Niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia zaprezentował swoją wizję polityki zagranicznej. Jak ocenił, obecnie jest ona prowadzona jako "bipolarne miotanie się między Waszyngtonem Trumpa a jakimiś pomysłami, które może uda się zrealizować z Węgrami". Wskazywał, że jako jej "leitmotiv" powinna wrócić Unia Europejska.
We wtorek niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia przedstawił w Warszawie swoją wizję polityki zagranicznej.
Hołownia: Polska powinna definiować się nie przez szukanie wrogów, tylko umiejętność zawierania sojuszy
- Mieliśmy ważny głos w tych sprawach, które dotyczyły wspólnoty międzynarodowej. Jak trudno nam wyobrazić sobie, żeby takie wydarzenie miało miejsce dzisiaj nad Wisłą - mówił o podpisanej w 2000 roku deklaracji warszawskiej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Przypomniał, że podpisało ją wówczas 108 państw i 12 organizacji międzynarodowych, a deklaracja opisuje 19 podstawowych, fundamentalnych zasad państwa demokratycznego.
- Tym większa jest we mnie motywacja, żeby ten stan rzeczy zmienić - oświadczył Hołownia.
Podkreślił, że "potrzebujemy mądrze prowadzić politykę w świecie", który został dotknięty epidemią". - To jest świat, który będzie widział jeszcze niejedną epidemię, jeszcze niejeden kryzys, jeszcze niejedną sytuację, która będzie musiała wymagać współdziałania - zaznaczył.
Według niego Polska powinna definiować się w polityce zagranicznej nie przez szukanie wrogów, tylko umiejętność zawierania sojuszy "przez umiejętność budowania, a nie dzielenia".
"Unia Europejska musi wrócić jako leitmotiv naszej polityki zagranicznej"
Hołownia oświadczył, że chciałby doprowadzić do sytuacji, w której Polska będzie w środowisku międzynarodowym partnerem "nie głośnym, ale słuchanym, takim, który zasiada przy stole i przy którego udziale podejmuje się ważne decyzje".
- Unia Europejska musi wrócić jako leitmotiv (motyw powracający - red.) naszej polityki zagranicznej, prowadzonej w tej chwili jako takie bipolarne miotanie się między Waszyngtonem (Donalda - red.) Trumpa a jakimiś pomysłami, które może uda się zrealizować z Węgrami. W Unii Europejskiej jest nasza siła, są tam też pieniądze - ocenił Hołownia.
Mówił też o potrzebie odnowienia współpracy zagranicznej w układach bilateralnych czy szerszych, np. w Trójkącie Weimarskim.
Zaznaczył jednocześnie, że Polska powinna jego zdaniem utrzymywać dobre relacje z USA, ale "nie tylko i wyłącznie" z administracją obecnego prezydenta Donalda Trumpa.
Hołownia o wizycie Dudy w Waszyngtonie: pytanie, czy to będzie interes dla Polski, czy tylko dla Andrzeja Dudy
Nawiązał także do zbliżającej się wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie. - Możemy porozmawiać, czy taka wizyta jest na miejscu, w sytuacji, w której w Polsce trwa końcówka kampanii wyborczej, a w Stanach ta kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi się rozkręca - pytał Hołownia.
Mówił, że "nie mamy zielonego pojęcia", co zostanie wypracowane na spotkaniu prezydenta Trumpa i prezydenta Dudy i "ile Polska będzie musiała za to zapłacić, na jakich warunkach żołnierze przyjadą do Polski, czy będzie offset, jeżeli będziemy chcieli kupować amerykańskie śmigłowce".
- To wszystko są pytania bez odpowiedzi, a wiemy, że jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone, to mamy do czynienia z partnerem, który nie tyle kocha i miłuje, ale bardzo lubi drogo sprzedawać wiele rzeczy, które w Stanach się produkuje - powiedział. - Pytanie, czy będzie to również dla nas interes, czy wyłącznie polityczny interes dla Andrzeja Dudy na trzy dni dni przed wyborami w Polsce - dodał.
Hołownia mówił również, że chciałby "odbudować relacje z Ukrainą" i "nie milczeć o sytuacji Białorusi". - A relacje z Rosją (chciałbym - red.) prowadzić w ten sposób, abyśmy nie musieli cały czas obawiać się, tylko być silnym partnerem, który siedzi przy stole, a tego się nie da zrobić bez budowania naszego potencjału w Unii Europejskiej - dodał kandydat na prezydenta.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak