Całej nocy nie przespali prawie od roku, a do drżenia mebli zdążyli się już przyzwyczaić, choć wciąż nie chcą się z nim pogodzić. - Remont drogi zamienił nasze życie w koszmar - mówią tvn24.pl mieszkańcy ul. Warszawskiej w Sieradzu. Urzędnicy przyznają, że inwestycja nie jest udana, bo kostka położona na drodze nie sprawdza się przy dużym natężeniu ruchu. Czy jedynym rozwiązaniem będzie zamknięcie wyremontowanej ulicy?
Miało być ładnie i praktycznie. Remont ul. Warszawskiej w Sieradzu kosztował niemal milion złotych, większość tej kwoty wyłożyła Unia Europejska.
Zamiast zachwytów po remoncie słychać jednak rozpaczliwe prośby mieszkańców do urzędników o poprawienie fuszerki. Lokatorzy przy Warszawskiej skarżą się bowiem, że przejeżdżające po kostce rozpędzone samochody powodują nieznośny hałas, a nowa nawierzchnia przenosi drgania na domy.
- Tu nawet nie da się normalnie spać, bo ruch uspokaja się o 3 w nocy. Wcześniej wszystko się w domu trzęsie, aż pękają ściany - mówi Michał Piotrowicz i na dowód pokazuje rysy na ścianach i sufitach, które miały się pojawić po remoncie nawierzchni ulicy. Rok temu "w ramach rewitalizacji" zmieniono asfalt na kostkę brukową.
I to był początek problemów dla 30 rodzin mieszkających przy ulicy Warszawskiej.
- To jest koszmar! Jeżdżą tu ciężarówki, cysterny i śmieciarki. Urzędnicy obiecywali nam poprawę komfortu życia, a stało się dokładnie odwrotnie - denerwuje się mieszkaniec centrum Sieradza.
Pieniądze w kostkę jak w błoto?
Ulica Warszawska jest drogą powiatową, która odprowadza ruch samochodowy z sieradzkiego rynku. Teoretycznie obowiązuje tutaj strefa zamieszkania i ograniczenie prędkości do 20 km/h, ale - jak twierdzą mieszkańcy - w praktyce mało kto tego przestrzega.
- Ta nawierzchnia powinna zostać wymieniona. Co z tego, że ma dopiero rok, skoro w ogóle się nie sprawdza? - mówi Michał Piotrowicz, który na jednym z portali internetowych stworzył stronę poświęconą sieradzkim drogom i... bezdrożom.
Mieszkańcy narzekają, że przez samochody pękają ściany w ich domach:
Kryterium ceny
Za remont Warszawskiej odpowiada starostwo powiatowe. Zastępca starosty Zbigniew Krasiński przyznaje, że inwestycja jest nieudana. Nie potrafi jednak jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego nawierzchnia za milion złotych okazała się bublem. Urzędnicy w starostwie wciąż szukają winnych. Na razie jedynie wskazują, kogo winić nie można.
- Wykonawca nie jest winny, bo położył kostkę zgodnie z otrzymaną dokumentacją. Problem może leżeć w samym projekcie - przyznaje Krasiński. Nie ukrywa, że plan rewitalizacji przygotowała firma, która zgodziła się zrobić to najtaniej.
Już po fakcie okazało się jednak, że koncepcja "nie do końca pasuje" do potrzeb miasta. - Na Warszawskiej pędzi samochód za samochodem, a kostka przewidziana w projekcie sprawdziłaby się na zamkniętej starówce - ocenia wicestarosta.
Pojawiają się jednak wątpliwości, kto spośród urzędników starostwa zatwierdził plan, który nie sprawdza się na ruchliwej drodze powiatowej. Kogo więc winić? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Roberta Piątka, dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg w Sieradzu.
- Wybraliśmy projekt, który miał sprawić, że droga nie będzie odbiegała wyglądem i standardami od okolicznych ulic w centrum remontowanych przez miasto. To był błąd, bo funkcjonalność pozostawia faktycznie wiele do życzenia - mówi Robert Piątek.
I dodaje, że problemu by nie było, gdyby kierowcy przestrzegali ograniczenia prędkości obowiązujego na ulicy.
Kostka "podejrzanie krzywa"
Przygotowanie inwestycji przez starostwo krytykuje prezydent Sieradza Jacek Walczak. Jednocześnie zauważa, że na ulicach pozostających pod zarządem miasta też jest kładziona kostka, ale mieszkańcy nie mają takich problemów jak na Warszawskiej. Jego zdaniem kostka na drodze powiatowej "jest podejrzanie krzywa" i jej ułożenie może pozostawiać wiele do życzenia.
Prezydent miasta ma pomysł, jak poprawić jakość życia mieszkańców pechowej ulicy: - Można pomyśleć o zrobieniu przecięcia wzdłuż ulicy, żeby drgania nie przenosiły się na zabudowania - mówi.
Starostwo raczej z tej rady nie skorzysta. Urzędnicy tłumaczą, że takie prace byłyby naruszeniem projektu dofinansowanego przez UE, więc mogłoby się okazać, że unijne fundusze trzeba by było zwrócić.
Co zrobić z wyremontowaną drogą? Zamknąć
Co więc zamierza, jeśli nie wymianę kostki? Na razie ograniczyć ruch. - Wjeżdżać na Warszawską mogliby mieszkańcy i dostawcy do sklepów na rynku - proponuje wicestarosta.
- Nie ma mowy! - ripostuje prezydent miasta i dodaje, że "remont nie jest po to, żeby wyłączać ulice z użytkowania". - Nie zgadzamy się na to, żeby za niedoróbki na jednej ulicy płacili mieszkańcy w innych miejscach - podkreśla Jacek Walczak. I zapowiada, że jeżeli starostwo się zgodzi, to miasto przejmie ul. Warszawską (i dwie inne powiatowe drogi w sercu Sieradza) i naprawi na nich nawierzchnię - na koszt miasta. Na to jednak na razie zgody nie ma. Nie ma też jednak pomysłu, który mógłby rozwiązać problem bez szkody dla mieszkańców, kierowców i budżetu miasta.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź