proces. Na początku maja 1987 roku, a więc po trzech miesiącach, zostaje skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Więzienia Trynkiewicz jednak się nie boi i kilka tygodni po uprawomocnieniu się wyroku, korzystając z kolejnej przepustki, zwabia do domku letniskowego 12-letniego Szymona F. - wrażliwego chłopaka, który tego dnia zdaje egzamin do szkoły muzycznej.

Na działkę docierają "okazją", Szymon myśli, że jedzie jako zawodnik "na zastępstwo" w meczu piłkarskim, a obok niego siedzi trener. Trynkiewicz trzyma go przez około pięć godzin. Zanim go wypuści, zmusi chłopca do rozebrania się, położenia na łóżku i przyzwolenia na dotykanie swojego ciała.

Kolejne śledztwo i kolejny wyrok. 4 marca 1988 r. sąd orzeka, że Trynkiewicz za dopuszczenie się czynu lubieżnego i przetrzymywanie 12-latka musi spędzić 1,5 roku w więzieniu. Łącznie ma do odsiedzenia 2,5 roku, bo odwieszony zostaje poprzedni wyrok.

Mieszkanie po babci

Mieszkanie, do którego Mariusz Trynkiewicz zapraszał swoje ofiaryAkta procesu Mariusza Trynkiewicza

Nieskuteczność wymiaru sprawiedliwości wobec Mariusza Trynkiewicza ujawnia się kolejny raz już po niespełna miesiącu od wydania wyroku.

2 kwietnia 1988 roku 26-latek otrzymuje czteromiesięczną przerwę w odbywaniu kary. Do domu wraca na Święta Wielkanocne.

I od razu zaczyna wprowadzać w życie kolejny etap swojego planu. Jeszcze w kwietniu jedzie "Javą" nad jezioro Bugaj, ma ze sobą wiatrówkę. Wie, że mali chłopcy łapią tam często pokarm dla rybek. Spotyka Marcina P. i Roberta Ł., chłopców w wieku 11-12 lat.

Trynkiewicz zwabia ich do mieszkania, które zajmuje sam, propozycją postrzelania do tarczy. Robert Ł. przychodzi tylko raz. Jego kolega kończy odwiedzać Trynkiewicza kiedy ten proponuje, by zrzucił z siebie założony mu wcześniej kostium gimnastyczny. Strój był specjalnie przygotowany, chodziło tylko o to, żeby chłopcy na jego oczach przebierali się, a później wykonywali ćwiczenia, które miały być "rozgrzewką" strzelecką.

26-latek szybko znajduje kolejne ofiary. Jeszcze przed końcem roku szkolnego, w czerwcu 1988 r., rozmawia z Robertem J. Chłopak zaczepia go sam, bo rozpoznaje w nim byłego nauczyciela.

Trynkiewicz po raz pierwszy proponuje wtedy 15-latkowi, żeby przyprowadził swoich kolegów i spotkał się z nim w okolicach pobliskiej strzelnicy. Do mieszkania zaprasza jednak tylko kolegę Roberta J.

To Tomasz O., który - jak później przyzna Trynkiewicz - wydaje mu się łatwiejszym celem. O. przychodzi na strzelanie. I też musi rozgrzewać się w kostiumie.

Zawsze najsłabsi

W tym samym miesiącu Trynkiewicz próbuje zwabić znad jeziora do swojego mieszkania 12-letniego Konrada F. i Tomasza S. Pretekst jest ten sam - strzelanie z wiatrówki, obietnica zapisu do sekcji strzeleckiej.

Ale tym razem jest to próba nieudana. Pierwszy z chłopców opowiada o sytuacji ciotce, a ta zabrania mu kontaktów "ze zboczeńcem".

Mariusza W. i Jacka S., uczniów piątej i szóstej klasy szkoły podstawowej, Trynkiewicz spotyka pod koniec czerwca. Chłopcy przychodzą do jego mieszkania oddzielnie.

Taki warunek jest zawsze. Przed pierwszym spotkaniem, jak wcześniej, bada sytuację i wypytuje o rodziców - czym się zajmują, jaka jest sytuacja w domu, czy wiedzą, co robią ich dzieci. Nakazuje chłopcom złożyć oświadczenie, że wszystko, co zobaczą i usłyszą, muszą zachować w tajemnicy. Oświadczenia Trynkiewicz wymyślił wtedy, gdy w mieszkaniu rodziców płacił małym chłopcom 1 tys. zł za pozowanie nago do jego rysunków. "(…) Podstawowym celem było oglądanie ciał" - przyznawał potem podczas śledztwa.

Z dwójki Mariusz W. - Jacek S. od początku bardziej Trynkiewicza interesował ten pierwszy. Z opinii psychologa wynika, że W. "wykazywał rozwój umysłowy poniżej normy, miał obniżoną w stosunku do wieku zdolność rozumienia sytuacji społecznych, a także zdolność abstrahowania". Były nauczyciel to wykorzystał.

W późniejszym procesie, w którym sąd skazał go na karę śmierci za poczwórne zabójstwo, udowodniono mu, że Mariusza W. zmuszał do ćwiczeń w kostiumie, rozbierania się i "obmacywał jego ciało".

Pierwsze zabójstwo. Za strzelanie i "wyjazd na obóz"

4 lipca 1988 r., już po zakończeniu roku szkolnego, Trynkiewicz poznaje swoją kolejną ofiarę. W przypadku 13-letniego Wojciecha P. ma jednak inny plan.

Według prokuratorów o tym, że będzie chciał pozbawić go życia, wiedział już na początku ich spotkania. Przygotował też scenariusz, jak zmylić jego rodziców i milicję.

Ofiarę wybrał starannie. Z wyjaśnień Trynkiewicza: "(...) już idąc tam nad jezioro byłem myślami, że jeżeli uda mi się sprowadzić chłopca, to go w mieszkaniu zabiję".

Rodzice Wojciecha P. nie byli małżeństwem i od sześciu lat mieli ze sobą słaby kontakt. W dzień swojej śmierci P. był pod opieką ojca. Z mamą widział się ok. godziny 14, kiedy przyszedł na działkę zapytać, czy może pójść wykąpać się nad jezioro.

Zofia P. nie chciała się zgodzić, ale widząc przygnębienie syna, ustąpiła. Chłopiec wiedział, że tego lata nigdzie nie wyjedzie, szukał atrakcji. W prokuraturze matka opisywała P. jako osobę "łatwowierną", "ustępliwą". Uczył się średnio. Warunki do nauki i sytuację rodzinną miał ciężką. Na 18 m kw. mieszkał z matką i jej synem z pierwszego małżeństwa. Ojciec nie musiał płacić alimentów. Sam Trynkiewicz mówił potem w rozmowie z psychiatrami, że "żal mu było Wojtka z powodu warunków rodzinnych".

Pocztówka do mamy

Pocztówka i anonim, który Trynkiewicz wysłał po pierwszym zabójstwie do matki chłopcaAkta procesu Mariusza Trynkiewicza

Prokurator stwierdził w akcie oskarżenia, że Mariusz Trynkiewicz "od razu zauważył stan chłopca" i postanowił to wykorzystać.

Po kilku godzinach w jego mieszkaniu, do którego zwabił ofiarę, między innymi propozycją zorganizowania wyjazdu na obóz strzelecki, P. powiedział, że czuje się tam "jak u tatusia". Krótko po tym Trynkiewicz go udusił.

Wcześniej jednak kazał 13-latkowi napisać na pocztówce do mamy: "Kochana mamusiu, jestem w bezpiecznym miejscu z ogłoszenia i zarabiam trochę pieniędzy i niedługo wrócę Wojtek".

Według prokuratury i sądu na pewno wtedy oskarżony wiedział już, że będzie chciał pozbawić chłopca życia. A być może plan ten opracował jeszcze wcześniej, gdy wychodził z domu nad jezioro.

Pocztówkę z Piotrkowa Tryb. Trynkiewicz wysłał krótko po śmierci chłopca. Kilka dni później przesłał jeszcze anonim z wyciętymi z "Głosu Robotniczego" słowami, z których miało wynikać, że 13-latek trafił do sekty i do domu będzie mógł wrócić dopiero, gdy rodzice wpłacą 50 tys. zł okupu. Do listu dołączył kosmyk włosów P. "Ja musiałem w dniu zabójstwa pomyśleć o tym, że włosy będą mi potrzebne i dlatego uciąłem…" - tłumaczył później prokuratorom. Anonim i pocztówka miały jedynie zmylić organy ścigania, co zresztą się udało.

"Podtrzymywanie u rodziców nadziei, że ich syn żyje" miało świadczyć według sądu o "stopniu wyrachowania" oskarżonego.

Sąd: zgubiło ich to, że byli razem

Po tym zabójstwie, jak wyjaśniał, "miał przerwę w potrzebie zabijania". Ale zdaniem prokuratorów, potrzeba cały czas była w nim taka sama. Czekał tylko na to, co się wydarzy. Na to, czy ukryte przez niego ciało zostanie znalezione i czy ktoś rzuci podejrzenie na niego. Nic takiego się nie stało. I dlatego już po niespełna miesiącu - 29 lipca 1988 r. - Trynkiewicz znów wyszedł nad wodę po to, by zabić.

Podczas kluczowego dla prokuratury przesłuchania z 19 września przyznawał, że "myśl o potrzebie zabijania przyszła mu już wtedy", gdy zobaczył trzech chłopców "idących po wale nad jeziorem". Gdyby było ich więcej, "to też by ich zabił" - dodawał.

Chłopcy, czyli 12-letni Krzysztof K. i Artur K. oraz 11-letni Tomasz Ł., znali się od dawna. Dwaj ostatni byli kuzynami, Krzysztof K. mieszkał po sąsiedzku. Tego dnia ojciec przywiózł Artura do ciotki i zostawił pod jej opieką. W pewnym momencie chłopcy zostali jednak sami. Wtedy wpadli na pomysł żeby pojechać nad wodę. Namówili jeszcze Krzysztofa K.

Z poprzednimi ofiarami całą trójką łączyło wiele. Nie pochodzili z bogatych domów i inteligenckich rodzin. Mieli dużą swobodę i kiepskie perspektywy na atrakcyjne spędzanie czasu.

Różnili się natomiast tym, że byli mniej łatwowierni i bardziej świadomi, niż poprzednie ofiary. Chłopcy nie uczyli się źle, mieli swoje małe pasje.

Krzysiek ćwiczył judo, Tomek zbierał znaczki, a jego starszy o rok kuzyn hodował rybki i króliki. Kiedy Artur szedł je karmić, wolał, żeby ktoś był zawsze przy nim. Bał się ciemności. Według sądu chłopców zgubiło to, że tamtego dnia, 29 lipca, byli w grupie. W pojedynkę żaden nie zgodziłby się pójść do mieszkania obcego mężczyzny.

Dlaczego Trynkiewicz postanowił ich zabić? Bo - jak tłumaczył - poczuł wyższą siłę i wiedział, że wszystkie okoliczności są po jego stronie. Rodzice nie mogli się domyślać gdzie są ich dzieci. Żadne nie było synem dozorcy ani nie mieszkało w bloku obok (jak dwie jego wcześniejsze ofiary, których z tego powodu nie zabił). Chłopcy mieszkali na drugim końcu miasta. Nikt nie mógł więc powiązać Trynkiewicza z ich zaginięciem.

"Zabiłbym każdego"

Z akt wynika, że kiedy chłopcy zaczęli obawiać się pretensji rodziców z powodu ich długiej nieobecności, Trynkiewicz nagle "poczuł zdenerwowanie, zaniepokojenie".

Gdy chłopcy chcieli już wychodzić, zaczął zadawać ciosy nożem. "Gdyby tych chłopców było więcej, to też bym ich zabił. Tych chłopców nie głaskałem przed śmiercią, nie kazałem im się przebierać. To jakby mnie nie interesowało. Interesowało mnie tylko ich zabicie" - opowiadał podczas wspomnianego przesłuchania z 19 września, tuż przed przewiezieniem go na sześciomiesięczną obserwację psychiatryczną do Warszawy.

Sąd doliczył się "przynajmniej 18 ciosów". Ale kiedy we wrześniu kolejnego roku, uzasadniał wyrok skazujący Trynkiewicza na śmierć, stwierdzał: "Żadna ze stwierdzonych ran nie była tego rodzaju, ażeby natychmiast powodować śmierć". Chłopcy umarli z wykrwawienia, być może już po tym, jak Trynkiewicz zniósł ich ciała do piwnicy. "Natychmiastowa pomoc lekarska mogłaby uratować życie każdego (...)" - pisał sąd.

Autor: ŁOs/ ola / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Zatrzymany burmistrz Stambułu Ekrema Imamgolu zaprzeczył stawianym zarzutom związanym z terroryzmem - podał Reuters, powołując się na akta sądowe. Przed sądem miejskim, gdzie w sobotę był przesłuchiwany czołowy polityk opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej, pojawiły się wozy opancerzone, kordon policji i barierki.

Kontrkandydat Erdogana odpiera zarzuty, sąd zamieniony w fortecę

Kontrkandydat Erdogana odpiera zarzuty, sąd zamieniony w fortecę

Źródło:
PAP, Reuters

13 osób z załogi statku badawczego Oceania otrzymało wypowiedzenia umów o pracę. W gronie zwolnionych są oficerowie, marynarze, personel hotelowy, mechanicy czy specjaliści aparatury badawczej. Wypowiedzenia wręczono im niespodziewanie, po kilku miesiącach od otrzymania 24 milionów złotych dotacji na działalność statku. Oceania to jedyna polska jednostka zdolna do prowadzenia badań naukowych poza Bałtykiem, od 35 lat dociera do Arktyki.

Kolejne problemy statku Oceania. 13 załogantów dostało wypowiedzenia

Kolejne problemy statku Oceania. 13 załogantów dostało wypowiedzenia

Źródło:
TVN24

Usługa wynajmu samochodu na krótki czas za pośrednictwem aplikacji (car-sharing) staje się coraz bardziej popularna w Europie i na świecie. Ale nie w Polsce. Jak zauważa Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) w ciągu 7 lat usługi, rynek w naszym kraju odnotował pięciokrotnie więcej nieudanych niż udanych debiutów w tej branży. W tym tygodniu o zawieszeniu poinformowała firma Panek.

Polacy niechętni tej usłudze. Kolejne firmy zawieszają działalność

Polacy niechętni tej usłudze. Kolejne firmy zawieszają działalność

Źródło:
PAP

W Wielkiej Brytanii zmarł Oleg Gordijewski, były pułkownik KGB, który w latach 80. przeszedł na stronę Zachodu - podały w piątek brytyjskie media. W 2007 roku został uhonorowany przez królową Elżbietę II. Miał 86 lat.

Nie żyje Oleg Gordijewski. Był podwójnym agentem

Nie żyje Oleg Gordijewski. Był podwójnym agentem

Źródło:
PAP

Prezydent USA Donald Trump, po rozmowie z przywódcą Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, rozważa zniesienie sankcji nałożonych na Ankarę i sprzedaż jej samolotów wielozadaniowych F-35. Warunkiem ma być "unieruchomienie" przez Turcję rosyjskich systemów obrony powietrznej S-400 - informuje telewizja Fox News, powołując się na swoje źródła.

Trump rozważa sprzedaż F-35 Turcji, ale jest warunek

Trump rozważa sprzedaż F-35 Turcji, ale jest warunek

Źródło:
PAP

W piątek wieczorem siły rosyjskie ostrzelały miasto Zaporoże w południowo-wschodniej części Ukrainy. W wyniku ataku zginęła trzyosobowa rodzina. 13 osób zostało rannych.

W ataku na Zaporoże zginęła cała rodzina

W ataku na Zaporoże zginęła cała rodzina

Źródło:
NV, Suspilne, PAP

Koszmar kobiety trwał blisko rok. Według ustaleń śledczych mężczyzna wszczynał awantury, obrażał i bił swoją 91-letnią matkę. Nie pomagały nakazy opuszczenia mieszkania i zakazy zbliżania się.

Koszmar 91-latki. Syn odpowie za znęcanie się nad matką

Koszmar 91-latki. Syn odpowie za znęcanie się nad matką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na dziewięć lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Krośnie 34-latkę, która śmiertelnie ugodziła nożem swojego 26-letniego znajomego. Kobieta twierdzi, że nie chciała go zranić ani zabić, a jedynie go "postraszyć", bo ten miał ją nachodzić.

"Chciała go tylko postraszyć", mężczyzna nie żyje. Wyrok

"Chciała go tylko postraszyć", mężczyzna nie żyje. Wyrok

Źródło:
tvn24.pl

O dużym szczęściu może mówić 43-letni kierowca, który w miejscowości Przetycz-Folwark (Mazowieckie) na niestrzeżonym przejeździe kolejowym, wjechał wprost pod koła lokomotywy. Policjantom swoje zachowanie tłumaczył roztargnieniem.

"Roztargnienie mogło kosztować go życie". Wjechał wprost pod pociąg

"Roztargnienie mogło kosztować go życie". Wjechał wprost pod pociąg

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mandatami w wysokości 37 tysięcy złotych i 128 punktami karnymi został ukarany 31-letni mieszkaniec gminy Redzikowo (woj. pomorskie), który nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i uciekał przed policją. Auto ukrył w garażu, sam schował się na strychu.

Po narkotykach uciekał przed policją. 128 punktów karnych i ogromny mandat

Po narkotykach uciekał przed policją. 128 punktów karnych i ogromny mandat

Źródło:
tvn24.pl

- Mamy pod domem różową hulajnogę - te słowa pięciolatka z okolic Zgierza, który zadzwonił na numer alarmowy 112, pomogły policjantom znaleźć troje potrzebujących pomocy maluchów. Dzieci były głodne, jedno z nich płakało. To jednak nie przeszkadzało spać pijanym rodzicom, którzy nie reagowali na chłopców. Po interwencji dzieci trafiły do pieczy zastępczej. Do sprawy odniosła się wojewoda dolnośląska.

Głodny pięciolatek zadzwonił na 112. Rodzice spali pijani

Głodny pięciolatek zadzwonił na 112. Rodzice spali pijani

Źródło:
TVN24, KWP w Łodzi

W niedzielę do Polski dotrze niż genueński, który przyniesie ze sobą deszcz. Opady, tak potrzebne o tej porze roku, nie opuszczą nas tak szybko. W kolejnych dniach pojawią się w wielu regionach kraju. Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński sprawdził najnowsze prognozy, gdzie deszczu będzie najwięcej.

Niż genueński dotrze do Polski. Gdzie spadnie najwięcej deszczu

Niż genueński dotrze do Polski. Gdzie spadnie najwięcej deszczu

Źródło:
tvnmeteo.pl

Papież Franciszek planuje w niedzielę, pierwszy raz od pięciu tygodni, pojawić się publicznie i pomachać z okna rzymskiej kliniki Gemelli - poinformował Watykan.

Papież po pięciu tygodniach pokaże się publicznie. Komunikat

Papież po pięciu tygodniach pokaże się publicznie. Komunikat

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Premier Donald Tusk wraz z szefami MON i MSWiA złożyli wizytę na granicy polsko-białoruskiej. Szef rządu mówił, że "98 na 100 prób nielegalnego przekroczenia granicy" jest uniemożliwianych dzięki zdeterminowanej postawie naszych żołnierzy, straży granicznej i policji. Szef rządu opublikował też na platformie X, na którym - jak napisał - grupa migrantów, najprawdopodobniej celowo podwieziona przez Białorusinów, dociera na miejsce jego konferencji.

Migranci w miejscu konferencji. Tusk: prawdopodobnie to celowe działanie Białorusi

Migranci w miejscu konferencji. Tusk: prawdopodobnie to celowe działanie Białorusi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

W lesie w miejscowości Krzyżkówko (woj. wielkopolskie) znaleziono zbiornik, który może być kolejną częścią rakiety Falcon 9. Wcześniej w Wielkopolsce odnaleziono pięć takich zbiorników. Służby weryfikują zgłoszenie.

Znaleźli w lesie kolejny zbiornik "podobny do tych z rakiety"

Znaleźli w lesie kolejny zbiornik "podobny do tych z rakiety"

Źródło:
TVN24, PAP

Osobom z Zespołem Downa oraz z diagnozami genetycznych chorób rzadkich będzie łatwiej uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności. W tej sprawie pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych Łukasz Krasoń wydał nowe wytyczne dla zespołów orzeczniczych - poinformowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. "Koniec tłumaczenia rodziców przed komisją orzekającą, że ich dziecku znowu się nie poprawiło" - skomentował marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

"Koniec z państwem, które upokarza swoich obywateli". Są nowe wytyczne

"Koniec z państwem, które upokarza swoich obywateli". Są nowe wytyczne

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Prezydent USA Donald Trump zaprzeczył, by Elon Musk, szef Departamentu Efektywności Rządu, miał być w Pentagonie wtajemniczony w amerykańskie plany wojskowe na wypadek wojny z Chinami. Dostęp do ściśle strzeżonego planu oznaczałby gwałtowne rozszerzenie roli Muska w administracji Trumpa. Podsyciłby również pytania o konflikty interesów miliardera, który jako szef Tesli i SpaceX ma również interesy biznesowe w Chinach - zauważa Reuters.

"Nie chcę tego nikomu ujawniać". Trump o Musku i planach wojskowych

"Nie chcę tego nikomu ujawniać". Trump o Musku i planach wojskowych

Źródło:
PAP

Chcę, żeby Ukraina z tego wyszła. Chcę, aby Rosja z tego wyszła. Chcemy, aby wszyscy byli w pewnym stopniu zadowoleni, z porozumieniem, z którym wszyscy mogą żyć - powiedział specjalny wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff w rozmowie z amerykańskim dziennikarzem Tuckerem Carlsonem. Witkoff niedawno złożył wizytę w Moskwie, gdzie spotkał się z Władimirem Putinem.

Co z zawieszeniem broni? Doradca Trumpa: chcemy porozumienia, z którym wszyscy mogą żyć

Co z zawieszeniem broni? Doradca Trumpa: chcemy porozumienia, z którym wszyscy mogą żyć

Źródło:
PAP

Prokuratura Okręgowa w Krośnie umorzyła śledztwo w sprawie śmierci biznesmena, współzałożyciela firmy Nowy Styl, Jerzego Krzanowskiego. Ciało mężczyzny znaleziono w czerwcu ubiegłego roku w lesie w Krościenku Wyżnym na Podkarpaciu, kilkaset metrów od jego domu.

Tajemnicza śmierć biznesmena z Podkarpacia. Zakończyło się śledztwo

Tajemnicza śmierć biznesmena z Podkarpacia. Zakończyło się śledztwo

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Oświadczenie Joanny Kuciel-Frydryszak, autorki bestsellerowych "Chłopek", która zagroziła wydawcy książki sądem w związku z dysproporcją w zarobkach, wywołała gorącą dyskusję o stanie portfeli polskich twórców. Kolejną, bo o problemach autorów wiadomo od lat. - Cała grupa społeczna coraz głośniej domaga się poprawy warunków pracy i płacy - mówi w rozmowie z tvn24.pl Grzegorz Jankowicz z Instytutu Książki.

"Idiotycznie tajny rynek"

"Idiotycznie tajny rynek"

Źródło:
tvn24.pl

George Foreman, legendarny amerykański pięściarz, zmarł w wieku 76 lat - poinformowała agencja Reutera, powołując się na oświadczenie rodziny sportowca.

George Foreman nie żyje. Legendarny pięściarz zmarł w wieku 76 lat

George Foreman nie żyje. Legendarny pięściarz zmarł w wieku 76 lat

Źródło:
Reuters

Polska 2050 mówi o tym, że chciałaby odmrożenia prac nadzwyczajnej komisji do spraw rozpatrzenia projektów aborcyjnych, tyle tylko, że w ugrupowaniu nie ma zgody co do legalnej aborcji do 12. tygodnia, a tego oczekują kobiety - mówiła w "Jeden na jeden" w TVN24 rzeczniczka klubu KO Dorota Łoboda. Dodała, że liczy na to, że gdy Rafał Trzaskowski będzie prezydentem, włączy się w negocjacje.

"Bardzo rozbieżne zdania" w koalicji. "Nie udało się dowieźć projektów aborcyjnych"

"Bardzo rozbieżne zdania" w koalicji. "Nie udało się dowieźć projektów aborcyjnych"

Źródło:
TVN24, PAP

W piątkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana, a kumulacja rośnie do 450 milionów złotych. W Polsce najwyższe wygrane to te piątego stopnia, 29 osób wygrało ponad 37 tysięcy złotych. Oto liczby, które wylosowano 21 marca 2025 roku.

Kumulacja w Eurojackpot wciąż rośnie

Kumulacja w Eurojackpot wciąż rośnie

Źródło:
tvn24.pl

Zorza polarna zalśniła nad naszymi głowami w nocy z piątku na sobotę. W obserwacjach sprzyjała pogoda - niebo nad Polską było bezchmurne. Z pogodnej aury skorzystali Reporterzy24, którzy uwiecznili to piękne zjawisko.

"Światła północy" zabarwiły niebo nad Polską

"Światła północy" zabarwiły niebo nad Polską

Aktualizacja:
Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Środkowa Hiszpania znalazła się pod wodą po ulewach, jakie nad kraj przyniosła burza Martinho. W piątek pod wodą znalazła się część miasta Avila, gdzie woda zalała dom opieki dziennej i konieczne były ewakuacje. W Madrycie władze z niepokojem obserwowały rosnący stan wody rzeki Manzanares.

Hiszpania pod wodą. Problemy z dojazdem do Madrytu

Hiszpania pod wodą. Problemy z dojazdem do Madrytu

Źródło:
Reuters, El Pais, 20 Minutos

Ich misja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) wydłużyła się o 278 dni. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że astronauci otrzymają zapłatę za dodatkowy czas pracy. Dodał, że jak będzie trzeba, to pokryje koszty z własnej kieszeni.

Trump: jeśli będę musiał, zapłacę z własnej kieszeni

Trump: jeśli będę musiał, zapłacę z własnej kieszeni

Źródło:
PAP

Lotnisko Heathrow wróciło w sobotę do normalnego funkcjonowania - poinformowały władze portu. Branża turystyczna próbuje podnieść się po awarii, która na niemal cały dzień sparaliżowała jedno z najbardziej ruchliwych lotnisk na świecie. Incydent może kosztować ją grube miliony. Pojawia się pytanie - kto za to zapłaci?

Komunikat i przeprosiny lotniska Heathrow. Kto zapłaci za straty?

Komunikat i przeprosiny lotniska Heathrow. Kto zapłaci za straty?

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
Taktyka tysiąca małych ciosów. W Azji powstanie nowe mocarstwo?

Taktyka tysiąca małych ciosów. W Azji powstanie nowe mocarstwo?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Przydrożna kapliczka stoi w Studzionce koło Pszczyny od 200 lat. Ten upływ czasu był już na niej widoczny. Widocznie nie wszystkim się to podobało, bo znalazł się konserwator amator, który zakasał rękawy i kapliczkę odnowił. Teraz komisja konserwatorska oceni, czy to tylko uszkodzenie czy wręcz zniszczenie zabytku.

"Odnowił" 200-letnią kapliczkę. Teraz może mieć poważne kłopoty

"Odnowił" 200-letnią kapliczkę. Teraz może mieć poważne kłopoty

Źródło:
Fakty TVN

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Dziennikarze "Superwizjera" Bertold Kittel i Ewa Galica otrzymali nominacje do tegorocznych "Melchiorów" - nagród Polskiego Radia dla najlepszych reportażystów. Oboje zostali nominowani w kategorii reportaż wideo.

Dziennikarze "Superwizjera" z nominacjami do "Melchiorów"

Dziennikarze "Superwizjera" z nominacjami do "Melchiorów"

Źródło:
TVN24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o płomiennym love story "Queer" z Danielem Craigiem - byłym odtwórcą Jamesa Bonda - w roli głównej oraz o aktorskiej wersji baśni o Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach.

Love story byłego Bonda, aktorska "Śnieżka", gwiazda Hollywood w cieniu protestów

Love story byłego Bonda, aktorska "Śnieżka", gwiazda Hollywood w cieniu protestów

Źródło:
tvn24.pl