Łódzki sąd ogłosił upadłość likwidacyjną spółdzielni "Śródmieście". W ostatnich miesiącach było o niej głośno, bo z powodu długów wyłączała windy w wieżowcach, Odcinano jej też ciepłą wodę. - To koniec niepewności dla mieszkańców - zapewniają teraz władze spółdzielni.
Decyzja o upadłości została podjęta w środę, na niejawnym posiedzeniu Sądu Okręgowego w Łodzi.
- Decyzja ta nie jest prawomocna, w ciągu 7 dni zostanie o niej poinformowana spółdzielnia i jej wierzyciele - mówi tvn24.pl Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu.
Decyzja oznacza, że zawieszone zostaną wszelkie postępowania egzekucyjne wobec spółdzielni (a ma ona wielu wierzycieli, m.in. dostarczyciela energii elektrycznej czy ogrzewania). Długi szacowane są na kilkadziesiąt milionów złotych.
"Idą czasy spokoju"
Ogłoszenie upadłości nie oznacza, że mieszkańcy od środy zostają bez spółdzielni. Wejdzie do niej syndyk, którego zadaniem będzie sprzedanie majątku tak, żeby zaspokoić roszczenia wierzycieli. Jaki to majątek? To przede wszystkim lokale użytkowe, w których mieszczą się m.in. sklepy, mieszkania spółdzielcze, place zabaw i części wspólne – np. klatki schodowe.
Dobrą wiadomością dla mieszkańców jest to, że odblokowane zostaną konta zajęte wcześniej przez komornika. Dzięki temu nie powinna powtórzyć się sytuacja z końca sierpnia, kiedy w kilku wieżowcach SM "Śródmieście" stanęły windy, bo spółdzielnia nie miała środków, żeby zapłacić za energię.
- Może cieszyć fakt, że spółdzielnią wreszcie zajmie się ktoś z zewnątrz. Mam nadzieję, że idą czasy spokoju - mówi tvn24.pl Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, reprezentująca mieszkańców.
Zarząd skomentuje, ale nie dzisiaj
- Nie widziałam decyzji sądu. Kiedy tylko ją dostaniemy, oficjalnie ją skomentujemy. Na gorąco mogę jedynie powiedzieć, że syndyk będzie gwarantem normalności i spokoju w spółdzielni - komentuje Elżbieta Szymańska, prezes spółdzielni.
Szymańska jest jednym z dwóch obecnie urzędujących prezesów. Obok "jej" zarządu funkcjonuje też "nowy", wybrany kilka miesięcy temu. Ten, na czele którego stoi Szymańska, twierdzi, że "konkurencyjna" władza nie ma umocowania prawnego i nie powinna ingerować w sprawy „Śródmieścia”.
Na tym chaos w spółdzielni się nie kończy. Wymownym dowodem na jego skalę jest fakt, że od listopada aż czterokrotnie zmieniały się władze SM "Śródmieście".
Jak to się stało, że spółdzielnia znalazła się w tak tragicznej sytuacji i skąd się wzięły jej długi? "Śródmieściem" przez ponad dekadę rządził Krzysztof D. Za jego czasów zrealizowano kilka dużych i nieudanych inwestycji. Dzisiaj D. jest podejrzany o niegospodarność. Śledczy podejrzewają, że prezes (oraz jego zastępca) dopuścili się niegospodarności przy obrocie działkami.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/r/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź