Szukała go policja w Niemczech i w Polsce. Miał zabić i obrabować emerytów w niewielkim niemieckim miasteczku niedaleko Monachium. Ukrywał się, zmieniał wygląd. W końcu został zatrzymany przez szczecińskich policjantów. W areszcie są też dwaj inni mężczyźni podejrzani o udział w zbrodni. Wcześniej niemiecka policja zatrzymała kobietę.
43-letni Robert P. zapuścił włosy i zarost, zaczął nosić okulary. Próbował diametralnie zmienić swój wizerunek, bo jego zdjęcie opublikowały prawie wszystkie media w Polsce i Niemczech. Był bardzo czujny – przy każdym podejrzeniu, że może być namierzony, zmieniał miejsce pobytu – opowiada podkom. Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Jednak w końcu wpadł.
Zaszył się w "sypialni"
Ukrywał się na jednej ze szczecińskich „sypialni” – osiedlu Bukowym. Wybrał lokal w bezpośredniej bliskości lasu, by w razie czego szybko zbiec. Wychodził na zewnątrz tylko po zmroku, a jako środka komunikacji używał roweru.
- Pracujący nad sprawą policjanci podejrzewali, że mężczyzna ma broń. Dlatego zatrzymanie musiało zostać zaplanowane w taki sposób, by było bezpieczne nie tylko dla policjantów zaangażowanych w działania, ale przede wszystkim dla potencjalnych osób postronnych oraz ewentualnych osób towarzyszących poszukiwanemu – opowiada Rudzińska. Policjanci szczegółowo zaplanowali zatrzymanie, które okazało się sukcesem.
Rzeczywiście po zatrzymaniu 43-latka okazało się, że ten spodziewał się zatrzymania. Aby się przed nim bronić, wyposażył się w paralizator elektryczny oraz zapas baterii do niego.
Obecnie mężczyzna czeka w areszcie śledczym na przekazanie go stronie niemieckiej.
Wspólnicy już są w areszcie
Wcześniej szczecińscy policjanci namierzyli dwóch wspólników mężczyzny. Jeden z nich - 33-letni Jakub G. - pochodzi ze Szczecina, jednak od jakiegoś czasu mieszkał na terenie Bawarii, w pobliżu miejsca zbrodni. Po niej uciekł i ukrywał się, jak się okazało w Polsce. Po zabójstwie był w Szczecinie, jednak potem przemieścił się na Podkarpacie. Został zatrzymany w Rzeszowie.
Początkowo 33-latek był poszukiwany w charakterze świadka. W noc przestępstwa nagrały go kamery stacji benzynowej przy autostradzie w pobliżu Monachium. Policja wiedziała tylko, że mężczyzna jest znajomym P. Podczas przeszukania jego mieszkania znaleziono dowody świadczące o tym, że może mieć również związek z morderstwem.
Kolejny zatrzymany do sprawy to Michał N. W toku pracy nad tą sprawą policjanci ustali, że podejrzanym jest też syn zatrzymanej wcześniej przez niemiecką policję kobiety, która opiekowała się jedną z ofiar w Bawarii. Michał N. to także siostrzeniec głównego podejrzanego w tej sprawie - Roberta P.
Brutalny napad
Polacy są podejrzani o to, że w lutym tego roku brutalnie napadli i obrabowali troje obywateli Niemiec. Dwoje z nich, 81-letni mężczyzna oraz 76-letnia kobieta, zginęli. 76-letnia Luise S. została ciężko pobita, ale przeżyła. Policja jednak do dziś nie była w stanie jej przesłuchać.
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w nocy z 22 na 23 lutego w niemieckiej miejscowości Königsdorf, około 30 km na południe od Monachium. Sprawcy wdarli się do domu, w którym miała znajdować się tylko właścicielka - Luise S. Jednak oprócz niej były tam jeszcze dwie osoby – znajomi, który odwiedzali 76-latkę. Oboje zginęli. Napastnicy zadawali im ciosy tępym narzędziem.
Wszystkie ślady w tej sprawie prowadziły do Polski. Na miejscu zbrodni znaleziono ślady DNA Polaka – zatrzymanego Roberta P. Siostra mężczyzny wcześniej przez jakiś czas pracowała dla Luise S., jako opiekunka i pomoc domowa. Kobieta została zatrzymana w niemieckiej miejscowości Prenzlau i trafiła do aresztu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KWP w Szczecinie