Ze zwycięstwa Miszalskiego ucieszyliby się tylko pijani turyści i deweloperzy - tak Łukasz Gibała skomentował sondażowe wyniki wyborów na prezydenta Krakowa. Niezależny kandydat zajął drugie miejsce, wyraźnie ustępując kandydatowi PO Aleksandrowi Miszalskiemu. - Na pewno ten kierunek, który był przez ostatnie 22 lata, zmieni się w sposób radykalny - ocenił wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, który z kolei zajął dopiero czwarte miejsce.
Według pierwszych sondażowych wyników exit poll Ipsos w Krakowie do drugiej tury wyborów na prezydenta Krakowa dostali się Aleksander Miszalski (39,4 proc.) i lider Krakowa dla Mieszkańców, radny Łukasz Gibała (28,4 proc.). Z rywalizacji odpadli między innymi poseł PiS i były wojewoda małopolski Łukasz Kmita (14,7 proc.) i wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig (8,3 proc.).
Według sondażu frekwencja w Krakowie wyniosła 50,1 proc.
Kulig: kierunek zmieni się w sposób radykalny
Kuliga popierał urzędujący nieprzerwanie od 2002 roku Jacek Majchrowski, który w wyborach samorządowych 2024 po raz pierwszy nie starał się o reelekcję. Kandydat uzyskał też poparcie PSL. Według sondażu exit poll samorządowiec nawet nie otarł się o drugą turę. - Wiedzieliśmy, że droga jest ciężka i trudna. Skończyło się takim wynikiem, jakim się skończyło. Wszystkim bardzo dziękuję za to, że mnie wspierali, że byli przy mnie, nigdy mnie nie opuszczali - powiedział Kulig.
- Będziemy czekać z niecierpliwością, w którym kierunku będzie podążało nasze miasto. Na pewno ten kierunek, który był przez ostatnie 22 lata, zmieni się w sposób radykalny, natomiast jak dalece radykalny? Sami się o tym przekonamy - dodał kandydat komitetu "Ku Przyszłości".
Wiceprezydent podkreślił, że jeśli sondażowe wyniki wyborów się potwierdzą, odejdzie z polityki i wróci do pracy na uczelni.
Prezydent Jacek Majchrowski w wywiadzie dla Radia Kraków przyznał, że zarazem "jest i nie jest zaskoczony" wynikami. Ocenił, że "zostawia Kraków w bardzo dobrej kondycji, z wielkimi zmianami". - Przez lata byłem atakowany przez Łukasza Gibałę. Jestem zaskoczony, że taki procent mieszkańców zagłosował na populistę. Do sondaży podchodziłem z dystansem - dodał ustępujący prezydent. Jednoznacznie dał do zrozumienia, że woli Aleksandra Miszalskiego niż Gibałę.
Kraków. Euforia w sztabie Miszalskiego
Aleksander Miszalski, który według sondażu exit poll uzyskał w pierwszej turze najwyższe poparcie, w żadnym z przedwyborczych sondaży nie był liderem, dlatego jego niemal 40-procentowy wynik był dla wielu niespodziewany.
W sztabie Miszalskiego zapanowała euforia. "Olek, Olek!" - krzyczeli z zapałem podczas wieczoru wyborczego zwolennicy kandydata Koalicji Obywatelskiej. Polityk zapowiedział, że walkę o poparcie w drugiej turze zacznie już w poniedziałek o godzinie 7 rano na rondzie Mogilskim.
W rozmowie z Interią Aleksander Miszalski skomentował: "sondaże sondażami, ale na końcu liczy się rozmowa z wyborcami". - Krakowianie są świadomymi wyborcami, głosują rozsądnie i niekoniecznie na tych kandydatów, którzy idą w promocję i marketing - dodał. Podczas briefingu Miszalski podziękował wyborcom, zaznaczył jednak, że "z pokorą" czeka na oficjalne wyniki z komisji.
Miszalski powiedział dziennikarzom, że cieszy się, iż w pierwszej turze mieszkańcy Krakowa wybrali jego ofertę programową, że "docenili zgodę, że docenili to, że porozumiało się ileś środowisk i sił politycznych". Jego kampania – jak ocenił – była merytoryczna, bez atakowania. "Wydaje mi się, że krakowianie chcą właśnie czegoś takiego, chcą współpracy. Bez względu na to, jak oceniają rządy pana prezydenta, chcą, żeby zmiana była realna, zmiana była policzona, przemyślana, żeby nie było rewolucji" - wyliczał zwycięzca pierwszej tury.
Gibała: ze zwycięstwa Miszalskiego ucieszyliby się tylko pijani turyści i deweloperzy
Łukasz Gibała, który przez ostatnie miesiące był liderem sondaży, ocenił po ogłoszeniu wyników exit poll, że "ze zwycięstwa Miszalskiego ucieszyliby się tylko pijani turyści i deweloperzy".
- Wiecie, dlaczego oni (deweloperzy - red.) tak chętnie wspierali tych kontrkandydatów i tak chętnie wydawali pieniądze na nielegalną kampanię przeciwko mnie? Dlatego że doskonale wiedzą, że rządy Miszalskiego to będzie jeden do jednego kontynuacja rządów Majchrowskiego. To będzie dalsze Eldorado dla deweloperów. To będzie dalsze betonowanie naszego miasta. A my nie możemy do tego dopuścić - powiedział. Nawiązał w ten sposób do kontrowersyjnych materiałów reklamowych, jakie na ostatniej prostej przed wyborami pojawiły się w przestrzeni miasta i które, jak twierdzi Gibała, są elementem nieczystej kampanii.
We wpisie na Facebooku Gibała nazwał Miszalskiego "hostelowym baronem". Odniósł się w ten sposób do faktu, że do niedawna polityk KO prowadził sieć hosteli.
- Przed nami decydująca faza walki o Kraków. To jest bitwa absolutnie ważna dla mieszkańców, dla naszego miasta - podkreślił niezależny kandydat na prezydenta Krakowa. - Musimy chronić zieleń, chronić przyrodę i chronić zwykłych mieszkańców. Dlatego musimy zrobić wszystko, by wygrać w drugiej turze i wiemy, że zwyciężymy - dodał.
Ocenił, że różnica pomiędzy jego wynikiem a wynikiem Miszalskiego prawdopodobnie zmniejszy się, będzie mniejsza niż 10 punktów procentowych. - Sądzę, że damy radę to nadrobić. Czekamy na oficjalne wyniki – powiedział.
Kmita: wyborcy PiS zdecydują o tym, kto będzie prezydentem Krakowa
Łukasz Kmita, który według sondażu Ipsos otrzymał trzeci najwyższy wynik, ocenił, że "patrząc na rywalizację tych dwóch osób, które zajmują pierwsze i drugie miejsce, to może się okazać, że wyborcy PiS zdecydują o tym, kto będzie prezydentem Krakowa". - I Aleksandrowi Miszalskiemu, i Łukaszowi Gibale zapewne będzie zależeć na tym, żeby część elektoratu poparła właśnie ich, jeśli oczywiście potwierdzą się te dane - skomentował poseł PiS.
Jak stwierdził, prawie 40 proc. dla Aleksandra Miszalskiego "będzie trudne do utrzymania". - To nie sondaże wygrywają. Dzisiaj na pewno mamy zwycięstwo w kraju i w Małopolsce i to jest dla nas bardzo satysfakcjonujące – zaznaczył.
Kraków. Wyniki exit poll wyborów samorządowych 2024
Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz (KWW Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy) otrzymał według sondażu 5,6 proc. poparcia, poseł Polski 2050 Rafał Komarewicz (KWW Rafała Komarewicza Kraków Trzecia Droga) - 2,5 proc., a aktywista miejski Adam Hareńczyk (KWW Zjednoczeni dla Krakowa) 1,1 proc.
O urząd prezydenta Krakowa w pierwszej turze ubiegało się siedmiu kandydatów, choć na kartach do głosowania widniało dziewięć nazwisk. Stało się tak dlatego, że w ostatnich dniach kampanii dwie osoby zrezygnowały z kandydowania, a swoje poparcie przekazały innym kandydatom.
Najpierw rezygnację ogłosił wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk, równocześnie rekomendując innego wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga. Następnie swoją kandydaturę wycofał kandydat niezależny Stanisław Mazur, aby poprzeć posła PO Aleksandra Miszalskiego, z którym buduje sojusz, by nie zwyciężył kandydat PiS lub - ich zdaniem - populista Łukasz Gibała.
Jesienią 2023 r. prezydent Jacek Majchrowski, urzędujący od niemal 22 lat, ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Decyzję tłumaczył m.in. swoim wiekiem. Ma 77 lat. Równocześnie Majchrowski rekomendował swojego I zastępcę ds. polityki społecznej i komunalnej Andrzeja Kuliga.
W ostatnich dwóch wyborach w 2014 i 2018 Majchrowski wygrywał w drugich turach z kandydatami PiS: Markiem Lasotą (58,77 proc. do 41,23 proc. głosów) i Małgorzatą Wassermann (61,94 proc. do 38,06 proc. głosów).
Źródło: tvn24.pl, Interia, lovekrakow.pl, PAP