Prokuratura Okręgowa sprawdzi czy decyzja śledczych o umorzeniu postępowania ws. pobicia Sebastiana Gwiazdy była uzasadniona. Mężczyzna twierdzi, że próbowano go przejechać i pobito kluczem francuskim. Mimo że całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu, sprawców nie zatrzymano.
Początkowo rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Damian Kordykiewicz, podsumowując pracę swoich kolegów z Pyrzyc, stwierdził, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
- Prokuratura sprawą się zajęła. Przeprowadziła postępowanie, uzyskała opinię biegłego medycyny. Na podstawie dowodów postąpiła tak, jak nakazują to przepisy. To nie jest zamknięcie drogi do dochodzenia sprawiedliwości. Pokrzywdzony został pouczony o tym, że prywatnie może dochodzić swoich roszczeń w sądzie. Wówczas, jeżeli złoży takie oświadczenie, prokurator materiały prześle do sądu - powiedział.
Jednak po interwencji TVN24 Prokuratura Okręgowa w Szczecinie zdecydowała o skontrolowaniu postępowania śledczych, którzy postanowili o umorzeniu sprawy pobicia mężczyzny w Pyrzycach.
- To jest kontrola prawidłowości podjętej decyzji. Prokurator Okręgowy podjął takie działania po wyemitowaniu przez państwa nagraniu z monitoringu oraz informacją, że co do tego samego zdarzenia toczy się postępowanie z zawiadomienia strony przeciwnej. Konieczne jest więc kompleksowe zbadanie zdarzenia - powiedział prokurator Damian Kordykiewicz.
- Drugie zawiadomienie jest ze strony osoby, która biła Sebastiana Gwiazdę kluczem francuskim po głowie. Ta osoba twierdzi, że sama została poszkodowana w tym zdarzeniu - relacjonuje reporter TVN24 Sebastian Napieraj.
Te postępowanie Prokuratura Rejonowa nie umorzyła, wciąż jest prowadzone.
Bity półmetrowym kluczem francuskim
Starcie pomiędzy właścicielem firmy transportowej a właścicielem stacji benzynowej miało związek z demontażem ogrodzenia między posesjami. Na demontaż była zgoda sądu, ale kiedy w czerwcu do niego doszło, doszło do pobicia. Przed demontażem właściciele stacji poprosili policję o pomoc, bo wiedzieli, że może być gorąco, ale policja odmówiła.
Na nagraniu z monitoringu widać, jak mężczyzna - mąż właścicielki stacji benzynowej - bity jest półmetrowym kluczem francuskim. Jak twierdzi poszkodowany, próbowano go również przejechać.
Jak poinformował reporter TVN24 Sebastian Napieraj, policja nie zatrzymała sprawców oraz nie zebrała dowodów na miejscu zdarzenia, a prokuratura umorzyła śledztwo. Jak mówi Napieraj, prokuratura stwierdziła, że w ściganiu sprawcy nie ma żadnego interesu społecznego, a ofierze zalecono, żeby ścigała sprawcę z prywatnego aktu oskarżenia.
- Jak może zwykły szary obywatel, w biały dzień, pójść teraz do drugiego pana, niezależnie co się dzieje i walić go w łeb - mówi Sebastian Gwiazda, ofiara pobicia. - Tylko w Pyrzycach coś takiego może się zdarzyć i policja i prokuratura stwierdza, że nic się nie stało - dodał. - Z tego, co mogę zacytować, jeden z policjantów wszedł do pomieszczenia, w którym mnie przesłuchiwali i powiedział "panie Sebastianie, jest jak jest - dostał pan w łeb, dobrze, że pan przeżył, no ale tak między nami, jakby pan nie przeżył, to byłaby sprawa czarno na białym. Jest sprawca, jest denat, wszystko byłoby wyjaśnione" - wspominał przesłuchanie Gwiazda.
Pełnomocniczka składa zażalenie
Pełnomocniczka poszkodowanego, Olga Stepczyńska, twierdzi, że na nagraniu z monitoringu wyraźnie widać pobicie ciężkim narzędziem. - A prokurator widzi naruszenie nietykalności cielesnej, czyn nie spełniający przesłanek do tego, by kontynuować ściganie z oskarżenia publicznego - dodała.
Według biegłego uderzenie w głowę naruszyło funkcjonowanie ciała poszkodowanego na okres krótszy na siedem dni, co oznacza, że może dochodzić sprawiedliwości tylko na drodze prywatnego aktu oskarżenia.
Do dziś sprawca pobicia nie został przesłuchany nawet w charakterze świadka. Pełnomocniczka ofiary składa zażalenie na decyzję prokuratury i prosi o objęcie tego postępowania nadzorem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Autor: mart\mtom/ws / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24