Prezydent Duda wyraźnie nie chce przyjść do telewizji TVN i debatować z Rafałem Trzaskowskim - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak. Skierowane do obu kandydatów zaproszenie na debatę prezydencką zostało wystosowane przez TVN, TVN24, Onet i WP. Siemoniak uznał również, że "wygrana Andrzeja Dudy może oznaczać dalsze pełzanie autorytaryzmu w Polsce i możemy się obudzić w takiej sytuacji, że już nie będzie wpływu na to, kto jest prezydentem".
Państwowa Komisja Wyborcza podała we wtorek oficjalne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich. Andrzej Duda zdobył 43,50 procent poparcia, a Rafał Trzaskowski - 30,46 procent. Oznacza to, że urzędujący prezydent i kandydat Koalicji Obywatelskiej zmierzą się w drugiej turze. Odbędzie się ona 12 lipca.
"Jest ta zasada, że urzędujący prezydent nigdy nie wygrał w drugiej turze, jeśli nie wygrał w pierwszej"
O wynikach niedzielnego głosowania mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak. - Fakty są takie: Rafał Trzaskowski jest w drugiej turze, sondaże pokazują remis, wyrównaną walkę w tej drugiej turze. Wszystko przed nami - ocenił.
- Będzie inna frekwencja w drugiej turze. Są głosy kandydatów, którzy nie przeszli do drugiej tury i zobaczymy, co zrobią ci wyborcy. I jest ta zasada, że urzędujący prezydent nigdy nie wygrał w drugiej turze, jeśli nie wygrał w pierwszej - wyliczał Siemoniak.
"Wygrana Andrzeja Dudy może oznaczać dalsze pełzanie autorytaryzmu w Polsce"
Wiceszef PO wskazywał, że kandydat Koalicji Obywatelskiej "od niedzielnego wieczoru bardzo wyraźnie zwraca się do wyborców, tych wszystkich demokratycznych wyborców".
- Jestem przekonany, że znikomy procent wyborców pana Szymona Hołowni czy Roberta Biedronia, trudniej o Władysława Kosiniaka-Kamysza, zagłosuje na Andrzeja Dudę. To są wyborcy demokratyczni, widzący, co się dzieje przez ostatnie pięć lat - uznał. Dodał przy tym, że "trzeba prosić, trzeba o nich zabiegać, aby zagłosowali na Rafała Trzaskowskiego".
- Prosimy, apelujemy, argumentujemy do wyborców Szymona Hołowni, Roberta Biedronia, Władysława Kosiniaka-Kamysza i tych, którzy pozostali w domu i nie głosowali w pierwszej turze - liczę, że będzie większa frekwencja teraz, 12 lipca - żeby głosowali na Rafała Trzaskowskiego. W imię demokracji, w imię swojej przyszłości, w imię tego, żeby były kiedyś następne wybory parlamentarne czy prezydenckie - mówił dalej Siemoniak. Jego zdaniem "wygrana Andrzeja Dudy może oznaczać dalsze pełzanie autorytaryzmu w Polsce i możemy się obudzić w takiej sytuacji, że już nie będzie wpływu na to, kto jest prezydentem".
"Andrzej Duda zapłaci ogromną cenę, jeżeli będzie się takiej debaty się obawiał"
Gość TVN24 był także pytany o debatę przed drugą turą wyborów, do której został zaproszony przez TVN, TVN24, Onet i Wirtualną Polskę zarówno Duda, jak i Trzaskowski. Debata ma się odbyć 2 lipca, kandydat KO zadeklarował już swój udział.
Zdaniem Siemoniaka "prezydent Duda wyraźnie nie chce przyjść do telewizji TVN i debatować z Rafałem Trzaskowskim". - Bardzo się dziwię, bo sam mówi, że chce debatować. Pięć lat temu wzywał Bronisława Komorowskiego do debaty, a takiej debaty się obawia - dodał.
Według wiceszefa PO "Andrzej Duda zapłaci ogromną cenę, jeżeli będzie się takiej debaty obawiał". - Bo on dzisiaj powinien pokazać, że jest samodzielny i taką decyzję podejmuje, a nie jest tylko zakładnikiem PiS-u czy swojego sztabu, który mu na taką debatę nie pozwala - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24