Za podsłuchami stoją funkcjonariusze, tego nie zrobili amatorzy. Los szefa ABW jest przesądzony, nie sądzę, aby przetrwał do końca lata - powiedział w "Faktach po Faktach" były wicepremier Roman Giertych. W jego opinii, szef rządu już wie, kto stoi za podsłuchami. - Pan premier powiedział dzisiaj mniej niż wie, myślę, że służby miały jakieś informacje na temat tych nagrań, a wynik tego śledztwa może być niezwykle zaskakujący - dodał były szef WSI Marek Dukaczewski.
Z tego niezbyt ładnego określenia będę się musiał tłumaczyć w środę przed Radą Polityki Pieniężnej - powiedział w "Kropce nad i" prezes NBP Marek Belka, który w rozmowie z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem określił RPP jako "pieprzoną". Podkreślił, że jego rozmowa z szefem MSW była rozmową prywatną i nie do konsumpcji publicznej. - Jest mi przykro, współczuję Sienkiewiczowi. Ja sam muszę się odnaleźć w tej sytuacji - dodał.
Prezes NBP Marek Belka w "Kropce nad i" o żądaniu dymisji Jacka Rostowskiego z funkcji ministra finansów: - Omawialiśmy z ministrem Sienkiewiczem sytuacje krytyczne, korektę błędów w polityce finansowej, a najlepiej wykonują ją ministrowie techniczni, a nie polityczni. Dodał, że ceni Rostowskiego, ale w pewnych sprawach, jeśli chodzi o współpracę, nie było najlepiej.
Sienkiewicz podkreślił, że nie ma przed sobą polityczniej przyszłości. Musi jednak wyjaśnić jak to się stało, że ktoś nagrywał wysokich urzędników na taką skalę i od lat, jak wynika z jego informacji. - To moje ostatnie zadanie to wyjaśnić, kto nagrywał rozmowę - podkreślił.
Szef MSW powiedział, że ma zaufanie do szefów służb, bo nie ma wątpliwości, że ustalą, kto stoi za podsłuchami. - Czarne owce są w służbie, i BOR je znajdzie - powiedział Sienkiewicz.
Bartłomiej Sienkiewicz powiedział w "Kropce nad i", że nie przekroczył prawa, a jego rozmowa z szefem NBP Markiem Belką była towarzyska, i znalazły się w skróty myślowe, jakie się zdarzają.
Ponadto, jak zaznaczył, nagranie upublicznione przez "Wprost" nie zostało opublikowane w całości, zrobiono z niego opracowanie.
- Mam do siebie żal o język rozmowy, który był niewłaściwy i obraźliwy dla wielu osób - powiedział w "Kropce nad i" szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, odnosząc się do swojej rozmowy z prezesem NBP, którą ujawnił "Wprost". Dodał, że ma też żal do siebie za to, że "w zakresie nadzoru nad służbami specjalnymi nie udało mu się wystarczająco szybko osiągnąć stanu, dzięki któremu moglibyśmy tę aferę wykryć, zanim ona się zaczęła".
Roman Giertych, były wicepremier w rządzie PiS-Samoobrona-LPR, stwierdził w "Faktach po Faktach", że dziwi się, iż premier Donald Tusk nadal ma zaufanie do szefów służb, choć służby zawiodły.
W jego opinii, trzeba, by szefowi ABW postawić pytanie, jak to się stało, że służba nie wiedziała o podsłuchiwaniu ministrów, gdyż nie jest wykluczone, iż stoją za tym byli funkcjonariusze. - Tego nie robią amatorzy, los szefa ABW jest przesądzony, nie sądzę, aby przetrwał do końca lata - ocenił Giertych. Dodał, że Tusk już wie, kto stoi za podsłuchami.
Odnosząc się do podsłuchanego szefa NBP powiedział, że nigdy nie lubił Belki, ale po rozmowie z szefem MSW, upublicznionej przez "Wprost", nabrał do niego sympatii.
Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze zapewniał w "Faktach po Faktach", że "to nie Marek Belka zdymisjonował Jacka Rostowskiego" z funkcji ministra finansów. Odniósł się w ten sposób do nagrania ujawnionego przez "Wprost", na którym słychać, jak Sienkiewicz rozmawia z Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS, Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym.
- To nic nowego, że są napięcia między ministrem finansów a szefem NBP. Mamy zbieg okoliczności - przekonywał Bielecki. Stwierdził, że rozmowa szefa MSW z prezesem NBP Markiem Belką to "dyskusja na temat hipotetycznego ciągu zdarzeń", "wynikająca z troski o państwo". Zaś Belka "zrobił błąd", pokazując, że ma poglądy na temat funkcjonowania rządu. Dodał, że to "sytuacja bez precedensu", że mamy do czynienia z takimi podsłuchami, a "współpracownicy premiera nie pierwszy raz zawodzą".
Marek Belka w rozmowie z "Faktami TVN" powiedział, że nie rozważa podania się do dymisji. - Rozmowa z szefem MSW była rozmową prywatną. Wyłania się z niej troska o państwo, a nie coś innego. Nikt mnie, jako obywatela nie może, pozbawić prawa do opinii i osądów, które w różnych rozmowach wypowiadam. Nie ma to nic wspólnego z niezależnością banku - oświadczył.
Belka mówił, że jako człowiek, który wiele rzeczy widział w Polsce i na świecie, jest skłonny do formułowania czasami twardych sądów. - Jest jeszcze głębsza sprawa, szereg osób w Polsce uważa, że niezależność banku centralnego oznacza konieczność prowadzenia niemal wojny z rządem . (...) Wiem jednak, że obowiązkiem banku centralnego jest współpraca, nie dotyczy to bynajmniej tylko NBP, dotyczy to wszystkich instytucji państwowych - powiedział Belka.
W środę spotka się kierownictwo PSL i przedstawi własne scenariusze - zapowiedział szef PSL Janusz Piechociński, komentując opublikowane przez „Wprost” nagranie rozmowy m.in. szefów MSW i NBP. Pytany o wniosek PiS o wotum nieufności dla rządu, lider ludowców mówi: żadnych deklaracji nie składam.
Piechociński podkreślił, że "nie chce brać udziału w scenariuszach, które są zwoływane ad hoc i potęgują zamęt." - Sprawa jest pierwszej wagi, bardzo poważna. Apeluję do wszystkich, by bardzo poważnie i nie na gorąco reagować - zaznaczył.
- Państwo i demokracja poniosły duży uszczerbek - dodał.
Błędem premiera Donalda Tuska jest pozostawienie w rządzie Bartłomieja Sienkiewicza - ocenia Olgierd Annusewicz z Ośrodka Analiz Politologicznych UW. - Trudno jest dzisiaj poważnie traktować premiera akceptującego sytuację, w której jego minister spraw wewnętrznych utrzymuje, że państwo, którym Donald Tusk zarządza, istnieje tylko teoretycznie. To jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Premier może bardzo lubić i cenić ministra Sienkiewicza, natomiast to jest trochę tak, że ktoś nam pluje w twarz, a my mówimy, że deszcz pada - uważa Annusewicz.
Reakcja premiera Donalda Tuska na nagrania opublikowane przez "Wprost" to dziwny miszmasz nonszalancji i dystansu oraz dyskretne straszenie tajemniczym wrogiem - uważa politolog dr Rafał Chwedoruk z UW. Dodał, że ta sprawa negatywnie odbije się na popularności PO. - Premier po raz kolejny stosuje metodę, w której z jednej strony mówi: "Polacy, nic się nie stało", a z drugiej zaś strony pokazuje wroga. Tylko tym razem wrogiem nie jest nieśmiertelne Prawo i Sprawiedliwość, ale ktoś tajemniczy, kto to nagrał i kto jest autorem tego wszystkiego - powiedział Chwedoruk. - Najbardziej martwi mnie to, że premier nie odnosi się do stanu państwa. Nie mamy tutaj jednoznacznego komunikatu, że to jest niereprezentatywne dla stanu państwa, albo że to sygnalizuje poważne problemy, i że będziemy sprawdzać co z tym zrobić. Nie padają pytania, jak można rozwiązać te problemy, co trzeba zmienić na styku rząd - bank centralny, czy pytania dotyczące kwestii zabezpieczania przez służby specjalne czołowych polityków - podkreśla politolog.
Sławomir Nowak wydał oświadczenie. Odniósł się w nim do swojej rozmowy z z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów. Stwierdził ponadto m.in.: - Od dłuższego czasu obserwowałem proces niszczenia i zaszczuwania mnie i mojej rodziny.
Oświadczenie. pic.twitter.com/dEbHaDNP8c
— Sławomir Nowak (@SlawomirNowak) June 16, 2014
Jerzy Wenderlich z SLD w reakcji na konferencję premiera Donalda Tuska stwierdził: - Byliśmy świadkami gry. Była to gra w pomidora. Co innego Polacy słyszeli z taśm, co innego premier mówi.
Politycy PiS ostro zareagowali na wystąpienie premiera. - Byłem w szoku, jak większość Polaków, bo takiej bezczelności z ust premiera nigdy nie słyszałem - stwierdził poseł PiS Mariusz Antoni Kamiński. - Premier tak naprawdę napluł całemu społeczeństwu w twarz i jeszcze bezczelnie twierdzi, że to deszcz pada. Taka buta i arogancja jest nie do pomyślenia - oznajmił polityk PiS.
- Mamy do czynienia z destabilizacją państwa polskiego przez proceder nielegalnego zakładania podsłuchów i to w sposób prawdopodobnie dobrze zorganizowany - powiedział premier. Szef rządu przestrzegał liderów opozycji, by "zastanowili się, czy są pewni, że chcą stanąć ramię w ramię z tymi", którzy dali narzędzia do głoszenia postulatu dymisji rządu. Słuchając dzisiaj liderów opozycji i rozumiejąc ich, bo opozycja jest od tego, by szukać sposobów i metod, by odwołać rząd, proponuję, by panowie, którzy dzisiaj zażądali dymisji rządu zastanowili się, czy są pewni, że chcą stanąć ramię w ramię z tymi, którzy dali im narzędzia do głoszenia tego typu postulatów - mówił premier na konferencji prasowej. - Służby podjęły działania, by sprawę wyjaśnić, prokuratura także podejmie stosowne czynności - dodał. Dodał, że "nie będzie na podstawie dotychczasowych materiałów podejmował decyzji politycznych, koncentruję się na wyjaśnieniu tej sprawy i zapewnieniu elementarnej stabilności". - Ponieważ Warszawa huczy od pogłosek, że będą następne materiały, będę starał się, tak jak i w tym przypadku, starannie oddzielać to, co jest interpretacją, nadużyciem lub nieuzasadnionym atakiem politycznym, od tego, co wymaga działań o charakterze prawnym - zaznaczył Tusk.
- Zadaniem premiera każdego rządu jest stabilne sprawowanie swojego urzędu, a nie przyłączanie się do obalania tego rządu - tak premier Donald Tusk zareagował na zapowiedź wniosku PiS dotyczącego wotum nieufności dla rządu. - Nie będę uczestniczył w tym planie, tym bardziej, że jest to plan, który napisał ktoś zupełnie inny - podkreślił Tusk.
Szef rządu oznajmił, że chce, by Sienkiewicz zaangażował się w wyjaśnienie sprawy podsłuchów, ldatego nie będzie demontował tego segmentu rządu, w sytuacji, w której potrzeba szybkiego i sprawnego działania. Dodał, że takiego działania zabrakło, jeśli chodzi o ochronę kontrwywiadowczą. Potem oświadczył jednak, że ma zaufanie do szefów służb specjalnych. - Nie mam zastrzeżeń co do działania dzisiejszych szefów służb specjalnych - powiedział Tusk. Premier podkreślił, że przed ewentualnymi decyzjami najpierw trzeba szczegółowo, „co do milimetra", wyjaśnić sprawę, bo pierwszy raz mamy do czynienia z nagrywaniem nie przez osobę uczestniczącą w rozmowie, tylko kogoś z zewnątrz. Podkreślił, że taka sytuacja jest bardzo niebezpieczna dla rządu i państwa "teraz, czy w przyszłości”, bo nagrania mogą służyć do szantażowania polityków. - Każdy wątek będzie badany - zarówno mówiący o nielegalnym podsłuchu ze względów biznesowych, przez jakąś grupę przestępczą, przez służby lub byłe służby, lub przez służby obce - powiedział. - Czy w tym organizowaniu podsłuchu uczestniczyli byli, lub aktualni funkcjonariusze służb specjalnych, o tym nie będę mówił, ale każdy wątek jest badany - zapewnił premier.
Szef rządu oświadczył, że rozmawiał z prezesem NBP Markiem Belką o Amber Gold, kiedy sprawą zajmowała się już prokuratura. Odniósł się w ten sposób do tego, że w ujawnionych przez "Wprost" nagraniach jest krótki wątek dotyczący jego samego, a odnoszący się do sprawy Amber Gold. - Prezes Belka przy okazji innej rozmowy wspomniał mi, że ocenia tę kwestię jako niepokojącą, niebezpieczną ze względu na charakter Amber Gold jako piramidy finansowej. Było to w czasie, kiedy tą sprawą zajmowała się już prokuratura - powiedział szef rządu. Jak mówił, prokuratura dwukrotnie w ubiegłych latach zajmowała się tą kwestią. - Dlatego wspomnienie przez prezesa Belkę nie miało w żadnym wypadku ani charakteru ostrzeżenia, ani jakiejś informacji, tylko potwierdzało to, o czym było już dość powszechnie wiadomo. Sugestia, jakobym - w związku z tym zdaniem prezesa Belki - zapoznał się z jakąś tajemniczą sprawą, jest absurdalna - zaznaczył Tusk.
Premier o Sławomirze Nowaku: - W mojej ocenie jego kariera polityczna zakończyła się definitywnie. Nie będziemy współpracować, dopóki będę szefem PO. Osobiście to dla mnie duże rozczarowanie, niezależnie od tego, że Sławomir Nowak wycofał się z życia publicznego i z PO. Nie może być w żadnym wypadku akceptacji czy tolerancji dla takich zachowań.
Szef rządu, odnosząc się do rozmowy Nowaka i Parafianowicza, powiedział, że ujawnione zachowania mają charakter nielegalny, godzący w porządek prawny, dyskwalifikujący. Tusk zaznaczył, że prokuratura ma co robić, gdyż nie może być akceptacji dla tego typu działań.
Premier o ujawnionych rozmowach: - To próba obalenia rządu przez nielegalne metody. Próbie zamachu stanu, zamachu na polskie państwo.
- Chcę jednak bardzo mocno podkreślić, że po raz pierwszy w historii po 1989 roku mamy do czynienia z sytuacją nie, że nagrywa rozmówca rozmówcę (...), ale po raz pierwszy mamy do czynienia ze zorganizowanym z zewnątrz - w sensie rozmówców - nielegalnym podsłuchem. Krążą informacje i są podstawy, by sądzić, że ten proceder był dobrze zorganizowany, trwał długo i dotyczył kilku miejsc - oświadczył Tusk.
Szef rządu oświadczył, że nie wysyłał ministra Sienkiewicza na spotkanie z prezesem Belką. - To spotkanie odbyło się z inicjatywy prezesa Narodowego Banku Polskiego. Po spotkaniu minister Sienkiewicz poinformował, na jaki temat rozmawiano - mówił premier podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Jak zaznaczył, rozmowa dotyczyła Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych i Mennicy Państwowej.
- Tam była kwestia, o której wiedziałem wcześniej od prezesa Narodowego Banku Polskiego, że w jego ocenie dobrze byłoby, aby podobnie jak banknoty, także monety były drukowane przez państwową firmę i że jest problem z ceną usługi, jaką Mennica Państwowa oferuje Narodowemu Bankowi Polskiemu - powiedział Tusk.
Premier: - Oceniając rozmowę szefa MSW i szefa NBP, nie znajduję tam spraw, które kazałyby mi podejmować jakieś decyzje wobec ministra Sienkiewicza, takie jak dymisja.
Tusk podkreślił, że "pierwsza analiza tych wypowiedzi nie wskazuje na przekroczenie prawa". Styl rozmowy premier nazwał "dość bulwersującym". - Niezależnie od tego, w jak w paskudny sposób wyrażali swoje opinie i oceny, to raczej rozmawiali o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić - dodał.
Do prokuratora generalnego wpłynął wniosek ministra Bartłomieja Sienkiewicza o ściganie osób nielegalnie podsłuchujących jego rozmowy. - Andrzej Seremet jeszcze w poniedziałek przekaże ten wniosek Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej. Sienkiewicz złożył wniosek na podstawie artykułu 267 par. 3 kodeksu karnego: "kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie".
Zaś paragraf 3 mówi: "tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem".
Jak przekazała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na podstawie przedstawianych informacji w mediach, od soboty funkcjonariusze Agencji wyjaśniają okoliczności całej sprawy.
"Sprawdzamy między innymi w jaki sposób doszło do nagrań i kto mógł je wykonać. W ramach wstępnych czynności funkcjonariusze ustalili osoby oraz adresy, które mogą mieć związek z nagraniami przedstawionymi w mediach. Na podstawie analizy zebranych materiałów oraz wniosku jednej z osób i we współpracy z prokuraturą, ABW weszła na przeszukanie do kilku wytypowanych miejsc, celem zabezpieczenia materiału mogącego stanowić dowód w sprawie. Aktualnie trwają czynności" - przekazano.
ABW prowadzi już przeszukania, które mają doprowadzić do ustalenia, kto nielegalnie podsłuchiwał rozmowy ministrów - dowiedział się nieoficjalnie portal tvn24.pl. Na razie służby specjalne odmawiają informacji gdzie i u kogo trwają przeszukania.
Sławomir Nowak wysłał e-mail do członków pomorskiej PO, że odchodzi z partii.
Oto wypowiedź ws. której wszczęte zostało śledztwo:
S. Nowak: - I chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy (…). Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. (…) Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej - mówi Nowak.
A. Parafianowicz: - Ja to wszystko wiem... ale... bo ja z urzędu kontroli skarbowej... to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły (…). Zablokowałem to... I teraz sprawdzają się moje prorocze słowa. Mówiłem Grasiowi: "Czyście ochu....?! Czy żeście ochu.... do końca?!" - odpowiada natychmiast Parafianowicz. - Vincent (Jacek Rostowski - red.) z nienawiści do mnie zabrał mi urzędy skarbowe. Proszę bardzo, jest moim szefem, może robić, co chce. Dzwonię do Kapicy (Jacek Kapica, wiceminister finansów nadzorujący skarbówkę - red.): "Poje.... was? Poje.... was?". Nic nie zrobił. Pamiętasz komisję hazardową? Kapica miał notatkę, że go poseł na korytarzu zapytał, jaka jest pogoda. Pamiętasz to? - zwraca się do Nowaka. Ten potwierdza. I dziwi się całej sytuacji. - Widocznie tak (się) musiało zmienić, bo w moim postępowaniu, w tym zegarkowym, przyszła laurka z urzędu, że super, wszystko jest OK. A teraz wchodzą do mnie z kontrolą. Już moi prawnicy są zdumieni. Mówią:
Seremet przekazał, że jeszcze dziś zostanie wszczęte postępowanie ws. rozmowy Nowaka i Parafianowicza.
Nie otrzymaliśmy formalnego wniosku ws. podsłuchów, dzięki którym nagrano rozmowy - informuje Seremet. A prokuratura, by wszcząć postępowanie, taki wniosek musi otrzymać.
Z wypowiedzi Parafianowicza wynika możliwa odpowiedzialność karna - informuje Andrzej Seremet.
Zakładanie podsłuchów w polskim prawie jest nielegalne - podkreśla prokurator generalny Andrzej Seremet na konferencji prasowej.
Jeśli premier Donald Tusk nie ogłosi w poniedziałek dymisji rządu, to Prawo i Sprawiedliwość zgłosi w Sejmie wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu - poinformował w poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Mamy wszelkie przesłanki, żeby uznać, że ta władza musi odejść. Jedyną właściwą reakcją jest dymisja rządu. Oczekujemy, że o godz. 15 Donald Tusk tę dymisję ogłosi. Jeżeli jednak to nie nastąpi, to wtedy zapowiadamy wotum nieufności dla rządu i (...) otwieramy rokowania partyjne w sprawie kandydata na premiera - oświadczył Kaczyński.
Zgodnie z artykułem 158. konstytucji Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (231 głosów) na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów i wskazujący imiennie kandydata na premiera.
- Tą konferencją otwieramy rokowania międzypartyjne w sprawie wotum nieufności - zapowiada Kaczyński.
Mamy wszelkie przesłanki, że ta władza musi odejść. Oczekujemy, że premier o 15 tę dymisję zgłosi - powiedział Kaczyński. Zaznaczył, że jeśli tego nie zrobi Donald Tusk, wniosek zgłosi PiS.
- Poziom bezpieczeństwa państwa jest zerowy. To jest ilustracja tego rozkładu państwa
- Mamy do czynienia z rozkładem aparatu państwowego, fatalnym stanem finansów publicznych - stwierdził prezes PiS.
Władza oszukuje społeczeństwo - mówi wprost Kaczyński.
Doszło do niezwykłych i bulwersujących wydarzeń, które wskazują, że łamane jest prawo - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Tygodnik "Wprost" upublicznił nagranie, na którym słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany. Pod koniec maja 2014 roku do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP z zapisami, o których Belka i Sienkiewicz rozmawiali.
"Wprost" ma też drugą taśmę nagraną cztery miesiące temu. Sławomir Nowak spotkał się wówczas z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej. W spotkaniu brał też udział były dowódca GROM Dariusz Zawadka. Rozmowa miała dotyczyć kontroli finansów żony Nowaka.
Według "Wprostu" podobnych nagrań jest więcej - nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, szefa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego z biznesmenem Janem Kulczykiem, a także Kulczyka z sekretarzem generalnym PO Pawłem Grasiem.
Autor: MAC, nsz / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24