Pili od rana, wypili znacznie więcej, niż zeznał podejrzany o spowodowanie po pijanamu wypadku, w którym zginęła ciężarna kobieta, a jej mąż został poważnie ranny. - Wypiliśmy 2 litry wódki od 11.00 do 21.00. Wuj jak jechał, to po prostu za mocno ściął zakręt, nie wyrobił i po prostu ta babka już tam była - mówił reporterowi TVN24 współpasażer Leszka F., prywatnie jego bratanek. Mężczyzna, który był przesłuchany w charakterze świadka, powiedział także, że pędzili nawet 130 km/h.
"Ta babka już tam była"
Reporterowi TVN24 udało się porozmawiać z bratankiem podejrzanego, który zeznawał w prokuraturze. Chłopak przyznał, że tego dnia "poszły" 2 litry wódki i piwa. Zastrzegł jednak, że on pił tylko piwo.
- Piliśmy od 11.00 do 21.00. Wuj jak jechał, to po prostu za mocno ściął zakręt, nie wyrobił i po prostu ta babka już tam była, i cyk. Jechał 120-130 km/h - mówił świadek wypadku.
Młody chłopak nie chciał odpowiedzieć na pytanie reportera, dlaczego nie zabrał wujowi kluczyków i nie uniemożliwił mu jazdy samochodem.
Jechali nawet 130 km/h
Jak informuje prokuratura, według zeznań świadka mężczyźni zaczęli pić alkohol około godz. 11.00. - Niestety pojawia się rozbieżność pomiędzy wyjaśnieniami podejrzanego a zeznaniami świadka, bowiem świadek stwierdził, że oprócz tych 8 piw (o których mówił śledczym podejrzany - red.) było jeszcze 5 butelek wódki - wyjaśnił Dariusz Witek - Pogorzelski z wejherowskiej prokuratury.
Mężczyźni mieli pić do późnych godzin popołudniowych. Potem wsiedli do samochodu. Według prokuratora świadek twierdzi, że deklarował chęć poprowadzenia samochodu, bo miał się czuć na siłach, ale wuj się nie zgodził.
Jak szybko jechali? - Podczas przesłuchania świadek stwierdził, że jechali z prędkością około 120-130 km/h. - Mężczyzna (...) stwierdził, że obserwował licznik i prosił podejrzanego, żeby zwolnił, bo się boi - wyjaśniał prokurator to, skąd młody człowiek miał wiedzieć, z jaką prędkością porusza się auto.
Witek-Pogorzelski twierdzi, że "chłopak jest bardzo przygnębiony, a szczerość jego zeznań daje poczucie, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się stało".
Uciekł i nie pomógł? Dlaczego?
Możliwe, że mężczyzna usłyszy zarzut oddalenia się z miejsca wypadku oraz nieudzielenia pomocy. - Nie można występować w jednej sprawie w dwóch rolach, czyli jako świadek i oskarżony. Dlatego, jeśli mężczyzna usłyszy zarzuty, to będzie odpowiadał za swoje czyny w osobnym postępowaniu - tłumaczy Witek-Pogorzelski.
Leszek F. jest już w areszcie, gdzie na pewno spędzi najbliższe trzy miesiące. Usłyszał zarzut spowodowania pod wpływem alkoholu śmiertelnego wypadku oraz kierowania pojazdem bez odpowiednich uprawnień pod wpływem alkoholu. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Zginęła kobieta w ciąży
Do wypadku doszło w sobotę w nocy w Wyszecinie (woj. pomorskie). Audi a4 zderzyło się z fiatem punto, którym jechali młoda kobieta w ciąży oraz 44-letni mężczyzna i 3-latek. Kobieta zginęła na miejscu, lekarze walczyli o dziecko, które nosiła - bez powodzenia. 44-latek wciąż jest w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Lekarze oceniają jego stan jako ciężki, ale stabilny. Z kolei 3-letnim dzieckiem małżeństwa opiekują się krewni.
Podejrzany mężczyzna był trzykrotnie skazany za jazdę po alkoholu, nigdy nie trafił do więzienia. CZYTAJ WIĘCEJ
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24