- Nie po to pozbywaliśmy się armii rosyjskiej z terytorium państwa polskiego, nie po to wstępowaliśmy do NATO, żeby dzisiaj słuchać tego, czy Rosji się coś podoba, czy nie w zakresie polskiego bezpieczeństwa - powiedział w "Piaskiem po oczach" Bronisław Komorowski. Prezydent RP odniósł się tym samym do krytyki Rosji wobec planów Sojuszu dotyczących zwiększenia obecności w Europie Środkowej.
Aneksja Krymu przez Rosję stała się powodem napięć na linii NATO - Moskwa. Sojusz rozważa wysłanie dodatkowych wojsk do Europy Środkowej, szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow uważa natomiast, że jest to sprzeczne z dotychczasowymi zasadami współpracy i domaga się w tej sprawie wyjaśnień.
Radosław Sikorski powiedział we wtorek, że "byłby usatysfakcjonowany i szczęśliwy", gdyby do Polski trafiły dwie ciężkie brygady wojsk NATO. Słowa szefa polskiej dyplomacji skomentował w programie "Piaskiem po oczach" prezydent Bronisław Komorowski.
- Staram się być bliżej realiów, więc powiem tylko, że marzę o większej obecności NATO w Polsce, bo to jest kwestia bezpieczeństwa Polski - stwierdził prezydent. Jak dodał, w jego opinii minister Sikorski ma "takie same przekonania i marzenia", bo obecność Sojuszu w Polsce jest tym, o co "zabiegamy od lat".
Poproszony o ocenę realności wtorkowych słów szefa dyplomacji, Komorowski zaznaczył, że na razie "nic nie zapowiada tego, żeby to się skropliło w jakiejś konkretnej decyzji".
"Przede wszystkim trzeba budować polskie siły zbrojne"
Prezydent podkreślił, że wydarzenia na Ukrainie skłoniły państwa członkowskie Sojuszu do pogłębionej analizy na temat tego, w jaki sposób wesprzeć kraje położone na granicach systemu NATO-wskiego.
- I to niewątpliwie już się dzieje. Strona amerykańska i NATO-wska będzie znajdowała różne, oby jak najdalej idące, odpowiedzi na zaistniałą sytuację - ocenił prezydent.
- Jestem przekonany, że na pewno nastąpi wzmocnienie komponentu amerykańskiego na lotnisku z Łasku. I to może być zjawisko trwałe. Będzie wybudowana tarcza antyrakietowa amerykańska na ziemiach Polski, co potwierdziła strona amerykańska - wyliczał prezydent. Dodał, że Polsce zależy najbardziej na tym, by na terytorium naszego kraju pojawiła się rozszerzona infrastruktura NATO-wska, która pozwoliłaby na "przyjęcie w wypadku zagrożenia liczących się sił".
Kolejnym oczekiwaniem Polski, jak podkreślił Komorowski, jest bieżące aktualizowanie i modyfikowanie planów ewentualnościowych Sojuszu oraz ćwiczenia w ramach NATO.
Prezydent RP zaznaczył jednak, że oprócz wspólnych działań z sojusznikami, należy skupić się na modernizacji polskiej armii. - Przede wszystkim trzeba budować polskie siły zbrojne. Własny system obrony jako cząstkę systemu NATO-wskiego - podkreślił. - Im bardziej my jesteśmy nowocześni, im większe mamy możliwości przyjęcia potencjalnej pomocy, tym jesteśmy bezpieczniejsi - powiedział Komorowski.
"Robimy swoje"
Odnosząc się do krytyki sformułowanej wobec Sojuszu przez Siergieja Ławrowa, Bronisław Komorowski podkreślił, że Polska jest pełnoprawnym członkiem NATO i ma prawo oczekiwać reakcji od sojuszników, jeśli dochodzi do niepokojących zjawisk w państwach z nami sąsiadujących.
- Nie powinniśmy w żadnym wypadku odpowiadać Rosji językiem agresji, inwektyw. Robimy swoje. Jeżeli odczytujemy, że coś niedobrego dzieje się na wschód od Polski, robimy swoje w oparciu o Sojusz czy własny system obronny - podkreślił Komorowski.
Prezydent zaznaczył, że nie jest to wyzwanie wobec Rosji, a "pilnowanie własnego bezpieczeństwa".
- Nie po to pozbywaliśmy się armii rosyjskiej z terytorium państwa polskiego, nie po to wstępowaliśmy do NATO, żeby dzisiaj słuchać tego, czy Rosji się coś podoba czy nie w zakresie polskiego bezpieczeństwa - zaznaczył Komorowski. Dodał, że Federacja Rosyjska jako sąsiad "może się wypowiadać, tak samo jak my się wypowiadamy, gdy nam się coś nie podoba", są to jednak niewiążące opinie.
"Nie warto wyciągać skojarzeń z lamusa historii"
Bronisław Komorowski skomentował słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że "nie życzyłby sobie" obecności niemieckich wojsk na polskim terytorium. - Trzeba być konsekwentnym. Jeśli się kiedyś mówiło w gabinecie pani kanclerz Niemiec o tym, że jest się zwolennikiem budowy armii europejskiej, to trzeba wiedzieć przynajmniej o tym, że liczącą się częścią tej armii europejskiej musi być Bundeswehra. I będzie Bundeswehra. - wyjaśnił.
- Nie warto dzisiaj wyciągać z lamusa historii skojarzeń, naturalnych, oczywistych, wynikających z naszej historii, tylko należy budować bezpieczny system - podkreślił. Prezydent zaznaczył przy tym, że Polska i Niemcy są członkami tych samych struktur. - Nie musimy się bać sąsiadów, którzy są razem z nami w tym samym systemie. Mamy prawo obawiać się sąsiadów, którzy są poza tymi projektami - powiedział.
Co dalej z Ukrainą?
Komorowski zapytany o bieżącą sytuację na Ukrainie ocenił, że "faza gorącego kryzysu chyba mija". - Podkreślam jednak słowo "chyba" - dodał, wyjaśniając, że ocena ta sformułowana została w oparciu "zarówno o wiedzę, jak i intuicję".
- Osobiście jednak sądzę, że mniej więcej do końca maja, do wyborów prezydenckich na Ukrainie, będziemy poddawani ciągłym przeciążeniom - powiedział. - Sądzę bowiem, że wszyscy wiedzą, jedni na to liczą, inni tego nie chcą, że wybory prezydenckie na Ukrainie ustabilizują kraj - podkreślił. Wyjaśnił również, że w związku z tym do końca maja należy brać pod uwagę również "scenariusze negatywne". Zaznaczył przy tym, że jednocześnie trzeba przygotowywać się do "scenariusza pozytywnego", który wymagać będzie wspierania procesu modernizacji Ukrainy. Jak dodał, bez reform kraj będzie "zawsze zdany na dyktat sąsiada".
Stosunki z Rosją
Zapytany o to, jak po obecnym kryzysie mogą rozwijać się dalsze relacje na linii Rosja - Zachód, Komorowski ocenił, że powrót do stosunków zimnowojennych byłby niepokojącym scenariuszem. Podkreślił jednak, że nie ma możliwości, by państwa zachodnie zapomniały o tym, co stało się na Krymie. - Jeżeli Rosja uzyskałaby to, że świat zachodni powiedziałby: no trudno, zajęty został Krym, siła wyższa, prędzej czy później ktoś spróbuje zastosować analogiczne rozwiązanie w stosunku do innych obszarów, np. Naddniestrza - ocenił. - Nie ma możliwości twierdzenia, że nic się nie stało - podkreślił Komorowski. Dodał jednak, że "nikomu nie zależy na totalnym konflikcie z Rosją", a Polsce powinno zależeć na utrzymaniu dobrych stosunków gospodarczych z naszym sąsiadem. - Chcemy z Rosją handlować - powiedział.
Zdaniem prezydenta, takie samo podejście powinno towarzyszyć relacjom w dziedzinie kultury. Odniósł się tym samym do postulatu odwołania obchodów Roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce w 2015 r.
- W sferze kultury szukajmy tego, co nas może zbliżyć, uspokoić namiętności. Trzeba oczywiście dostrzec problem, że (obchody) nie mogą być odczytywane jako usankcjonowanie złych zachowań sąsiada, co może oznaczać np. obniżenie rangi wydarzenia. Źle byłoby natomiast, gdybyśmy przenosili konflikt na sferę kultury - wyjaśnił.
Specustawa ws. Smoleńska? "Nie widzę materii ustawowej"
Bronisław Komorowski skomentował również bieżącą politykę krajową. W związku ze zbliżającą się rocznicą katastrofy smoleńskiej wokół tragedii ponownie narastają napięcia. Jarosław Kaczyński domaga się specjalnej ustawy, która miałaby doprowadzić do "zdecydowanego, intensywnego śledztwa". Katastrofę smoleńską prezes PiS porównał do zamachu na WTC.
Prezydent stwierdził, powołując się na swoje doświadczenie byłego marszałka Sejmu, że nie widzi tutaj materii ustawowej . - Uchwała, jakieś inne akty, mogą mieć miejsce, ale co tu ustawą regulować? - zastanawiał się Komorowski. - Ustawa to jest prawo. Co tu można prawnie nakazać, zakazać? - podkreślił.
- Mam bogatą wyobraźnię, ale ona nie sięga aż tak daleko - powiedział. - Jeśli ktoś chce swoistej deklaracji czy powołania komisji, to do tego jest uchwała sejmowa - dodał.
Pomnik ofiar nie ostudziłby emocji
Zapytany o to, co można zrobić, by ostudzić emocje wokół katastrofy smoleńskiej, prezydent ocenił, że napięcie ma charakter polityczny.
- To trochę zależy od stanu głów, wyobraźni i poglądów politycznych (...) W normalnym, cywilizowanym kraju do rozwiania wszystkich wątpliwości służą werdykty komisji badającej wypadki lotnicze i werdykt prokuratury. Nic więcej państwo nie jest w stanie zrobić - powiedział prezydent.
W opinii Komorowskiego sytuacji nie unormowałoby ewentualne postawienie pomnika ofiar katastrofy. - Z całym szacunkiem, wtedy rozpocznie się spór o to, czy ma on być kwadratowy, czy okrągły (...) - ocenił i dodał, że "jeżeli ktoś chce toczyć spór o taki dramat narodowy, zawsze go będzie toczył". - Ja go nie chcę toczyć - zaznaczył.
Na kanonizację Jana Pawła II z Wałęsą i Kwaśniewskim
Bronisław Komorowski zdradził, że na kanonizację Jana Pawła II, która odbędzie się 27 kwietnia uda się w towarzystwie Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy wraz z małżonkami. Jak dodał, zaprosił byłych prezydentów na pokład samolotu, a oni propozycję przyjęli. - Bardzo bym chciał zademonstrować taką zgodność i wspólnotę przeżycia, przede wszystkim w stosunku do byłych prezydentów, ale nie tylko - zaznaczył prezydent.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24