Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem - taki zarzut usłyszał w niedzielę 26-letni Przemysław J. Mężczyzna podejrzany jest o zabicie swojej matki, zastępczyni prokuratora okręgowego. Adwokat podejrzanego podkreśla, że sprawa nie powinna być traktowana jako "pospolite zabójstwo", a tragedia rodzinna. - Nasz klient nie ustosunkował się na chwilę obecną do postawionych mu zarzutów - powiedział Jan Olszewski.
Przemysław J. przewieziony został do krakowskiej prokuratury apelacyjnej w niedzielę rano.
Opuścił ją około południa. Wtedy obrona poinformowała, że czynności z jego udziałem zostały zakończone.
"Nie ustosunkował się do zarzutów"
Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Za to grozi nawet dożywocie, a kara więzienia nie może być krótsza niż 12 lat. - W dniu dzisiejszym wykonaliśmy czynności procesowe z zatrzymanym, przedstawiliśmy mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Nie informujemy, czy podejrzany przyznał się, czy nie oraz jakiej treści złożył wyjaśnienia z uwagi na dobro postępowania – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty dodając, że przesłuchanie mężczyzny trwało około 2 godzin.
- Na miejscu zdarzenia zabezpieczono dużo śladów kryminalistycznych i biologicznych. Wszystko to musi zostać poddane weryfikacji. Muszą zostać też przeprowadzone stosowne badania. Nie chcemy udzielać więcej informacji, by nie zaszkodzić śledztwu - mówił Kosmaty.
- Nasz klient nie ustosunkował się na chwilę obecną do postawionych mu zarzutów - mówił Olszewski.
Obrona dodała też, że sprawa powinna być traktowana jako tragedia rodzinna.
- Nie postrzegamy tego zdarzenia jako pospolitego zabójstwa, tylko jako wielka tragedię rodzinną, która tak naprawdę dotyczy wszystkich bliskich osób, zarówno ze strony pokrzywdzonej, jak i naszego klienta - mówił Olszewski.
Adwokat dodał, że zdarzenie to nie miało związku z czynnościami służbowymi wykonywany mi przez pokrzywdzoną.
Jak poinformował Kosmaty, prokuratura jeszcze w niedzielę wystąpi do sądu z wnioskiem o aresztowanie podejrzanego Przemysława J. na trzy miesiące.
Jak mówił reporter TVN24 Marcin Kwaśny, można się spodziewać, że J. zostanie poddany obserwacji psychiatrycznej. - Biorąc pod uwagę podobne sprawy, może być sprawdzana poczytalność mężczyzny. Nieoficjalnie mówi się też, że to może być linia obrony 26-latka - tłumaczył.
"Tragedia rodzinna"
Do tragedii doszło w sobotę nad ranem. Pierwszą informację o zdarzeniu dostaliśmy na Kontakt24. Podczas policyjnego pościgu padły strzały, a mundurowi zatrzymali 26-letniego syna ofiary, który jest podejrzewany o zabicie matki. - Zdarzenie ma charakter tragedii rodzinnej - mówił Kosmaty.
Policja otrzymała zgłoszenie, że w jednym z krakowskich bloków słychać było krzyk kobiety, a chwilę po tym z mieszkania wyszedł mężczyzna poplamiony krwią.
Obezwładniony paralizatorem
Na miejsce przyjechał pluton alarmowy i kilka radiowozów. Mężczyzna wsiadł do samochodu i zaczął uciekać, po drodze miał wypadek. Wysiadł, zatrzymał inne auto, przejeżdżające obok. Atrapą broni sterroryzował kierowcę i odebrał mu samochód. Uciekając, uderzył w autobus komunikacji miejskiej, potem spowodował inną kolizję, w końcu uderzył w budynek.
Mieszkańcy kamienicy usłyszeli wielki huk. Mężczyzna zaczął uciekać pieszo. - Zachowywał się bardzo dziwnie, jakby nie rozpoznawał policji. Krzyczał do nich, kim są, co tu robią i czego od niego chcą - opowiadał świadek zatrzymania podejrzanego. Ścigający go policjanci wzywali do odrzucenia broni, ale mężczyzna nie zrobił tego.
Padły strzały ostrzegawcze, ale ostatecznie mężczyzna został obezwładniony przy pomocy paralizatora. Według nieoficjalnych informacji miał ponad promil alkoholu we krwi.
Autor: mmw//ec / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków