Radosław Sikorski nie ma żadnych szans na objęcie stanowiska szefa unijnej dyplomacji - uważa szef SLD Leszek Miller, gość "Faktów po Faktach". - Pan minister Sikorski po pierwsze nie jest kobietą, a po drugie nie jest socjalistą - stwierdził Miller. Przyznał, że szanse na wspólną listę z Twoim Ruchem Janusza Palikota w jesiennych wyborach samorządowych są małe.
- Jeżeli szefem Komisji Europejskiej jest chadek, Junker, to szefem europejskiej dyplomacji zostanie socjalista, a właściwie socjalistka, albowiem 40 proc. stanowisk w Komisji Europejskiej to będą kobiety - stwierdził Miller.
I wyjaśnił: - Pan minister Sikorski po pierwsze nie jest kobietą, a po drugie nie jest socjalistą.
Na otarcie łez
Według niego, premier oficjalnie zgłosił kandydaturę Sikorskiego na następczynię Catherine Ashton, bo do obsadzenia są jeszcze inne stanowiska "na otarcie łez", np. stanowisko komisarza ds. rozszerzenia UE.
- To będzie bardzo słabe rozdanie w Brukseli, bo ani pan premier Tusk nie pojedzie do Brukseli, ani pan minister Sikorski też nie pojedzie - ocenił Miller.
Bunt baronów
Leszek Miller odniósł się także do zbliżających się wyborów samorządowych, w których SLD i Twój Ruch miały wystartować pod wspólnym sztandarem. Szef SLD powiedział, że w każdych wyborach "jedna lista jest lepsza niż wiele list" adresowanych do tego samego wyborcy. Według niego porozumienie z Twoim Ruchem "nadal jest możliwe", choć dzisiaj są na to "małe szanse". Przeciwko sojuszowi z Palikotem sprzeciwili się szefowie regionalnych struktur, co media okrzyknęły tzw. "buntem baronów".
- W SLD jest słuszne przekonanie, że o ile my jesteśmy potęgą w samorządach i mamy 5 tys. radnych, to nasz partner ma 10 radnych. Te dysproporcje trzeba wpisać w myślenie o tym, jak to porozumienie miałoby wyglądać - wyjaśnił Miller.
Dodał, że Janusz Palikot nie uwzględnia tych dysproporcji i w rozmowach zachowuje się jak "wiodący partner". - Być może te trudności w kooperacji z Ruchem Palikota biorą się stąd, że jeszcze za mało czasu upłynęło od momentu, kiedy nasze relacje były po prostu wrogie, napastliwe, nieprzyjemne - powiedział szef SLD. - Tutaj potrzeba czasu, zęby emocje ostygły, żeby sytuacja się wyjaśniła i żeby różne ugrupowania nie patrzyły na siebie wilkiem, a życzliwym wzajemnym oddaniem.
Miller podkreślił, że SLD myśli teraz raczej o szerszym porozumieniu na lewicy.
Autor: pk//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24