31-letni Bartosz K. przez ponad 4 lata przebywał na oddziale dla więźniów stwarzających poważne zagrożenie. Po wyjściu na wolność miał kontynuować terapię w specjalnym ośrodku w Krakowie - tak zdecydował sąd już w 2011 roku. Kilka godzin po opuszczeniu więzienia mężczyzna miał zgwałcić 9-letniego chłopca. O tym, ze wychodzi na wolność nic nie wiedziała policja. Trwa postepowanie wyjaśniające w Służbie Więziennej.
Bartosz K. był skazany łącznie na ponad 4 lata więzienia za dopuszczenie się "innych czynności seksualnych wobec małoletnich". Przebywał na oddziale dla więźniów stwarzających poważne zagrożenie społeczne. - Karę odbywał na oddziale terapeutycznym dla skazanych z zaburzeniami psychicznymi, gdzie poddany był specjalistycznej terapii - zapewnia Małgorzata Sarnowska, rzeczniczka Zakładu Karnego w Sztumie.
Policja nie wiedziała, że Bartosz K. wyszedł na wolność
W piątek, 2 października, mężczyzna opuścił Zakład Karny w Sztumie, który nie informował nikogo o tym fakcie.
– Nie mieliśmy żadnych informacji o tym, że taka osoba opuszcza zakład karny i może wrócić do miejsca swojego zamieszkania - zaznacza nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska, oficer prasowy grudziądzkiej policji.
"Zrobiliśmy wszytko co było konieczne"
Przedstawiciele Zakładu Karnego w Sztumie nie mają sobie nic do zarzucenia.
- Jeśli chodzi o wystąpienie z wnioskiem do sądu o zastosowanie tzw. ustawy o bestiach, to informuję, że charakter popełnionego przestępstwa miał wpływ na to, że sąd zastosował w 2011 roku w wyroku skazującym art. 95a kodeksu karnego. To znaczy, że już wtedy orzekł, iż po odbyciu kary skazany ma leczyć się w ośrodku ambulatoryjnym, aby uczestniczyć tam w psychoterapii – wyjaśnia kpt. Kamil Dobrzyński z Zakładu Karnego w Sztumie.
- W opinii zespołu terapeutycznego cele oddziaływań terapeutycznych możliwe do realizacji w zakładzie karnym oraz uwzględniające możliwości skazanego były realizowane na dobrym poziomie - dodaje Sarnowska.
Sprawdzą czy procedury zostały zachowane
Pod nadzorem Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku toczy się już jednak postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
- Trzeba sprawdzić czy na pewno wszystkie procedury związane z resocjalizacją tego mężczyzny zostały zachowane. Mówiąc wprost, trzeba odpowiedzieć na pytanie - czy Bartosz K. był gotowy na opuszczenie zakładu karnego - tłumaczy ppłk Jarosław Góra, rzecznik Służby Więziennej.
Dostał kuratora
31-latek przed zakończeniem kary został objęty opieką kuratorską. Bezpośrednio przed opuszczeniem zakładu karnego został zobowiązany przez kuratora do tego, aby udać się do wskazanego przez sąd ośrodka terapeutycznego. Wskazano mu Kraków, bo tylko tam były wolne miejsca. Bartosz K. się nie zgłosił. Prosto ze Sztumu pojechał do Grudziądza, gdzie mieszka. I tam, jeszcze tego samego dnia, miał zaatakować i zgwałcić 9-letniego chłopca. Dziecko wciąż przebywa w szpitalu.
Nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska podkreśla, że mężczyzna został zatrzymany już kilkanaście minut od otrzymania zgłoszenia. - Dziecko opisało dość dokładnie jego wygląd, a my dzięki monitoringowi miejskiemu go namierzyliśmy. Miał we krwi 1,5 promila alkoholu - wyjaśniła.
Bartosz K. usłyszał zarzut zgwałcenia dziecka. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
- W sobotę złożył wyjaśnienia i po części przyznał się do winy - mówi prokurator Agnieszka Rynkiewicz z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.
Za gwałt na małoletnim mężczyźnie może grozić do 12 lat więzienia, jednak ze względu na to, że 31-latek miał działać w warunkach recydywy kara może być wyższa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze